Żeby zrozumieć trzeba zapłakać (Opowiastka o staruszku i psie. Zakamarki)

 Tydzień zaczął się bardzo intensywnie. Przed 7 rano zdążyłam poczuć tyle skrajnych emocji, że aż się boję, co przyniesie reszta dnia (nie mówiąc o tygodniu). Wszystko zaczęło się kiedy mój zaspany umysł zorientował się, że Janek poszedł do toalety 20 minut wcześniej. Zerwałam się na równe nogi i co widzę... nie zdążyłam dojść do łazienki, mój syn siedział w kuchni nad górką usypaną z mleka. Wziął sobie nawet łopatkę... Nie wiedziałam co zrobić. On bawił się świetnie, mi szkoda było tego mleka (wczoraj otworzyłam nowe opakowanie) i perspektywa sprzątania też nie była jakoś specjalnie pocieszająca. Z niezadowoleniem, ale pozwoliłam mu się dalej bawić. Mleko i tak już do wyrzucenia, sprzątanie i tak przede mną, a On przecież nie zrobił nic złego. Co Wy robicie w takiej sytuacji? Mnie krew zalewa, ale jestem świadoma tego że krzykiem i złością niczego nie osiągnę.

Jak już wiecie, kładę nacisk na zrozumienie emocji. Chciałabym żeby moje dzieci radziły sobie z trudnymi sytuacjami samodzielnie, ponieważ chociaż bardzo bym chciała, nie mogę być z nimi cały czas i rozwiązywać wszystkich ich problemów. Uczucia w rozwoju dziecka są bardzo ważne, nawet te negatywne. Dlatego warto o nich czytać i rozmawiać. Czasami nawet płacz może być oczyszczający...

 

Barbro Lindgren poznałam jakiś czas temu. Jej książka Teraz będziesz kurą, o której pisałam >>TUTAJ<<, to u nas niesłabnący hit. Nie ma tygodnia (na początku nie było nawet dnia) żebyśmy nie sięgali po tę historię. Dlatego, kiedy zobaczyłam w książkach dla dzieci  nową publikacje tej autorki, wiedziałam, że na pewno spodoba się moim dzieciom.

Opowiastka o staruszku i psie to historia o samotności, przyjaźni i dzieleniu się. Starszy pan czuje się bardzo opuszczony. Nie ma rodziny ani przyjaciół. Pewnego dnia postanawia poszukać sobie towarzysza. Czeka bardzo długo i kiedy już traci nadzieje, pojawia się duży pies. Tak zaczyna się ich przyjaźń. Staruszek i pies są szczęśliwi w swoim towarzystwie. Wszystko zmienia się kiedy zwierze obdarza przyjaźnią również dziecko. Wtedy starszy pan znów czuje się opuszczony i samotny. Okazuje się, że kluczem do prawdziwej przyjaźni jest umiejętność dzielenia się przyjacielem. 




Przeczytałam ją najpierw sama żeby sprawdzić o czym właściwie jest ta historia. Spodobała mi się, byłam ciekawa jak odbiorą ją dzieci. Kiedy przeczytałam ją pierwszy raz Klara bardzo płakała... zrozumiała sens tej opowieści, poczuła smutek słuchając o samotnym i odrzuconym staruszku... byłam zaskoczona. Chciałam odłożyć tę książkę, ale wtedy Klara zaskoczyła mnie jeszcze bardziej. Chciała posłuchać tej opowieści jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz, za każdym razem rozmawiała ze mną o uczuciach staruszka, o swoich emocjach, o swoich przyjaciołach... teraz kiedy czytamy już nie płacze, potrafi się delikatnie wzruszyć, ale Opowiastka o staruszku i psie pozwoliła jej zrozumieć, co czuje i chociaż na początku był to prawdziwy płacz żalu, później pozwoliło jej to poczuć się lepiej.

Teraz już na spokojnie i bez emocji mogę powiedzieć, że jestem zachwycona tą książką. Poruszająca historia i piękne ilustracje sprawiają, że czytamy ją codziennie. Dzięki temu rozmawiamy o emocjach częściej niż kiedykolwiek, a tak jak wspominałam Wam na początku (i jak widać po reakcji Klary) jest to bardzo ważna cześć rozwoju dzieci, dorosłych i ich relacji. 

Tytuł:              Opowiastka o staruszku i psie

Autor:             Barbro Lindgren

Ilustracje:       Eva Eriksson

Wydawnictwo: Zakamarki

Premiera:        12.04.2021

 

Za oczyszczenie i zrozumienie własnych uczuć, dziękuję Taniej Książce.


 


Teraz będziesz kurą

W wigilię 6 go grudnia ;-) mam dla Was coś wyjątkowego :-). Bardzo długo zastanawiałam się jaką książkę Wam zaprezentować. Postawiłam jednak na to, co ostatnio jest na tapecie u nas w domu. Gust Klary zaczyna być widoczny i zaczynam wiem już jaka tematyka ją interesuje. Jak przystało na typową dziewczynkę chce być... WILKIEM ;-). Dlatego wszelkie książki z takim bohaterem są jak najbardziej pożądane. Oprócz Czerwonego kapturka, znalazło się na szczęście jeszcze parę innych pozycji i dzisiaj chciałabym przedstawić Wam jedną z nich.

TERAZ BĘDZIESZ KURĄ


Jest to książka, która bardzo mnie zdziwiłam. Po pierwszym czytaniu, stwierdziłam, że jest jakaś dziwna. Dlatego odłożyłam ją na półkę. Wtedy jednak myślałam innymi kategoriami. Tematyka związana z relacjami rodzeństwa była mi bardzo odległa, ponieważ Janek był za mały żeby wchodzić w jakiekolwiek relacje oprócz ze mną ;-). Dzieci urosły, dużo rzeczy się zmieniło, w tym też to jak zachowują się względem siebie. Szukając czegoś nowego do czytania natrafiłam na nią ponownie, a że jednym z głównych bohaterów jest wilk, nie miałam innego wyboru ;-). Teraz okazała się ona strzałem w dziesiątkę. Barbo Lindgren stworzyła niesamowitą historię, która w prosty sposób opisuje pełen wachlarz emocji jakie towarzyszą relacjom między rodzeństwem. Wilk i kura w doskonały (jak dla mnie) sposób opisują jak młodsze rodzeństwo MUSI podporządkowywać się starszemu. Jak bardzo chęć akceptacji przez brata lub siostrę sprawia, że to młodsze dziecko spełnia każde polecenie. Teraz będziesz kurą to książka, która jest doskonałym wprowadzeniem do rozmowy o relacjach jakie łączą rodzeństwo. Ja czytam tę książkę z podziałem na role (jak już znam ją prawie na pamięć to mogę sobie na to pozwolić ;-)) Dzięki temu Klara zaczęła zadawać pytania. Dlaczego kurczaczek się smuci? A wilk jest dobry, czy zły? Dlaczego kurczaczek znosi jajka? Powiem Wam szczerze, że te pytania nie są takie łatwe, kiedy przychodzi na nie odpowiedzieć 3 letniemu dziecku. Musiałam się dobrze zastanowić, co konkretnie powiedzieć. Dodatkowo ilustracje. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię taki rodzaj rysunków. Prosty, wymowny i dziecięcy. Charlotte Ramel wykonała kawał dobrej roboty. Jak już dorosłam do tej książki ;-) to nie mogę się od niej oderwać. Wcześniej zamówiłam ją tylko i wyłącznie ze względu na ilustracje. Wiadomo, przecież to książka dla dzieci ;-). Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Zakamarki.

Śmiało mogę przyznać, że jest to jeden z moich skarbów na półce, ponieważ jest to bardzo wartościowa literatura dziecięca. No i jest wilk ;-)




#parenting

Dzisiaj jeszcze tutaj, ale myślę, że od przyszłego tygodnia będą jednak 3 wpisy tygodniowo. Książka dla dorosłych, książka dla dzieci i moje, jakże mądre przemyślenia ;-). W tym tygodniu musiałam pozałatwiać parę spraw, ale mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie spokojniejszy i będę miała na wszystko czas.
Chciałam dzisiaj trochę porozmyślać na temat świąt. Jeśli miałabym być jakąś świąteczną postacią to byłabym Grinchem. Nie lubię przygotowywania do świąt, nie przepadam za tą całą komercjalizacją świąt i... powiem to po cichu (bo to prawie jak grzech) nie lubię i nie oglądam Kevina. Bardzo się cieszę, że powracają dekoracje proste, lekkie i ekologiczne. Nie uświadczycie też u mnie świątecznych wpisów. No może będą jakieś krótkie wstawki, ale bez przesady ;-). Jak dla mnie święta mogłyby wyglądać tak, że jest dużo śniegu, a my, całą rodziną po prostu idziemy na sanki. Cała ta gonitwa, szykowanie, stres. PO CO TO WSZYSTKO ? Moje plany na grudzień są takie same jak na poprzednie miesiące i nie zmienia tego świąteczny klimat. Prezenty... oczywiście będą, bo jest okazja do obdarowywania, ale gdyby nie było świąt grudniowych też bym sobie okazję do obdarowywania znalazła ;-). To tyle słowem wstępu na nadchodzące wpisy ;-). U mnie będzie po prostu normalnie ;-)
Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl