Poniedziałek. Po wczorajszych emocjach związanych z miejskimi legendami, dzisiaj mam dla Was coś... w podobnym klimacie. Oddalimy się trochę od rzeczywistości, ale towarzyszyć nam będą prawdziwe krasnoludy! Zapraszam Was na podróż po świecie pełnym honoru, wierności i spektakularnych bitw. Ruszajmy.
Krasnoludy.
Nie jest to moja ulubiona rasa w świecie fantasy, ale zdaje sobie sprawę, że są potrzebni do budowania fabuły. Ich zdolności oraz usposobienie korzystnie oddziaływają na kreowanie fantastycznych historii. Mówiąc krótko: każda drużyna potrzebuje krasnoluda.
Kiedy zobaczyłam Cenę Honoru, zaciekawiła mnie okładka. A ja, na przekór staremu przysłowiu, oceniam książkę właśnie po tym, co widzę na pierwszy rzut oka. Okazało się, że Maciej Para oburzony jakością (zarówno treścią jak i korektą) czytanej lektury, postanowił sam napisać historię fantasy i zrobił to naprawdę dobrze.
W Cenie Honoru mamy 10 opowiadań, które przybliżają nam świat krasnoludów. Autor bardzo umiejętnie przedstawił nie tylko kreację świata, ale również wartości jakie kierują tą rasą. Jak już wspominałam, w każdej dobrej historii klasycznego fantasy musi znaleźć się krasnolud. Niezwykle wytrzymali, honorowi, wierni, niecierpliwi, kreatywni i pomysłowi, idealnie nadają się do każdej opowieści.
Maciej Para skupił się na tym aby przedstawić hermetyczny świat krasnoludów. Owszem występują tu inne rasy, ale nie są one główną osią fabuły. W tych 11 opowiadaniach możemy zobaczyć jak zmienia się definicja honoru na tle różnych wydarzeń. Bardzo ciekawe jest też przedstawienie hierarchii wartości jaką kierują się krasnoludy. Podoba mi się stworzenie różnych klanów oraz obdarzenie jednego z nich magią (ponieważ ta rasa z reguły jest nie magiczna). Jak to bywa w przypadku zbioru opowiadań, jedne historie przypadną nam do gustu, inne nie. Mi najbardziej podobało się Braterstwo Krwi (historia jest podzielona na 3 części), ponieważ jest w nim wszystko, co cechuje dobre opowiadanie, czyli: rozmach, ciekawa kreacja świata i postaci oraz barwne tło. Było tak epicko, że kończąc Braterstwo Krwi musiałam otrzepać się z bitewnego kurzu, który jeszcze nie opadł.
Nie podoba Ci się? To sam napisz lepiej!
Self publishing stał się ostatnio bardzo popularny. Obecnie każdy może wydać ksiażkę i wiele osób decyduje się na taką drogę. Dzieje się tak, ponieważ wydawnictwa często dają niskie stawki i bardzo ingerują w finalny wygląd dzieła. Autorzy decydując się na self publishing mają wolność w edycji swojej twórczości. Na takie działania zdecydował się właśnie Maciej Para i muszę przyznać, wybrał odpowiednią drogę, ponieważ dzięki niemu spojrzałam na krasnoludów z większą przychylnością.
Bajka musi mieć obrazki.
Fantasy (zwłaszcza klasyczne) to taka bajka dla dorosłych. Są tu księżniczki, smoki, elfy, krasnoludy i wiele, wiele innych. Jak każda bajka, powinna mieć ilustracje. Grafiką do Ceny Honoru zajęła się Zyta Resakowska. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, jak dobrze oddała klimat tych historii. Wyraźnie inspirowała się mitologią nordycką, która w połączeniu z krasnoludami sprawdziła się doskonale. Najbardziej w jej ilustracjach podobają mi się detale. Po prostu oczami wyobraźni widzę rozpalone do czerwoności kuźnie, w których zostały wykute te misternie zdobione topory i zbroje.
Zgarnąć z półki?
Tak, zdecydowanie. Jak Wam już wspominałam. Nie przepadałam za krasnoludami. Jednak po lekturze Ceny Honoru spojrzałam na nich zupełnie inaczej i... mam ochotę na więcej przygód w takim klimacie. Dobrze, że Maciej Para obiecał, że to nie koniec jego przygody z pisaniem książek. Może następnym razem stworzy antologię innej rasy ;-) ?
Jeśli chcielibyście poznać bliżej fascynujący świat krasnoludów to zajrzyjcie na fanpage Ceny Honoru, tam możecie porozmawiać z autorem oraz kupić egzemplarz książki.
Na koniec chciałabym Wam tylko powiedzieć:
Niech Wasza broda rośnie aż do ziemi, a Wasz honor zawsze lśni tak jasno jak Wasz topór!
Udanego tygodnia ;-)