Władca Dusz. Emocjonujący finał trylogii Reny Barron.

 Dzień dobry w poniedziałek! Ale ten weekend szybko zleciał. My korzystaliśmy z zimowej aury i czas spędzaliśmy na dworze. Napadało u nas tyle sniegu, że zaczęliśmy robić iglo! A jak Wam minął pierwszy weekend grudnia?

Oprócz tego, że korzystaliśmy z zimy, ja zatopiłam się w niej zwykle emocjonującej lekturze. Finale serii, która wzbudziła we mnie bardzo silne emocje. Zapraszam na recenzję Władcy Dusz Reny Barron.


Władca Dusz Rena Barron.

Ależ ja czekałam na ten tom! Trzeci, ostatni a tyle jest przecież jeszcze do odkrycia! Arrah dziedziczka potężnego rodu szamanów zmaga się z wieloma trudnościami. Pochodzenie, jej własne predyspozycje oraz przeznaczenie jakie utkał jej los jakoś nie mogą dojść ze sobą do porozumienia. A kiedy do tego dochodzi stracona magia i bunt demonów... no nie ma lekko dziewczyna, oj nie ma.

O Królestwie Dusz miałam okazję Wam pisać daaawno temu, bo aż w 2021 roku. Gdybyście chcieli odświeżyć sobie temat zapraszam do lektury recenzji Królestwa Dusz i Żniwiarza Dusz. Trochę musieliśmy poczekać na finał tej emocjonującej historii, ale było warto! Myślałam, że po tak długim czasie ciężko będzie mi wejść z powrotem do tego świata, ale Rena Barron potrafi wciągnąć czytelnika w swoją historię od pierwszej strony. I nie można o tym zapominać ;-).



No i teraz dochodzimy do problemu, z którym borykam się odkąd skończyłam czytać Władcę Dusz - co mogę Wam zdradzić z emocjonującego finału? Może właśnie tylko to, że będzie emocjonująco ;-). A tak serio to trzeci tom bardzo fajnie dopełnia fabułę pozostałych części, ponieważ mamy tu sporo retrospekcji oraz sami bohaterowie dopowiadają swoją historię. Wyszło naprawdę niesamowicie. To Wam mogę powiedzieć. A jak doda się do tego zaskakujące zwroty akcji i wątek romantyczny (ale wcale różami nie usłany) to naprawdę nie można się oderwać.

Bałam się trochę, że bohaterowie stracą na żywiołowości, ponieważ sytuacja, w której znaleźli się na koniec Żniwiarza Dusz była naprawdę patowa, ale Rena Barron miała w zanadrzu parę sztuczek, które popchnęły fabułę do przodu.

Zgarnąć z półki?

Zdecydowanie i to polecam sięgnąć od razu po całą trylogię! Nie można się od niej oderwać, fabuła wymyka się dobrze znanym schematom, a kreacja świata i bohaterów jest po prostu genialna. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to totalne spełnienie czytelniczego apetytu. POLECAM!







Nikogo nie ma w domu, czyli Gosia Herba i Mikołaj Pasiński powracają!

 Dzień dobry w piątek. Mamy już grudzień moi drodzy, a w związku z tym wyciągnęłam już świąteczne ubrania i zaczynamy adwentowe kalendarze. Dodatkowo szykuje się jeszcze parę super grudniowych atrakcji, ale opowiem o tym przy innej okazji. 

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kolejną niezwykłą książkę duetu Herba-Pasiński, mówiąc w skrócie - coś fantastycznego!



Nikogo nie ma w domu.

Wystarczyła okładka. Po sukcesie Balonowej 5 i Van Dogu, wiedziałam że to będzie wyjątkowa i fantastyczna książka. Gosia Herba i Mikołaj Pasiński potrafią. Co potrafią? Oczarować historią i to zarówno w aspekcie fabularnym jak i graficznym. Sama chętnie sięgam po te książki, nie mówiąc już o dzieciakach ;-).





Jak widzicie, w tej historii dużo się dzieje, chociaż ilość tekstu nie jest jakaś przytłaczająca. Jednak gwarantuje Wam, że nikt nie będzie się nudził, a każde kolejne czytanie przyniesie nowe wrażenia!

Zgarnąć z półki?

Nie widzę innej możliwości! Moim zdaniem jest to naprawdę niesamowita lektura, którą poznaje się od nowa i na nowo za każdym razem kiedy się po nią sięgnie. POLECAM!





Walkirie Kresu Dziejów, kto tym razem stanie do walki?

 Dzień dobry w czwartek. Dzisiaj wracamy do tematów mangowych, a żeby dodatkowo podkręcić atmosferę wybrałam dla Was bardzo emocjonujący tytuł, pewnie już domyślacie się jaki :-)


Walkirie kresu dziejów tom 8.

Ekscytuje się każdym kolejnym nowym tomem. Co to będzie, kto z kim będzie walczył, jakie moce pokażą kolejne walkirie, jakie techniki pokonają przeciwnika (nie ważne czy boją, czy śmiertelnika). Napięcie rośnie z każdą kolejną przeczytana strona. A jak dodać do tego jeszcze emocjonujące wątki poboczne, które powoli zaczynają się pojawiać... No nie da się spokojnie usiedzieć w fotelu podczas lektury 😉.

8 tom obfituje właśnie w takie zwrotu akcji. I chociaż nie można powiedzieć, że wątek główny jakoś specjalnie się dłuży to autorka jeszcze podkręca atmosferę. 

W najnowszym pojedynku zobaczymy Boga Śiwę (mitologia indyjska) oraz Raidena Tameemona (mistrza sumo). Jak to się potoczyło i jakich mocy użyją przeciwnicy podczas pojedynku dowiemy się już wkrótce.















Dzieje się! Obawiałam się trochę, że fabuła będzie powtarzalna - pojedynek, zwrot akcji/tajemna technika, zwycięstwo którejś ze stron. Emocjonujące, owszem, ale powtarzalne. Tymczasem każdy tom obfituje w dodatkowe historię, które naprawdę fajnie poszerzają te historię.

Zgarnąć z półki?

Oczywiście nie mogę Wam powiedzieć kto wygrał ostatni pojedynek, ani kto jest posądzany o zdradę. Chciałam tylko rozbudzić Waszą ciekawość żebyście sami sięgnęli po te mangę 😉, która jak zwykle polecam!




Halli Galli, gra idealna na zimową nudę!

 Dzień dobry w środę! Wczorajszy dzień jakoś mi umknął i zanim się zorientowałam był już późny wieczór. Ostatnio, jak szybko zapada zmrok dni mijają mi bardzo szybko. Wy też tak macie?

Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam jedną z ulubionych gier moich dzieci. Jest szybka, łatwa i uczy szybkiego liczenia w pamięci. Propozycja idealna na długie, zimowe wieczory :-)/


Halli Galli.

Niewielkie pudełko, a w nim talia kart i dzwonek. Tylko tyle i aż tyle potrzeba żeby dobrze bawić się przez dłuższą chwilę. Gra ma bardzo proste zasady. W wielkim skrócie musimy szybko liczyć owoce i zdobywać karty. Ale... kiedy do liczenia dochodzi presja i rywalizacja... łatwo można się pomylić ;-).



Jak widzicie to nie jest zwykła talia kart. Do dyspozycji mamy cztery rodzaje owoców (banana, truskawkę, limonkę i śliwkę) z numeracją od 1 do 5). Jak Wam wcześniej wspominałam, gra polega na szybkim liczeniu do 5. Podczas rozgrywki każdy gracz odkrywa kartę ze swojego stosu i jeśli będzie tam 5 takich samych owoców trzeba szybko nacisnąć dzwonek i zabrać wszystkie karty. Oczywiście najłatwiej jest kiedy wylosuje się od razu 5 owoców, wtedy pomyłki nie ma, ale w innych przypadkach trzeba liczyć i to szybko! A jak się pomylisz to oddajesz po jednej karcie ze swojego stosu pozostałym graczom.



Powyżej macie dwa układy kart, w którym pierwszy w żadnym wypadku nie daje 5 takich samych owoców, natomiast układ drugi prezentuje o co tu konkretnie chodzi ;-).

Zgarnąć z półki?

Bardzo przyjemna gra, dynamiczna i praktycznie bez końca. Jeśli nawet stracisz wszystkie karty to nie odpadasz z gry! Dobry refleks i szybkie liczenie mogą sprawić, że zyskasz znowu karty do gry. Także tu nikt nie przegrywa ;-). Moim dzieciakom bardzo podoba się ta gra. Nie ma dnia żebyśmy nie zagrali chociaż jednak partyjki. Także jak najbardziej polecam!



Psyche i Eros, czy klątwa rozdzieli ich na wieki?

 Dzień dobry w poniedziałek! Dawno mnie tu nie było. Niestety zaatakowała mnie paskudna choroba i większą część poprzedniego tygodnia po prostu przeleżałam w łóżku. Ale wracam już do Was z solidną dawką cudowności.

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować najnowszą książkę Luny McNamary w której możemy zanużyć się w historii o bogu pożądania i pewnej śmiertelniczce.


Psyche i Eros.

Uwielbiam mity, o czym wspominałam już wiele razy. Dlatego z największą przyjemnością sięgam po wszystko, co chociaż wspomina o tej tematyce. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że Wydawnictwo Muza planuje wydaje kolejną (po Ariadnie) historię opartą na greckiej mitologii, wiedziałam że muszę po nią sięgnąć. Mit o Erosie i Psyche nie był mi obcy. Jednak skłamałabym gdybym powiedziała, że należy do moich ulubionych. Jest delikatniejszy i bardziej subtelny niż chociażby wspomniana wcześniej Ariadna. Mimo to zasiadłam do lektury i wiecie co? Okazuje się, że to całkiem ciekawa historia ;-).

Jak zwykle w historiach opartych na mitologii chodzi o gniew bogów, determinacje śmiertelników i gorące uczucia. Czy to wszystko znajdziecie w Psyche i Erosie? Oczywiście, że tak.

Eros, syn Afrodyty przez przypadek kaleczy się swoją strzałą i zakochuje się w Psyche, śmiertelniczce, której przepowiedziano wielkość, sławę i nieśmiertelność. Czy miłość boga będzie miała związek z przepowiednią? A może to on jest tą bestią do poskromienia?

Muszę przyznać, że bardzo dobrze czytało mi się tę historię. Z racji atrybutów Erosa obawiałam się trochę przesadnego erotyzmu, ale na szczęście autorka odpowiednio wyważyła ten temat i wcale nie zdominował fabuły. Luna McNamara od początku skupiła się na przedstawieniu świata bogów i śmiertelników w bardzo rzeczywisty sposób. Od początku miałam wrażenie, że tak historia mogła się wydarzyć. Przecież greccy bogowie stąpali kiedyś po świecie, prawda ;-)?
A tak serio to muszę przyznać, że bardzo podobał mi się świat wykreowany przez autorkę. Bogowie kojarzą się z czymś ponad ludzkim. Tymczasem okazuje się, że nie tak daleko im do śmiertelników.

Zgarnąć z półki?

Oczywiście mogłabym Wam opowiadać o tym, jak rozwijało się uczucie Psyche i Erosa lub jakie przeciwności musieli pokonać, albo wspomnieć o tym jakie niewykonalne zadania powierzyła Afrodyta Psyche, ale zostawię Wam te zagadki do odkrycia. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że na pewno nikt z tą historią nudzić się nie będzie. Polecam!



Nowy Świerszczyk już w kioskach!

 Dzień dobry we ten deszczowy wtorek. Dzisiaj już bez żadnych wymówek wyciągnęliśmy trochę cieplejsze kurtki i kalosze. Nie ma się jednak co dziwić pogodzie, w końcu mamy już połowę listopada. 

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać najnowsze numery Świerszczyka, w których jak zawsze znajdziecie mnóstwo rozrywki i dobrej zabawy. Sami zobaczcie.


Powiem Wam szczerze, za sama bardzo lubię Świerszczyka, każde jego wydanie i bardzo chętnie siadam z dziećmi do krzyżówek, czy innych zadań. A teraz kiedy Klara jest już w szkole widzę ile te zadania jej dają. Dobrze radzi sobie z literowaniem, szybko "zgaduje" wyrazy i w całkiem nieźle radzi sobie z zagadkami logicznymi. Podsumowując... Czytanie Świerszczyka nie ma żadnych wad 😉.














Zgarnąć z półki?

Tak, tak, tak! Zdecydowanie tak!


Basia ma już 15 lat!

 Dzień dobry w poniedziałek. Jak Wam minął weekend? Bo mi bardzo skrajnie, było dużo aktywności i duzo dobrego jedzenia. Także bilans się wyrównał. A Wy jak swietowaliwcie święto niepodległości?

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować niezwykłą paczkę, która ostatnio otrzymałam od Harper Kids, w której znajdowało się... A właśnie, zaraz Wam pokażę 


Basia ma 15 lat!

Basia jest z nami już od jakiegoś czasu. Moje dzieciaki bardzo lubią jej przygody, ponieważ w wielu kwestiach odzwierciedlają to😂, co dzieje się w naszej rzeczywistości. Basia ma zły humor, wstydzi się, złości, zachwyca się małymi rzeczami. Jak to w życiu. Nie sądziłam, że ta bohaterka jest już z nami 15 lat! Jest co świętować, trzeba przyznać. Dlatego niezmiernie cieszy mnie fakt, że mogę celebrować t chwilę razem z Wami. Harper Kids przygotował z tego okazji specjalne zestawy, w których znalazły się nie tylko najnowsze przygody Basi, ale również gazety z nią związane, np. skarpetki! Sami zobaczcie.








A co nowego u Basi?

Dorasta dziewczyna 😉. Tym razem możemy śledzić jej historię, która opowiada o mocowaniach. Temat ostatnio bardzo u mnie na topie, więc lektura przerobiona już parę razy. A dodatkowo możemy też odkryć niezwykle (jak to u Basi) zwierzęta domowe.



















Zgarnąć z półki?

Jak dla mnie Basia jest pozycja obowiązkowa. To współczesny odpowiednik Bolka i Lolka. Także nie ma się co zastanawiać, trzeba brać póki gorące 😉
Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl