Idealna gra na przerwę podczas meczu!

 Środa. Dzisiaj wieczorem to dopiero będą emocje. Polska i Argentyna, kto by pomyślał 😉. Dlatego dzisiaj mam dla Was idealna grę na przerwę w meczu. Szybka, emocjonująca i prostą. Ciekawi? 


Football od Alexandra

Pamiętacie grę w kapsle? Football od Alexandra jest bardzo podobny. Mamy 5 żetonów i musimy je na pole przeciwnika. Warianty wygranej są dwa - wygrywa pierwszy żeton przepchnięta na pole przeciwnika lub wygrywa osoba, która jako pierwsza przerzuci wszystkie swoje żetony. I tyle potrzeba nam do dobrej zabawy 😉.





Przygotowanie do gry.

Jak widzicie do rozgrywki nie potrzeba dużo, ale jednak trochę przygotować się trzeba. Najważniejszą sprawą jest zainstalowanie gumek tak aby można było strzelać naszymi żetonami. Montaż jest bardzo prosty i nie zajmuje dłużej niż 10 minut. podczas rozgrywki można też regulować napięcie gumek. Drugą sprawą jest przyklejenie naklejek na żetony. Co jak widzicie też nie jest trudne ;-).

Zgarnąć z półki? 


Co zrobiły moje dzieci po powrocie do domu, rozegrały emocjonującą rozgrywkę. Chyba był remis. Ciężko stwierdzić, bo emocje sięgały zenitu ;-). Prosta, wymagająca sprytu i taktycznego myślenia, idealna na przerwę podczas meczu. POLECAM



Przegląd czasopism dla dzieci od Egmontu.

 Wtorek. Ależ miałam intensywny dzień. Dawno nie zmęczył mnie tak natłok wrażeń, ale dzięki temu przynajmniej będzie mi się dobrze spało. Jesienno-zimowa aura sprawia, że jakoś tak dni szybko nam uciekają, ledwo się wstanie, a tu już noc. Oby do swiat, potem będzie już z górki ;-).

Na tę jesienną słotę przygotowałam dla Was przegląd nowości magazynowych od Egmontu. Przyznam szczerze, że bardzo na nie czekałam, ponieważ to wyjątkowe... egzemplarze ;-)


Nasze magiczne Encanto i He-men.

Kto by się spodziewał takiego połączenia przed samymi świętami ;-). Jak już Wam wspominałam, ja się bardzo ucieszyłam, ponieważ mogłam uszczęśliwić jednocześnie i Klarę i Janka, chociaż powiem Wam, ze wybór co dla kogo nie był taki oczywisty jak się wydaje ;-).

Nasze Magiczne Encanto.

Uwielbiam tę bajkę. Całą rodziną chodzimy po domu i śpiewamy piosenki z tej animacji. Moją ulubioną postacią jest Luisa, najsilniejsza z rodziny. Mogłaby być główną bohaterką tej historii, nie sądzicie ;-)? No ale Mirabel też jest fajna, kolorowa, pozytywna. Oj, ale o czym ja tu... Na cóż, kiedy Klara zobaczyła zdrapywankę, magicznie zniknęła na doooobrą chwilę ;-).











He-men.

Jak mój mąż zobaczył ten magazyn to aż zaświeciły mu się oczy. Nie ma co, sentyment pozostaje. Sama słyszę to epickie "na potęgę posępnego czerepu!". Muszę przyznać, że odświeżona wersja tej bajki bardzo mnie zaintrygował. Nie jest to estetyka, do której jestem przyzwyczajona, ale i tak fajnie się prezentuje. Wracają do tematu. He-men (jak się domyślacie) miał być dla Janka. Nie sądziłam, że dodatkami do tego magazynu Klara będzie się tak chętnie bawiła. Kiedy dzieciaki dostały swoje czasopisma, najpierw zaczęli od He-mena, który jako "ten dobry" pokonał wszystkie złe zabawki w ich pokoju. A że kolejnym dodatkiem był duży miecz... cóż drużyna He-mena miała właściwy oręż ;-).









Zgarnąć z półki?

Jeśli chodzi o czasopisma to jesteśmy na bieżąco. Bardzo często zaglądamy do kolporterów i powiem Wam szczerze, że są momenty, kiedy naprawdę nie ma co wybrać. Dlatego bardzo cieszy, że te magazyny pojawiły się właśnie teraz. Moje dzieciaki są nimi zachwycone i myślę, że wyjątkowe dodatki zafundują nam godziny świetnej zabawy. Także jak najbardziej polecam!


 

Śmierć Drakuli! Recenzja Daru Krwi S.T. Gibson.

 Poniedziałek. Mój tydzień zaczął się bardzo emocjonująco, ponieważ już z samego rana samochód odmówił posłuszeństwa. Na szczęście niezastąpiony szwagier przybył mi z pomocą. A Wam jak zaczął się ten dzień?

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję niezwykłej powieści, która pochłonęła mnie w całości niczym mrok w sercach bohaterów. Nie mogłam się od niej oderwać, dlatego teraz śpieszę do Was ze świeżymi przemyśleniami żeby nie ostygły tak szybko jak krew...


Dar Krwi. A Dowry of blood.

Konstancja zabija swojego ukochanego. Tego dowiadujemy się już na początku książki. Dlaczego? Może z miłości, może z nienawiści, a może bo tak było trzeba. Tego na początku nie wiemy, ale główna bohaterka bardzo skrupulatnie opowiada o motywach jakie ją do tego posunęły.

Podczas lektury poznajemy jej historię. Ofiary wojny, która kiedy już straciła wszelkie nadzieje, dostała drugie życie. Mijały lata, całe wieki, jej miłość nigdy nie osłabła, ale z czasem jej ukochany zaczął szukać innych (dodatkowych) towarzyszy życia. Czy Konstancja czuła się zagrożona i dlatego zabiła swojego męża? Nie, powód był zupełnie inny. Tak jak i on, pokochała zarówno Magdalenę, jak i Aleksieja. A zatem co popchnęło ją do tej strasznej zbrodni? Mogę powiedzieć Wam jedynie tyle, że była ona uzasadniona.

Dar krwi to niezwykła książka, pełna mrocznej miłości, zmysłowych pieszczot i pierwotnego buntu, który potrafi zrobić się w każdym z nas. Autorka pisze w taki sposób, że nie po prostu nie można się oderwać od tej historii. Nie narzuca nam wyuzdanego erotyzmu, ale czuć w tym wręcz zwierzęcą (pierwotną) energię połączonych ze sobą ciał. Z wielkim zainteresowaniem poznawałam historię Konstancji, Magdaleny i Aleksieja i uważam, ze każde z nich zasługuje na oddzielne części. Każde z nich jest wyjątkowe, przeżywa nieskończony świat na swój sposób i bardzo chciałabym poznać szczegóły ich własnych historii.

Zgarnąć z półki?

Tak. Ta książka ma swoje ten specyficzny urok i czar, który towarzyszy historii o wampirach. Mamy czego zazdrościć bohaterom, a z drugiej strony współczujemy im tego wiecznego życia. Tak jak już Wam wspominałam, nie mogłam się od niej oderwać, dlatego szczerze polecam sięgnąć po Dar krwi S. T. Gibson.

Tytuł:              Dar krwi. A Dowry of blood

Autor                S.T Gibson

Tłumaczenie:    Bartosz Czartoryski

Wydawnictwo:  SQN

Premiera:         23.11.2022



Mitologia dla najmłodszych. Recenzja komiksu Mali bogowie.

 Niedziela. Dzisiaj leniuchujemy. Zaraz zrobię sobie kawkę i zatopię się w lekturze, ah błogi weekendowy stan. Przygotowałam dla Was dzisiaj recenzję kolejnego (już 6!) tomu Małych bogów. Jednej z ulubionych serii komiksowych moich dzieci.


Mali bogowie. Cała prawda o Odysei.

Już od pierwszego tomu jestem totalnie zakochana w tym cyklu komiksów. Christophe Cazenove w bezkompromisowy sposób przybliża najmłodszym ten istotny element naszej europejskiej kultury. Tym razem zostanie nam przybliżona historia o Odysei, czyli dziesięcioletnim powrocie Odyseusza do domu. Jak się pewnie domyślacie, autor komiksu (zdecydowanie) ugrzecznił tę historię, tak aby mogła być zaprezentowana dzieciom. Oczywiście dodał też parę wątków, które mieszają fabułę. No, ale jak mogłoby zabraknąć w tej opowieści Tauruska i jego przyjaciół ;-)?





Zgarnąć z półki?

Mali bogowie bardzo często towarzyszą nam podczas jazdy samochodem. Rano, kiedy dzieciaki zatapiają się w lekturze, ja po prostu jadę i słucham radia. Powiem Wam, że to niesamowite uczucie, zerkać w (środkowe) lusterko i widzieć, jak dzieciaki pochłaniają te komiksy. Widząc ich fascynację i sympatię do tej serii z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić :-)

Tytuł:                Cała prawda o Odysei

Seria:                Mali bogowie.

Scenarzysta:    Christophe Cazenove

Ilustracje:        Philippe Larbier

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         23.11.2022




Kury z grubej rury powracają! Czas na wakację rodziny Ogórków! Recenzja O kurza twarz!

 Sobota. Wstąpiły we mnie jakieś siły i zabrałam się za sprzątanie. Nawet dzieciaki wykazały trochę chęci i inicjatywy w tej kwestii. Czyżby dotknęła nas już świąteczna aura ;-)?

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować książkę, która bardzo mnie zaskoczyła. Co prawda jej autorką jest Justyna Bednarek, ale nie wiedziałam, że można tak fajnie pisać o kurach ;-).


O kurza twarz!

Gdzieś mignęła mi ta seria, ale nie przywiązałam do niej szczególnej uwagi. A był to wielki błąd, bo jak się okazało, przygody czterech kury rasy Brahma to idealna książka dla starszych przedszkolaków i dzieci w wieku wczesnoszkolnym.

Augusta, Hildegarda, Żaneta i Belka to główne bohaterki tej historii. Pewnego dnia trafiają do domu państwa Ogórków, gdzie znajdują swój nowy dom. O kurza twarz! to druga część serii przygód tego bardzo charakternego drobiu. Tym razem cała rodzina wybiera się na wakacje. Problemy zaczynają się już przy wyborze miejsca wypoczynku, bo jak się okazuje znalezienie noclegu dla rodziny z kurami, nie jest wcale łatwym zadaniem. Brahmy oczywiście znajdują wyjść z tej sytuacji i po paru dniach rodzina wyrusza na upragniony wypoczynek.



No i cóż takiego może się dziać w uroczym Kurorcie Kameralnym w Ulęgałce Górnej? Wszystko! Emocjonujące akcje ratownicze, próba morderstwa, nowe niespodziewane przyjaźnie i odkrycia nie z tej Ziemi! Mówię Wam, z tymi czterema kurami nie można się nudzić!





Zgarnąć z półki?

Klara jest już w takim wieku, że ciekawią ją dłuższe, bardziej złożone historie. Nie sądziłam, że historia o kurach aż tak ją zaciekawi i rozbawi. Jak już Wam wspominałam, jest to drugi tom serii, ale spotkał się w naszym domu z takim entuzjazmem, że już jesteśmy również po lekturze pierwszego. Myślę, że nie długo znowu sięgniemy po przygody kur rasy Brahma. Justyna Bednarek napisała niebanalną, zabawną i ciekawą historię, przy której można zaśmiewać się do łez. Także jak najbardziej Wam polecam!

Tytuł:              O kurza twarz!

Autor                Justyna Bednarek

Ilustracje:         Nika Jaworowska-Duchlińska

Wydawnictwo:  Słowne

Premiera:         26.10.2022

A jeśli szukacie innych fajnych książek dla dzieci, koniecznie zajrzyjcie na TaniaKsiążka.pl



Najlepsze gry na święta od Egmontu.

 Piątek. Siedzenie w domu z chory dziećmi to naprawdę wyzwanie. Kiedy są bardzo chore to wiadomo, nie mają na nic siły, ani ochoty. Trudności zaczynają się wtedy, kiedy latorośle wracają do zdrowia i mają coraz więcej energii. Co z nimi robić? Zostawić samym sobie? Wtedy rozniosą dom w drobny mak (albo zaleją, coś ostatnio ich ulubioną zabawą jest eksperymentowanie z wodą). No, ale coś robić trzeba. Dobrze, że mamy dobrze wyposażoną biblioteczkę i półkę z grami ;-). 

Dlatego pomyślałam, że przedstawię Wam najlepsze gry na święta (albo chorowanie ;-)), które zdecydowanie ratują zdrowie i życie. A dodatkowo, dzieci je uwielbiają!


Gry na święta.

Jak Wam już wiele razy podkreślałam. Ja nie jestem w ogóle świąteczna, ale... kiedy pojawiły się dzieci, chciałam pokazać im tę magię świąt. Zaczęły się kalendarze adwentowe, pieczenie i dekorowanie pierników, śpiewanie kolęd i wszelkie inne aktywności. Czy je polubiłam? Niekoniecznie, ale zyskały dla mnie bardziej neutralny (wręcz pozytywny) wydźwięk. Dlatego chciałabym Wam przedstawić gry, które idealnie nadają się na zimowe wieczory. Gry, które od dawna się u nas sprawdzają, a teraz zyskały nieco odświeżoną wersję. Gry idealne na świąteczne prezenty!

Pędzące żółwie. Wyścig do choinki.


Jedna z pierwszych gier, w jakie grałam z moimi dziećmi. Mam do niej tak wielki sentyment, że jak zobaczyłam wersję świąteczną, od razu wiedziałam, że musimy ją mieć. A jak owarzyłam pudełko to dosłownie poczułam świąteczny klimat i zamach choinki. Cudownie odświeżono ten klasyk!




Zasady takie jak w podstawowej wersji. Mamy pięć kart na ręce, które poruszają naszymi żółwiami. Wygrywa ten, kto pierwszy dotrze do celu (w tym wypadku choinki, w podstawowej wersji do sałaty). Gra prosta, łatwa i przyjemna. Świąteczna wersja jest po prostu przeurocza i z wielką chęcią zasiada się do rozgrywki. Moje dzieciaki były zachwycone i już poczuły magię zbliżających się świąt ;-).


Ubongo.

Klasyka. Tetris w rozszerzonej wersji. Moja ulubiona gra, którą zawsze i wszędzie polecam. Sprawdza się podczas siedzenia w domu, przerwy świątecznej, wakacji, nudy, chwili relaksu. Gra idealna! Niby prosta, bo wystarczy z podanych elementów ułożyć określony kształt, ale... to nie jest takie łatwe jak się wydaje. 









Nawet nie pytajcie ile czasu zajęło mi ułożenie odpowiednich kształtów. W normalnej rozgrywce zostałabym bez punktów. Jakoś moje szare komórki chyba się rozleniwiły i nie chciały się ruszyć ;-) Ale to jest właśnie magia - zmusza do myślenia i kombinowania!

Zgarnąć z półki?

Zdecydowanie! Moim zdaniem to gry, które idealnie sprawdzą się w ramach świątecznego prezentu. Są ciekawe, angażujące i zachęcają do wspólnej rozgrywki. IDEALNE na święta!




Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl