Ulubiony komiks moich dzieci. Uwaga, nie czytajcie tego w domu ;-)

 Niedziela.  Nie tak wyobrażałam sobie ten weekend. W zasadzie mogę powiedzieć, że cały przepracowałam przed komputerem (nie licząc małej przerwy na Disney+ ;-)). Nie ma jednak tego złego, bo dzięki temu mam spokojniejsza głowę i mogę zupełnie inaczej zaplanować nadchodzący tydzień. A Wam jak minęły ostatnie dni lipca?

Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam ostatnio ulubiony komiks komiks dzieci. Odkąd pojawił się w naszym domu jeździ z nami wszędzie, a dzień bez porannych "Diabełków" moje dzieci uważają za stracony ;-).


Diabełki. Sama radość.

Nina i Tomek powracają! Z całą masą nowych pomysłów na... zabawę. Będzie śmiesznie, strasznie, przerażająco (bać się będą oczywiście rodzice ;-)) i na pewno nikt nie będzie się nudzić. 

Kiedy wzięłam w ręce Diabełki, otworzyłam je na losowej historyjce. A kiedy zobaczyłam świętego Mikołaja uciekającego od smrodu skarpetek Tomka, wiedziałam, że i ten tom będzie bardzo... bardzo ciekawy ;-). Moje dzieci uważały tak samo i wystarczyło im samo przeglądanie komiksu żeby turlać się ze śmiechu.





Zgarnąć z półki?

Tak, ale robicie to na własne ryzyko. Lojalnie ostrzegam, że rodzeństwa mogą się inspirować Diabełkami. Także radzę uważać ;-).

  • Seria/cykl: KOMIKSY SĄ SUPER!

  • Scenarzysta: Olivier Dutto

  • Ilustrator: Olivier Dutto

  • Tłumacz: Maria Mosiewicz

  • Data premiery: 27.07.2022



Mała Syrenka. Klasyczne baśnie Disneya. Recenzja.

 Piątek. Jakoś szybko ten tydzień minął. Przed nami weekend. Jakie macie plany? Bo ja standardowe, sprzątanie i książki. Może wyruszymy na jakąś krótką podróż, ale wszystko zależy od pogody (która ma się niestety zepsuć). Nie martwi mnie to zbyto, bo jak wiecie ja się nigdy nie nudzę 😉.

Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam kontynuację kolejnej genialnej serii, która moim zdaniem jest niezbędna w każdej domowej biblioteczce, ciekawi? Zapraszam na recenzję.


 Mała Syrenka.

Bajki Disneya zna każdy. Jeszcze teraz jak na polski rynek weszła platforma od tej wytwórni to powrócił bum na ich produkcje. Nie ma się co dziwić disnejowskie animacje są po prostu niesamowite. 

Dlatego z taką wielką chęcią sięgamy po kolejne tytuły. Bardzo cieszy mnie, że Egmont zdecydował się na komiksowa wersję tych bajek, ponieważ podczas czytania działa prawdziwa magia. Nie dalej jak wczoraj śpiewałam Na Morza dnie. Te historie po prostu tak działają! Niby to tylko bajki, ale mają w sobie magię, która sprawia, że aż chce się śpiewać😉.

Wszystko oczywiście za sprawą najnowszego tomu serii klasyczne baśni Disneya - Mała Syrenka. Klara już od dłuższego czasu ma fazę na księżniczki Disneya, a Arielka jest jedną z jej ulubionych, dlatego kiedy w naszym domu pojawiła się komiksowa wersja Małej Syrenki, pierwsza (i póki co ostatnio, bo nie można zabrać z biurka) czytelniczką była Klara. Czyta, przegląda, opowiada, dopowiada. Miło się na to patrzy, jeszcze przyjemniej się słucha. Magia, mówiłam Wam 😉.







Zgarnąć z półki?

Nie mam co do tego wątpliwości. Ja czekam z niecierpliwością na kolejne tomy 🙂.


Tytuł:              Mała Syrenka

Seria:              Klasyczne Baśnie Disneya

Autor:             Tom Anderson

Ilustracje:       Xavier Vives Mateu

Tłumaczenie:    Mateusz Lis

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         13.07.2022




Detektyw Sasaki - recenzja.

 Mangowy czwartek. Hura! Uwielbiam przedstawiać Wam te wszystkie mangi od Waneko. Wiadomo, trafiają się lepsze i gorsze historię, ale sam klimat tych dalekowschodnich komiksów zawsze jest niesamowity.

Detektyw Sasaki.

Jak wiecie rzadko sięgam po kryminalny i powieści detektywistyczne. Nie mój klimat, drażni mnie to napięcie a fabuła nie zaskakuje. Być może nie czytałam jeszcze nic wystarczająco dobrego, ale nie mam też szczególnej ochoty sięgać po coś nowego z tej tematyki. Ale... zupełnie inaczej jest z mangami. 

Biuro wewnętrzne to miejsca dla wyjątkowo silnych i inteligentnych osób, które nie boją się ryzyka. Dlatego pracuje w nim tylko jedna osoba. Rena Sasaki, która ściga nieuczciwych kolegów po fachu. Kiedy w grę wchodzą prywatne sprawy głównej bohaterki, kobieta traci głowę i daje wciągnąć się w bardzo niebezpieczną grę o wielką stawkę. Czy uda jej się rozwiązać zagadkę z przeszłość? Dlaczego odkrywanie tajemnicy nie będzie zbyt niebezpieczne? A może sprawa przerośnie panią detektyw? 








Jak to zwykle bywa, skusiła mnie okładka. Z jednej strony delikatna kobieta, o tajemniczym spojrzeniu, z drugiej jakiś taki mrok i brutalność bijący z głównej grafiki. Postanowiłam się skusić i muszę przyznać, ze nie żałuję.

Należy wspomnieć o drugiej kluczowej postacie która zmienia wydźwięk całej historii. Jest nią nowa asystentka Sasaki - Kotohoma Minemori. Dziewczyna, która dopiero stawia pierwsze kroki w zawodzie detektywa. Czy nowa współpracownica pomoże Sasaki otworzyć się na świat? A może Minemori rozdrapie stare rany? Na pewno będzie bardzo ważnym elementem całej układanki.


Podczas czytania podobało mi się to, że fabuła była w pewien sposób zapętlona. Bohaterowie poruszają się po dobrze znanej osi robiąc coraz większe koła. Dzięki temu historia nie jest nudna. No może delikatnie przewidywalna, ale nie odbiera jej to napięcia i odpowiedniego rytmu.

Zgarnąć z półki?

Myślę, że gdyby ta historia była podzielona na przynajmniej parę tomów można by fajnie zbudować napięcie i rozbudować fabułę. Jednak jednotonówki mają to do siebie, że są bardzo skondensowaną i zamknięta całością. Podobało mi się to, że wszystko zmierza w konkretnym kierunku i wszelkie tropy są dokładne i klarowne. Szkoda tylko, że zabrakło trochę miejsca na wątki poboczne (tj. stosunki Reny z młodszą siostrą przeniesione na nową asystentkę). 

Nie ma jednak co narzekać na siłę i dlatego z czystym sumieniem polecam tę mangę.


Tytuł:               Detektyw Sasaki
Autor:              Keisuke Matsuoka
Ilustracje:        Hiro Kiyohara
Wydawnictwo:  Waneko
Tłumaczenie:    Anna Karpiuk 




Moja pierwsza książeczka. Kolorowanka i zadanka - recenzja.

 Środa. Czas znowu szybko leci. Dopiero co budziłam się z ciężka głową w poniedziałek, a tu już połowa tygodnia. Kto by się spodziewał 😉.

Dzisiaj mam dla Was recenzje kolejnych  super zabaw od Harper Kids. Tym razem będziemy mogli oddać się zabawie z Bingiem, Smerfami i pociągiem Tomkiem.


Moja pierwsza książeczka. Kolorowanka i zadanka.

Ostatnio ciągle zachwalam wszystkie takie serię od Harper Kids, ale kiedy przeglądam zdjęcia z poprzednich lat, na wielu z nich (zwłaszcza z okresu wakacyjnego) dzieciaki pilnie pracują z takimi właśnie książkami. Dlatego skoro wiem, że się sprawdzają to czemu miałbym ich nie polecać ;-).













Podoba mi się to jak angażują dzieci to działania. Zadania nie są trudne, ale wymagające uwagi i skupienia. Dlatego tak dobrze się z nimi można bawić :-). Powiem Wam, że sama chętnie siadam z dzieciakami i wykonuje te zadania (chociaż nikt mnie o pomoc nie prosi 😉).

Zgarnąć z półki?

Jak dla mnie to kolejny niezbędnik na wakacje i nadchodzące (zimniejsze) miesiące. Mam nadzieję, że Harper Kids pomyśl o nowych tytułach na dalszą część roku żeby było co robić, bo te na wakacje szybko się skończą 😉.




Giganci. Bora i Leap - recenzja komiksu.

 Wtorek. Jest już trochę lepiej, powoli wracam do sił i mam nadzieję, że nic takiego mnie już nie zaskoczy. A jak Wam mija ostatni tydzień lipca? Czy wiecie, że już połowa wakacji za nami?

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kontynuację niesamowitej serii, która podbiła nie tylko moje serce, ale również moich dzieci. Zapraszam na recenzje 3 tomów Gigantów.


Giganci. Bora i Leap

Tym razem przenosimy się do Indii. Państwa, w którym życie nie należy do najprostszych, zwłaszcza dla biedniejszych. W tym właśnie miejscu przyszło żyć kolejnym bohaterom tej historii. Tym razem poznamy rodzeństwo Borę i Leapa, które połączone jest z kamiennym gigantem Kymą. Czy korporacja Crosslwand tym razem dotrze na miejsce w odpowiednim czasie i zawładnie kolejnym gigantem? A może bohaterom uda się uciec? To wszystko w najnowszym tomie gigantów. 







Bardzo podoba mi się to jakich tematów dotyka ten komiks. Tym razem trafiamy do Indii. Bieda, głód i mistycyzm. Tak w skrócie można opisać klimat tego miejsca. Główni bohaterowie zmuszeni kraść aby przeżyć kolejny dzień, dodatkowe problemy w domu sprawiają, że Leap myśli tylko o tym aby posiadać wystarczająca ilość pieniędzy. Tymczasem jego siostra potrafi docenić to, co nieco optymistyczniej spojrzeć na świat. Czy tak różne charaktery będą potrafiły wspólnie działać? I jaki będzie miało to wpływ na olbrzyma? Autor zaplanował nam w tym tomie nie lada przygodę.

Bardzo podobało mi się też odwołanie do kamieni jako słuchaczy dziejów. Fajnie współgra to z całą koncepcja gigantów na ziemi, o której możemy dowiedzieć się więcej właśnie z tego tomu.

Czy coś mi się nie podobało?

Nie było nic takiego. Historia powoli nabiera tempa i już nie mogę doczekać się poznania kolejnych gigantów i (na pewno) emocjonujących potyczek.

Zgarnąć z półki?

Szczerze? Czekam na ekranizacje. Giganci są po prostu genialni.

  • Tytuł: Bora i Leap

  • Seria/cykl: GIGANCI

  • Scenarzysta: Lylian

  • Ilustrator: Paul Drouin

  • Tłumacz: Nika Sztorc

  • Data premiery: 13.07.2022





Fantastyka od Pilipiuka?

 Poniedziałek. Wczoraj totalnie pokonało mnie zatrucie pokarmowe i cały dzień spędziłam w łóżku. Dzieciaki od rana do wieczora mogły oglądać bajki, jak nigdy. Wykorzystały to ile mogły, ale już po południu dreptały do mnie żeby w coś zagrać albo pójść na spacer. Niestety wymiotło mnie na cały dzień. Dzisiaj jest jutro lepiej, ale nie mogę powiedzieć, że jest super. A jak Wam minął weekend? Mam nadzieję, że bez takich przykrych niespodzianek jak u mnie.

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam najnowsza powieść Andrzeja Pilipiuka - Przetaina. Mam bardzo mieszane uczucia, co do tej książki, dlaczego? Zapraszam do recenzji.


 Przetaina. Andrzej Pilipiuk.

Bardzo lubię tego autora. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że Fabryka Słów ma w planach wydanie stricte fantastycznej powieści tego autora, wiedziałam że na pewno po nią sięgnę.  I wcale nie żałuję czasu spędzonego z tą książką, ale...

Nie oceniaj po okładce.

Sądząc po okładce, wyobrażałam sobie ciężki, wręcz mroczny klimat i masę akcji. Tymczasem dostałam książkę o podróży małej grupy z punktu a do punktu b. Pilipiuk bardzo fajnie wykreował świat w Przetainie. Cykliczne katastrofy i ludzie próbujący znaleźć sobie w tym miejsce do życia. Wyłania się z tego naprawdę ciekawy obraz rzeczywistości. Jak się pewnie domyślacie, w takich warunkach ciężko jest egzystować. Kiedy więc główny kapłan postanawia wysłać ekspedycje w celu zbadania możliwości przeprowadzki, przed bohaterami nieoczekiwanie pojawia się szansa pomocy całej społeczności. Jednak czy dadzą sobie radę z tak poważnym zadaniem?  A może coś pójdzie nie tak? Wśród zapomnianych szlaków Przodków czają się różne niebezpieczeństwa. A kiedy dodamy do tego typowo ludzki czynnik, prosta misja może okazać się niemożliwa do wykonania. Chyba że... Ktoś jeszcze czuwa nad powodzeniem tej wyprawy...

Nie było źle, ale...

Jak już Wam wspominałam bardzo lubię twórczość Andrzeja Pilipiuka. Podoba mi się to w jaki sposób prowadzi fabule i to jak kreuje bohaterów. Chętnie sięgam po jego twórczość. Tam samo było i tym razem, ale...

Pierwszym i chyba najmocniejszym zarzutem jest to, że moim zdaniem autor nie wykorzystał w pełni ani świata, który stworzył ani bohaterów. Chętnie poznałabym lepiej historię bohaterów (zwłaszcza Tyry). Chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej o konflikcie z Wężami, czy o samych wężach. Niestety wszystkie te wątki potraktowane były bardzo powierzchownie. Bardziej na zasadzie krótkiej anegdoty mającej rozbudzić naszą ciekawość niż rozbudowanej historii, która by ją (ciekawość) zaspokoiła. A szkoda, ponieważ ta historia ma naprawdę duży potencjał.

Po drugie. Za mało walki. Okey, bohaterowie wyruszają w podróż na drugi koniec świata, ale przecież ktoś im jednak po drodze zagraża. Ba, nawet ich atakują! Ale akcja kończy się tak szybko jak się zaczyna. Dosłownie jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wrogowie zostają pokonani.

Po trzecie za dużo happy endów. No dobra, ekspedycja nie dociera w całości na miejsce, ale po drodze jest tyle szczęśliwych zakończeń różnych wątków, że w pewnym momencie miałam wrażenie, że czytam bajkę dla dzieci, a nie powieść fantasy dla dorosłych.

No i na koniec, ucięcie. Przetaina kończy się w dobrym momencie. Dobrym dla pierwszego tomu a nie dla całej powieści. Pilipiuk zostawia tyle otwartych wątków, że to aż się prosi o dalszą część. Niestety z tego co wiem póki co kontynuacja nie jest przewidziana. Szkoda, bo chętnie bym zajrzała jeszcze do tego świata i jej bohaterów.

Zgarnąć z półki?

Jak już Wam wspominałam na samym początku to nie żałuję czasu spędzonego z ta książką. Każdego dnia, kiedy do niej zasiadałam czułam przymość z czytania. A to, że było trochę za mało tego, czy tamtego, no cóż. Zdarza się. Mimo wszystko polecam. 

Tytuł:               Przetaina

Autor:               Andrzej Pilipiuk

Wydawnictwo:   Fabryka Słów

Premiera:          15.06.2022



Najfajniejsza premiera tego lata! Poznajcie Inwestygatory.

 Sobota. U nas bardzo wakacyjnie, najpierw wypad nad pobliskie jeziorko, potem pluskanie w basenie. Dlatego dzisiaj mam wolny wieczór - dzieciaki padły ;-). Dobrze, że już śpią, bo inaczej nie mogłabym przestawić Wam najnowszych komiksów od Wydawnictwa Jaguar. Dlaczego? Zapraszam na recenzję.


Inwestygatory.

Jak tylko pojawiły się pierwsze zapowiedzi, wiedziałam że to komiks dla nas. Zresztą wszystkie komiksy od Wydawnictwa Jaguar są u nas ciągle w obiegu. Nie dalej jak dzisiaj wieczorem czytałam dzieciakom BatPiga na dobranoc ;-). Zastanawiacie się pewnie, czemu nie Inwestygatorów? No cóż, jak się czyta i przegląda ich przez cały dzień to na wieczór trzeba trochę zmienić ;-).

Krokodyle-szpiedzy? To musiało się udać!

Mango i Brasz (Barabasz) agencji od zadań specjalny. Nieprzewidywalni, nieustraszeni i niepowtrzymani (serio, nawet Szefostwo nie potrafi ich zatrzymać). Zawsze dostają najtrudniejsze sprawy, bo (jak już wiecie) są najlepsi w swoim fachu. A ile muszą się za tym nachodzić i nagimnastykować to już zupełnie inna historia. Czy tym razem uda im się rozwiązać zagadkę? A może wystarczy upiec tort i wszystko będzie dobrze? Absurd, ja wiem, ale...









Absurd i kibelkowy humor.

O to właśnie tu chodzi. Żeby było śmiesznie, absurdalnie i niedorzecznie. Kiedy już, już myślisz, że ta sytuacja nie może być bardziej abstrakcyjna, nagle pojawia się Mango z (kolejnym) genialnym pomysłem. Co z tego wynika? Kolejna akcja zakończona spektakularnym powodzeniem!

Zgarnąć z półki?

Jak dla mnie każdy komiks od Wydawnictwa Jaguar można brać w ciemno. U nas nie ma dnia bez Dogmana, czy BatPiga. Nawet kiedy głośno się buntuję (ileż razy można czytać to samo!) to dzieciaki totalnie mnie olewają i... same idą czytać (w końcu znają już te treści na pamięć ;-)). Teraz doszły Inwestygatory. Już widzę, że z nimi nie będzie inaczej ;-). 

A więc, czy polecam? Tak, ale czytacie je na własną odpowiedzialność ;-). My już wsiąkliśmy, także uważajcie na nich!


  • Seria: Inwestygatory


  • Autor: John Patrick Green

  • Tłumacz: Anna Lewicka


  • Data premiery: 20.07.2022




Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl