Ding! i pozamiatane. Obserwuj i wygrywaj!

 Dzień dobry w środę! Za oknami piękny, słoneczny dzień. Na Lubelszczyźnie co prawda trochę wietrzny, ale nadal ładny ;-). A jak u Was pogoda za oknem? Wiosna pełną parą :-)?

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować grę, która doskonale sprawdzi się w przerwie między świątecznym obżarstwem a schnięciem po dingusie. Gotowi, zapraszam :-)



Ding! i pozamiatane.

Uwielbiam kieszonkowe gry od Egmontu. Są szybkie, proste do wytłumaczenie nowym graczom i najczęściej mega zabawne. Nie inaczej jest tym razem. Gra Ding! i pozamiatane polega na pozbyciu się kart. Proste prawda? Aleee... są różne sposoby aby tego dokonać. Na przykład możemy dopasować swoją kartę do leżącej na stole kolorem lub liczbą. Trochę jak w makao. Aleee... możemy to zrobić też szybciej poza koleją, stosując się do wskazówek na kartach, wtedy można wykładać karty poza kolejką i szybciej pozbyć się ich z ręki. Wydaje się proste, ale trzeba naprawdę się postarać żeby pozbyć się wszystkich swoich kart.





Zgarnąć z półki?

Jak już mówiłam, jest to super szybka i przyjemna gra. Idealna na szybka partyjkę przed obiadem, czy na spotkanie ze znajomymi. Polecam!


Nauka, zabawa i robaki! Recenzja gry Mucha nie siada od Alexandra

 Środa. Ferie nieubłaganie się kończą. I dobrze jakoś jak dzieciaki nie mają swoich zajęć to dni zlewają się w jedno. A tak to przynajmniej wiem jaki jest dzień tygodnia 😉.

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić rewelacyjna grę, które nie tylko dostarcza ciekawych wyzwań i informacji, ale i uczy, że utrata kolejki nie jest taka straszna. Co w przypadku przedszkolaków jest bardzo cenną lekcją ;-)


Mucha nie siada.

Kiedy Janek zobaczył robaki na opakowaniu od razu chciał zagrać. I wcale mu się nie dziwię, gra jest fajnie wydana. Zasady też nie są trudne. Wystarczy wygrać 😉. A tak serio jest to dość typowy schemat gry z rodzaju quizów. Aby wygrać musimy rzucać kością, odpowiadać na pytania lub robić wyzwania. Ale... Autor gry zadbał o to żeby nie było nudno i na kostce umieścił specjalny znak, ptaka, a kiedy on wypada mija nas kolejka. Kiedy przeczytałam, że może minąć nas kolejka, nie wiedziałam już, czy to gra dla Janka. Ostatnio jest na etapie, że wszystko musi iść po jego myśli. A jak wszyscy wiemy, nie zawsze tak jest 😉. Jednak autor zadbał i o to aby porządnie wytłumaczyć taki stan rzeczy młodszym graczom. Dlaczego stoimy w tej kolejce? Bo jako robaczki (którymi grany) musimy schować się przed nadlatującymi ptakiem. Proste i genialne. Taka porażkę można przełknąć 😉.





Fajny jest też sam pomysł na pytania. Pytania z obszaru robaków przyciągają młodszych graczy. Nie pytajcie mnie dlaczego, tak po prostu jest.



Zgarnąć z półki?

Tak! Niby robaki nie są moim ulubionym tematem, ale rozgrywka w Mucha nie siada, jak tak przyjemna, wesoła i energiczna, że szkoda by było chociaż nie spróbować. A jak już spróbujecie to gwarantuje, że Wam się spodoba 😉





Super gra, idealna na ferie świąteczne!

 Środa. Jest dopiero po dwudziestej, a ja poważnie się zastanawiam, czy nie iść spać. Chyba nic się nie stanie jak raz pójdę wcześniej spać. Gorzej kiedy wstanę skoro świt mogąc wylegiwać się pod ciepłą kołdrą jeszcze parę chwil ;-). A jak Wam mija przedświąteczny tydzień, też już jesteście tym zmęczeni ?

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować grę idealną na świąteczną przerwę. Jest szybka, prosta i dostarcza masę zabawy. A gadżety z gry świetnie nadają się do sylwestrowej sesji zdjęciowej. Ciekawi, co to takiego?


Spoko Oko.

Rodzinna gra, w której liczy się refleks i bystre oko. Zasady są bardzo proste. Mamy gracza prowadzącego (w przypadku rozgrywki z młodszymi dziećmi najlepiej kiedy jest nim zawsze po prostu dorosły), który rozkłada 16 kart na stole. Następnie rzuca dwoma kośćmi sześciościennymi, gdzie losuje ile kart ma zamienić i ilu graczy bierze udział w danej rozgrywce. Następnie pozostali gracze nakładają czaderskie okulary, a gracz prowadzący zmienia określoną ilość kar. Zadaniem pozostałych graczy jest odgadnięcie, które karty zostały zamienione. Wygrywa oczywiście najszybsza osoba.






Fajny pomysł prawda? Łatwy, szybki i przyjemny. Idealny na poświąteczne lenistwo :-) No i te super okulary! Niby nic nie widać, ale kto by się tam tym przejmował, kiedy tak fajnie się w nich wygląda ;-)?


Zgarnąć z półki?

Oczywiście, że tak. Będzie to zarówno trafiony prezent jak i fajna alternatywa na spędzenie czasu z rodziną. Także jak najbardziej polecam!





 Środa. Jak wrażenia po Mikołajkach. Bo my mieliśmy tak zajęty dzień, że ciekawi nawet nie zdarzyły się nacieszyć prezentami. Dzisiaj nie będzie lepiej, ale na weekendzie najedziemy mnóstwo czasu.

Dzisiaj chciałbym Wam zaprezentować niesamowicie dynamiczna i zabawna grę, w której liczy się zarówno dobra strategia, jak i nutka hazardu. Ciekawi, co dla Was mam, zapraszam do recenzji.


Ranczo.

Bądź farmerem z prawdziwego zdarzenia. Zbieraj zwierzęta i maszyny tak, aby pozostawić w tyle przeciwników. Czy Ci się to uda? Musisz zaryzykować.

Zasady są dość proste, ale trzeba paru rozgrywek aby dobrze je zrozumieć. Najważniejszy jest rzut kośćmi i wybieranie par. Mamy do wyboru zwierzęta i maszyny w różnych kolorach.  To jakie pary się nam wylosują jest bardzo ważne w końcowej punktacji, która decyduje o wygranej. Aby ułatwić sobie zapamiętanie tego, co wylosowaliśmy mamy notes do notowania i długopis w zestawie. Cała rozgrywka trwa ok 15 minut.





I tyle trzeba wiedzieć, reszta do tylko dobra zabawa 😉.

Zastanawiało mnie, dlaczego Ranczo jest od 6 roku życia, przecież to tylko rzucanie kośćmi i zbieranie par, ale kiedy dochodzi do liczenia, maluchy (przynajmniej takie w wieku 4 lat 😉) trochę się gubią.

Zgarnąć z półki?

Bardzo lubię takie dynamiczne gry. Mocno angażują, rozgrywki są szybkie a zasady proste. Idealna gra czy to na imprezę, czy wieczór w gronie rodziny. A nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że na wakacje też by się nadała 😉. Dlatego polecam sięgnąć po Ranczo. Na pewno nie będziecie żałować poświęconego jej czasu.




Idealna gra na przerwę podczas meczu!

 Środa. Dzisiaj wieczorem to dopiero będą emocje. Polska i Argentyna, kto by pomyślał 😉. Dlatego dzisiaj mam dla Was idealna grę na przerwę w meczu. Szybka, emocjonująca i prostą. Ciekawi? 


Football od Alexandra

Pamiętacie grę w kapsle? Football od Alexandra jest bardzo podobny. Mamy 5 żetonów i musimy je na pole przeciwnika. Warianty wygranej są dwa - wygrywa pierwszy żeton przepchnięta na pole przeciwnika lub wygrywa osoba, która jako pierwsza przerzuci wszystkie swoje żetony. I tyle potrzeba nam do dobrej zabawy 😉.





Przygotowanie do gry.

Jak widzicie do rozgrywki nie potrzeba dużo, ale jednak trochę przygotować się trzeba. Najważniejszą sprawą jest zainstalowanie gumek tak aby można było strzelać naszymi żetonami. Montaż jest bardzo prosty i nie zajmuje dłużej niż 10 minut. podczas rozgrywki można też regulować napięcie gumek. Drugą sprawą jest przyklejenie naklejek na żetony. Co jak widzicie też nie jest trudne ;-).

Zgarnąć z półki? 


Co zrobiły moje dzieci po powrocie do domu, rozegrały emocjonującą rozgrywkę. Chyba był remis. Ciężko stwierdzić, bo emocje sięgały zenitu ;-). Prosta, wymagająca sprytu i taktycznego myślenia, idealna na przerwę podczas meczu. POLECAM



Najlepsza gra planszowa tej jesieni. Recenzja gry Dinoland. Kupowanie.Gotowanie od Alexandra.

 Środa. Intensywny tydzień ma się ku końcowi. Jeszcze tylko chwila i będzie można się cieszyć długim weekendem. Macie jakieś plany, czy może błogie lenistwo i czas zadumy? Koniecznie dajcie znać :-)

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować super grę od Alexandra, która na pewno dostarczy mase rozrywki w nadchodzących długich wieczorów a że występują w niej dinozaury i różne przysmaki, to na pewno każdy znajdzie coś dla siebie ciekawi jak można połączyć te dwie rzeczy, już Wam wszystko powiem.


Dinoland. Kupowanie, gotowanie.

Przepis jest prosty, trzeba stworzyć dwie gry 😉, a najlepiej na jednej planszy, ale... z dwóch stron.

Gry są bardzo proste, jednak wymagają nieco sprawności. Dlatego skierowane są dla dzieci powyżej 7 lat. A na czym polegają? Obie gry łączą ze sobą elementy klasycznego grzybobrania połączonego z grą zręcznościowa. Obawiałam się trochę tej rozgrywki, ale szybko okazało się, że wszystko się ze sobą fajnie komponuje.


Dinoland.

W grze w dinozaury stajemy się fotografami, którzy zbierają zdjęcia tych starożytnych gadów. Naszym zadaniem jest znalezienie dinozaura i zrobienie mu zdjęcia. Jednak aby to zrobić musimy trafić "pchełka" w jego oblicze. Proste, łatwe i przyjemne, ale... Mamy też pola specjalne , dzięki którym możemy zyskać lub stracić zdjęcie (czyli nasza pchełkę), wygrywa osoba, która dotrze na metr z największą ilością trofeów. 


Analogiczne zasady są w gotowaniu, tylko tutaj zbieramy składniki na danie. Więc jeśli ktoś nie lubi dinozaurów to i tak znajdzie coś dla siebie ;-).


Nie są to super trudne gry, ale na pewno bardzo angażują wszystkich zawodników. To szukanie, rzucanie kością, chęć zdobycia odpowiedniej rzeczy potrzebnej do naszej kolekcji, sprawia że jest to naprawdę super zabawa dla całej rodziny. A możliwość szybkiej zmiany gry nie pozwala na nudę :-).


Zgarnąć z półki?

Tak, jest to zdecydowanie propozycja godna lepszego poznania. Idealna na nadchodzące długie jesienne wieczory. Dlatego gorąco polecam :-),




Kombinator. Kwadraty - recenzja gry.

 Środa, oj ciężko było wstać po długim weekendzie. Wczoraj wieczorem powtarzałam sobie, że muszę rano wstać do pracy, a nie tylko wyłączyć budzik 😉

Dzisiaj mam dla Was grę, która namieszała trochę w moim rankingu. Wszystko przez to, że trzeba się przy niej nieźle nakombinować, a przy tym dobrze bawić oczywiście. Ciekawi? Zapraszam do recenzji.


Kombinator. Kwadraty.

Kombinator to gra, w której liczy się wyobraźnia, planowanie, trochę sprytu i ryzyka. Gdybym miała ją do czegoś porównać, to było by to ekstremalne domino na czas. Myślicie pewnie, że przynudzam, bo jak domino może być ciekawe, ano może kiedy do gry wchodzę kształty geometryczne.

Naszym zadaniem jest ułożenie wszystkich elementów na planszy, które dostajemy na początku rozgrywki. Nie możemy ich kłaść oczywiście byle jak i byle gdzie, obowiązują nas pewne zasady. Pierwsza to taka, że zaczynamy od środka planszy, druga mówi o tym, że nasze elementy muszą stykać się z elementami innych graczy przynajmniej jednym kolorem, trzecia blokuje nam ruch na jedną rundę, kiedy nie możemy spełnić dwóch poprzednich. I tyle w skrócie. Powiecie, nic prostszego. I dobrze, bo właśnie o te prostotę tu chodzi. Niech Was jednak nie zwiodą pozory, bo kształty czasami trudno dopasować do tego, co dzieje się na planszy.





Zgarnąć z półki?

Gry z serii IQ games można brać w ciemno. Gwarantują dobrą zabawę i trening szarych komórek. Także jak najbardziej polecam.



Nowa Gwinea. Chatka do chatki - recenzja gry planszowej

 Planszówkowa środa. Bardzo się cieszę, że to już połowa tygodnia i za chwilę będzie można cieszyć się długim weekendem. Postanowiłam w tym roku jednak nigdzie nie jechać (może tylko wycieczka po najbliższej okolicy), ale nie zamierzam tez leniuchować, czas wyciągnąć rowery 😉.

Dzisiaj mam dla Was recenzje gry Nowa Gwinea. Tym razem wcielamy się w plemię, które musi zbudować swoją nową wioskę w tajemniczej i egzotycznej Nowej Gwinei. Brzmi ciekawie? Bo tak właśnie jest!


Nowa Gwinea. Chatka do chatki.

To gra przeznaczona dla maksymalnie 4 graczy. Podczas rozgrywki mamy do dyspozycji plansze z zadaniami, geometryczne kafelki, kostkę do rzucania i plansze z punktacja. Tylko tyle u aż tyle żeby fajnie spędzić czas. 

Naszym zadaniem jest  zbudowanie wioski tak aby zakryła oczka wodne i krzaki owocowe. Im więcej takich miejsc zakryjemy tym lepiej, ponieważ dzięki temu zdobędziemy więcej punktów. Nasze kafelki mogą stykać się tylko narożnikami w innym przypadku punkty nie mogą być liczone. Proste prawda? Niby proste, a trzeba się dobrze nakombinować żeby zdobyć punkty i wygrać rozgrywkę. 




Zgarnąć z półki?

Gry z tej serii można brać w ciemno. Gwarantują fajną zabawę i miło spędzony czas. Więc tak, jak najbardziej zgarniać z półki póki są, bo z tego co wiem Nowa Gwinea rozchodzi się jak ciepłe bułeczki ;-).



Zakręcona kolejka. Rodzinna gra planszowa - recenzja.

 Środa. Obudziłam się w miarę dobrym humorze i wyjrzałam przez okno. Co to jest ja się pytam! Śnieg?! W marcu?! No dobra, może tak być, ale czy Pani Zima nie mogła się wcześniej zdecydować? Na przykład jak były ferie? Niech już przyjdzie Wiosna, pliiis!

Dzisiaj mam dla Was recenzję super gry rodzinnej, która spodoba się graczom w każdym wieku, zaczynając od lat 5 ;-). Zapraszam na recenzję Zakręconej kolejki od Multigry.


Zakręcona kolejka - recenzja.

Jak zapewne wiecie, bardzo lubię grać w gry planszowe. Każda rozgrywka daje mi mnóstwo radości i chcę się w Wami tym dzielić. Staram się wybierać tytuły, które mogą Was zainteresować. Tym razem postanowiłam sprawdzić Zakręconą kolejkę, ponieważ gry związane z pociągami zawsze są fajne w odbiorze.



Ticket to ride dla najmłodszych.

Jedną z moich ulubionych gier jest Ticket to ride albo jak brzmi spolszczona wersja (do której nie mogę się przyzwyczaić) Wsiąść do pociągu. Niestety moje dzieciaki są jeszcze za małe na taką rozgrywkę, więc szukałam jakiejś alternatywy. W ten sposób trafiłam na Zakręconą kolejkę i...ruszyła maszyna po szynach powoli ;-).

Zasady gry w Zakręconą Kolejkę.

Gra przeznaczona jest dla max. 4 osób. Najpierw musimy rozstawić planszę, zwrotnicę, pionki i karty. Następnie zaczyna się gra. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie naszych pionków (lokomotyw) przez planszę, zbierając karty, które decydują o wygranej.
Niby wszystko jest proste, ale...tylko jeden z naszych pionków może się ruszyć bezpośrednio po rzucie kostką, reszta jest na bocznych torach i aby ruszyć się z miejsca, musimy użyć zwrotnicy. A o tym, czy i jak możemy się ruszyć decyduje już rzut kostką.
Rozgrywka jest naprawdę dynamiczna i zmienna. Autorka Zakręconej Kolejki wymyśliła parę fajnych akcji, które mogą totalnie zmienić przebieg gry, np. spychanie pionków przeciwników. Brzmi jak niezła przeszkadzajka, prawda? Tylko, że w pewnych sytuacjach takie spychanie może okazać się szkodliwe dla nas samych ;-).






Zgarnąć z półki?

Tak. Zakręcona Kolejka oparta jest na prostych zasadach i dynamicznej rozgrywce. Ta gra idealna propozycja na spędzenie ostatnich (mam nadzieję) dni zimy w domu ;-).




Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl