Czy warto wyruszyć na nową przygodę z Marcinem Mortką?

 Sobota. Połowa weekendu za nami. Co zrobić, taki mamy klimat ;-) A tak serio to miałam dzisiaj bardzo pracowity dzień, ponieważ wielkimi krokami zbliżają się urodziny Klary. Dzisiaj na przykład uznałam, ze zrobimy zaproszenia. Przeliczyłam się trochę z siłą przerobową (moją i dzieci), ale finalnie wyszło całkiem nieźle. A Wam jak minęła sobota? Koniecznie dajcie znać :-).

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić najnowszą serię od Marcina Mortki, o którym mogliście już czytać na moim blogu w związku z cyklem fantasy Nie ma tego złego. Na pewno pamiętacie ;-).


Straceńcy Madsa Voortena

Miałam pewne obawy, co do tej serii, ponieważ poprzednia wydawała mi się (jak na fantasy) za bardzo ugrzeczniona. I niby nic w tym złego, historie lekkie, zabawne i przyjemne, ale po lekturze miałam niedosyt brutalnej (czasami nieuzasadnionej) przemocy ;-). Mimo to bardzo polubiłam styl pisania Mortki, więc (z pewnym kredytem zaufania) dałam mu szansę.

O czym jest seria? Nie trudno się domyślić. Typowy fantaziak z motywem drogi, doskonalenia bohaterów, epickich starć, dworskich intryg, politycznych zawirowań i... odrobiną humoru. Słowem wszystko to, co być powinno. Ale... czy warto sięgnąć po Straceńców Madsa Voortena?

Jest tylko jedna odpowiedź na to pytanie. TAK! Ta seria podoba mi się o wiele bardziej niż Nie ma tego złego. Owszem, razem z Kociołkiem dobrze się bawiłam. Jego drużyna swoimi absurdalnymi pomysłami potrafiła mnie rozbroić i poprawić humor, ale tak jak już wcześniej Wam wspominałam, czegoś tam zabrakło (nie będę mówić już czego żebym nie wyszła na jakąś psychopatkę ;-)).

Tym razem jest inaczej. Marcin Mortka dobrze to sobie wszystko zaplanował. Postacie są bardziej złożone a dzięki temu bardziej tajemnicze i intrygujące. Sama historia ma dobre tempo, które w odpowiednich momentach przyśpiesza. Nie ma dłużyzn, czy nudnych dialogów. Po raz kolejny przyznaję, że podoba mi się ta konkretność i konsekwencja w prowadzeniu fabuły. Nie musiałam czekać aż coś się wydarzy, ponieważ przekręcając kolejną na kolejną stronę, wiedziałam że akcja zaraz się zacznie. 

Zgarnąć z półki?

Nie będę Was zanudzać streszczeniami fabuły, bo to nie ma sensu (moim zdaniem). Jedyne, co mam jeszcze do dodania to to, że wcale nie żałuję czasu spędzonego z tą serią. Więc jeśli macie ochotę na kawał naprawdę dobrego epic fantasy, to jak najbardziej polecam!


Seria:              Straceńcy Madsa Voortena

Autor:             Marcin Mortka

Wydawnictwo: SQN





Komentarze

  1. Na serię tego autora chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę miała co czytać w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno jest się czym zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie sięgam po książki polskich twórców.

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę miała ją na uwadze na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl