Emma i Wioletta. Kiedy mija zachwyt - recenzja komiksu.
Niedziela. Miałam już wczoraj przygotować dla Was wpis, ale pochłoną mnie pewien serial i jakoś tak niepostrzeżenie obejrzałam prawie cały sezon ;-). Dlatego proszę mi wybaczyć, ale czasoprzestrzeń z serialem rządzi się swoimi prawami ;-).
Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję kolejnego tomu komiksu Emmy i Wioletty, o którym mogliście już czytać na moim blogu. Przed jakimi wyzwaniami tym razem stanęły siostry? Zapraszam do recenzji.
Emma i Wioletta. Kiedy mija zachwyt.
Opowiadałam Wam już o tej serii. Dwie siostry. Dwa wielkie marzenia. Jednak chce zostać baletnicą. Druga, po wielu rozterkach porzuca balet na rzecz tańca nowoczesnego. Czeka je wiele wyzwań i wyrzeczeń. A co najgorsze, walki z samą sobą. Czy dadzą sobie radę? Na kogo będą mogły liczyć w trudnych chwilach i czy nadal będą pewne swoich marzeń?
Tym razem historia Emmy i Wioletty toczy się wokół prób i doskonalenia swojego warsztatu. Wioletta wyjeżdża do Londynu, gdzie wraz ze swoją grupą będzie występować w Dziadku do Orzechów. Jednak ciągła presja, którą narzuca na siebie dziewczyna i brak doświadczenia, wywołują w niej paniczny lęk. Na ratunek rusza starsza siostra. Ale czy uda jej się pomóc Wioletcie? Czy Emma zrozumie przez co przechodzi jej siostra? Na pewno będzie ciekawie.
Zgarnąć z półki?
Bardzo lubię sięgać po tę serię. Pokazuje jak wiele trzeba poświęcić dla marzeń i kiedy należy skonfrontować własne pragnienia. No i ten taniec w tle. Jest naprawdę pięknie.
Ta komiksowa seria jest naprawdę super. Bardzo ją lubię.
OdpowiedzUsuńZawsze z niecierpliwością czekam na kolejne tomy serii.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że te komiksy poruszają życiową i ważną tematykę.
OdpowiedzUsuńSama chętnie zapoznaję się z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńBez wątpienia to jedna z moich ulubionych komiksowych serii.
OdpowiedzUsuń