Kiedy kobiety były smokami

 Poniedziałek. Zimowo-wiosenny. Co spojrzę za okno to mamy inna pogodę, raz słońce, raz śnieg. Już z wytęsknieniem czekam na cieplejszą aurę, bo takie siedzenie w domu sprawia, że nic mi się nie chce, oprócz czytania książek oczywiście 😉. A Wam jak zaczął się tydzień, gotowi na nowe wyzwania?

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić wyjątkowa książkę, która pochłonęła mnie totalnie i chociaż mam parę ale, uważam że była zachwycająca!


Kiedy kobiety były smokami.

Historia toczy się na przełomie lat 50 i 60 w Stanach Zjednoczonych. Już sam wybór tego okresu jest bardzo ciekawy, ponieważ prezentował się on jako bardzo konserwatywny i stateczny. Tymczasem Kelly Barnhill funduje nam ciekawy twist historyczny, który... Ale po kolei.

Aleksandra wiedzie normalne, spokojne życie. Jednak pewnego dnia świat musi sprostać wydarzeniom, na które totalnie nie był gotowy - przemiany kobiet w smoki. Jak sobie z tym poradził i czy miało to dalsze konsekwencje? Na pewno warto się przekonać.

Jak już wspomniałam ludzie nie byli przygotowani na takie zmiany, dlatego... Udawali że ich nie ma. Jednak zakrywanie oczu nie pomaga zmienić tego, co się stało. Świat zaczął walczyć ze smokami niczym błędny rycerz..

Kiedy kobiety były smokami to bardzo zawiła historia pełna wielowarstwowych wątków i ciekawie wykreowanych bohaterów. Czyta się ją doskonale, wprost nie można się oderwać. Główna bohaterka jak i narratorką całej tej opowieści idealnie sprawdziła się jako filar, który zdołał udźwignąć ciężar tej historii. Zabrakło mi co prawda trochę więcej emocji u Alex, ale po lekturze rozumiem jej stoicyzm.

Jedyna zadrą w oku był negatywny obraz rodziny. Tak jakby autorka starała się udowodnić, że kobieta i mężczyzna nie są w stanie stworzyć dobrego i dopasowanego związku. Kobieta z kobietą... To co innego. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam tu na myśli żadnych homofonicznych przytyków, po prostu w kiedy kobiety były smokami nie występuje żaden zdrowy i normalny związek między kobietą i  mężczyzna, wszystkie ukazane w tej książce są wręcz patologiczne.

Ale 😉 to nie zmienia faktu, że książkę czyta się rewelacyjnie. Kelly genialnie wykreowała postaci i ciekawie poprowadziła fabułę. Niby tempo jest nieśmieszne, ale kiedy dochodzą do tego skoki to tętno samo przyspiesza 😉.

Zgarnąć z półki?

Mamy początek marca, parę książek już w tym roku przeczytałam i powiem Wam, że ta jest jedną z lepszych. Dlatego bardzo polecam Wam jej lekturę i może, kto wie, sami usłyszycie zew smoka 😉


Tytuł:              Kiedy kobiety były smokami

Autor                Kelly Barnhill

Tłumaczenie:    Katarzyna Makaruk

Wydawnictwo:  Literackie

Premiera:         22.02.2023




Republika Ptaków. Recenzja powieści Jessici Miller. Wydawnictwo Świetlik.

 Sobota. Jakoś tak mało produktywna, ale udało mi się wyskoczyć z dzieciakami do kina na Yuku, także nie było źle. A Wam jak minął ten dzień?

Dzisiaj postanowiłam Wam przedstawić pewną powieść, która wywarła na mnie niesamowite wrażenie, ale....


 Republika Ptaków. Jessica Miller.

Mnie przekonała już sama okładka. Jest Baba Jaga, dom na kurzych nóżkach, młode dziewczyny i ptaki. W tej historii musi dużo się dziać! Jak zaczęłam to nie mogłam skończyć, ciężko mi się było oderwać. Jessica Miller napisała książkę w klimacie jaki lubię - rosyjskiej baśni, ale...

Zanim przejdę do mojego ale, opowiem Wam najpierw o czym jest ta historia. Otóż opowiada ona o Oldze Obłomow i jej rodzinie, która popada w niełaskę carycy i zostaje wysłana do Cesarskiego Ośrodka Obserwacji Ptaków, czyli bardzo daleko od stolicy. Bardzo daleko od czegokolwiek. Na tak zapyziałej prowincji nic się nie dzieje, ale napięte stosunki między Cesarstwem a Republiką Ptaków sprawiają, że tereny graniczne nie są bezpiecznym miejscem. Dlatego, kiedy pewnego dnia młodsza siostra głównej bohaterki zostaje porwana, dziewczyna rusza na ratunek. Droga, którą musi przebyć nie będzie prosta, ale nikt inny nie uratuje Miry z szponów ptaków.

Sami widzicie, Republika Ptaków to naprawdę pasjonująca lektura. Jest w niej wszystko, co powinno znaleźć się w dobrej baśni - elementy fantastyczne, nietuzinkowi bohaterowie, którzy na długo zostają w pamięci, ciekawie wykreowany świat, no i oczywiście porywająca fabuła. Gdzie zatem to moje ale? Otóż...

Książka jest naprawdę dobrze napisana. Autorka zadbała o złożoną, ale nie skomplikowaną fabułę oraz odpowiednie tempo tej historii, ale zabrakło mi kropki nad i. Punkt kulminacyjny jest trochę za słabo wyeksponowany i przechodzimy przez niego z nadzieją, że nadzieje się coś bardziej spektakularnego. Szkoda, bo Republika Ptaków jest tak dobrą powieścią, że można by się było pokusić o rozbudowanie fabuły, dzięki czemu mógłby powstać drugi, a może nawet trzeci tom. Ja na pewno chętnie bym je przeczytała. A tak mamy dobrą powieść z prostym i łagodnym zakończeniem.

Zgarnąć z półki?

Muszę przyznać, że rewelacyjnie bawiłam się podczas lektury Republiki Ptaków. Uwielbiam takie klimaty i nie żałuję czasu spędzonego z tą książką. A to, ze zakończenie zbyt łagodne? No cóż, aż tak źle nie było ;-). Bardzo polecam!

Tytuł:                Republika Ptaków

Autor                Jessica Miller

Tłumaczenie:   Przemysław Hejmej

Wydawnictwo:  Świetlik

Premiera:         25.01.2023


A jeśli szukacie ciekawych ksiażek do poczytania to koniecznie zajrzyjcie do TaniaKsiazka.pl





Seria Nieroftunych zdarzeń, czyli historie nieprawdopodobne!

 Poniedziałek. Czuć, ze coś zaczyna się zmieniać. Wstaję, a tu już zaczyna robić się jasno, wracamy do domu, słońce dopiero zachodzi. Niby to tylko drobne zmiany, ale człowiek od razu zaczyna mieć więcej energii, nie uważacie :-)?

Dzisiaj postanowiłam przybliżyć Wam kolejne dwa tomy niezwykłej historii o rodzeństwie Baudelaire, które... no nie ma w życiu lekko.


Seria niefortunnych zdarzeń.

Miałam już okazję pisać o tym cyklu. Uwielbiam jego mroczny, groteskowy klimat. A urocze rodzeństwo jest tak niebywałym kontrapunktem dla tej historii, że po prostu nie można się oderwać od lektury.

Nie mogę powiedzieć, że historia się rozkręca, bo to by było trochę... niefortunne określenie ;-) ale musze przyznać, że wypoczynek u cioci Józefiny przysporzą rodzeństwu wiele akcji mrożących krew w żyłach. Nie zabraknie oczywiście humoru, rodzinnego ciepła i szczypty makabry ;-).

Nie chcę Wam za dużo zdradzać, bo Seria Niefortunnych Zdarzeń, wciąga od pierwszej strony i szkoda by było stracić taką przygodę!





Zgarnąć z półki?

O tak! A jeśli mi nie wierzycie to sami spróbujcie ;-)





Tajemnica, która chciała zostać rozwiązana. Recenzja Tajemnicy Lost Lake.

 Sobota. Ferie dobiegają końca. Mam poczucie winy, że w ogóle nie wykorzystałam tego czasu, ale to dlatego, że styczeń jest dla mnie bardzo pracowity zawodowo i większość czasu spędzam przed komputerem do późnych godzin nocnych. Kiedy już mi się wszystko uspokoi, na pewno wybiorę się gdzieś z dzieciakami.

Tymczasem chciałabym Wam opowiedzieć o pewnej książce, która totalnie mnie pochłonęła. Pochłonęła mnie tak bardzo, że nawet oderwałam się od pracy. Pochłonęła mnie tak bardzo, że przeczytałam ją w dwa dni! Chociaż gdybym zaczęła ją czytać z samego rana pewnie skończyłabym ją tego samego dnia! Ciekawi, co mnie tak wciągnęło ?


Tajemnica Lost Lake.

Fiona. Nastolatka, która nie miała wyboru. Musiała przeprowadzić się wraz z rodzicami i starsza siostrą do nudnego miasteczka Lost Lake oddalonego od wszystkiego i wszystkich, co dziewczyna znała. Poznając okolicę trafia do biblioteki, w której znajduje pewną tajemniczą książkę, która chce opowiedzieć jej o pewnej tajemnicy...

Nie powiem Wam nic więcej! Do tej książki po prostu się zasiada i nie można się od niej oderwać. Bardzo podobało mi się to jak Jacqueline West buduje napięcie. Jak umiejętnie wplata wątki fantastyki i grozy poprzez postać poszukiwacza. Historia ma niesamowity klimat i oraz doskonale wykreowanych bohaterów. Możemy śledzić to jak czuje się Fiona, kiedy musi poświęcić swoje życie na rzecz marzeń starszej siostry. Obserwujemy jak rodzice dziewczyn próbują pogodzić zadania i obowiązki tak, aby było dobrze. W końcu obserwujemy dwie dorastające dziewczyny, w których zbiera się dużo gniewu i zazdrości, która w końcu wybucha...



Dawno nie czytałam takiej książki. Skusił mnie sam opis, ale nie miałam specjalnych oczekiwać. Ot, książka dla młodzieży z mroczną tajemnicą w tle. Ale... nie wiedziałam, że autorka tak to wszystko fajnie nakręci, rozkręci i puści w ruch. Naprawdę nie mogłam się oderwać. Ryzyko jakie podejmuje Fiona, w związku z tą tajemniczą sprawą oraz jej prywatne problemy w ciekawy sposób się ze sobą łączą i przeplatają. Z jednej strony chcemy jak najszybciej poznać prawdę o Lost Lake, z drugiej cierpliwie czekamy aż coś wybuchnie. I to chyba właśnie dlatego tak bardzo pochłania nas ta historia.

Zgarnąć z półki?

Nie widzę innej możliwości! Myślę, a w zasadzie mam nadzieję, że ta książka zostanie doceniona, bo naprawdę na to zasługuje! POLECAM!

Tytuł:              Tajemnica Lost Lake

Autor:             Jacqueline West

Wydawnictwo: Literackie

Premiera:        25.01.2023



Wszyscy mamy źle w głowach. Nie wszystko się ulozy

 Witajcie, witajcie! Jak pewnie większość z Was zauważyła, przedłużyłam sobie trochę wypoczynek. Stwierdziłam, że nie ma co się spinać. Niech głową trochę się przewietrzy. Wracam do Was z nowymi pomysłami i chęcią do działania. Mam tylko nadzieję, że na wszystko wystarczy mi czasu 😉.

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować najnowszy tom serii, która totalnie skradła moje serce - Wszyscy mamy źle w głowach. Czyli łobuzy z Krakowa wracają 😉.


Wszyscy mamy źle w głowach. Nie wszystko się ułoży.

Miałam okazję poznać tę serię dzięki Martynie z Szczęśliwej Siódemki. Już wtedy byłam zachwycona. Niby to tylko historia zwykłych licealistów, którzy przeżywają różne rozterki uczuciowe i życiowe zakręty, ale właśnie to jest w tym najlepsze 😉. Zwykli licealisty, zwykle miłostki nastolatków, zwykle problemy, czyli... Wszystkie możliwe końce świata widziane oczami młodzieży. 

Co nowego w trzecim tomie?

Nic nie jest tak jak powinno! Związki się rozpadają, przyjaciele kłócą, wredne zagrania są na porządku dziennym. Nic się nie układa. Ale to dobrze, bo przynajmniej jest bardzo ciekawie 😉. 

No dobra, może trochę przesadziłam, coś tam się jednak układa, ale w tym tomie przeważają jednak towarzyskie katastrofy, a nie spokojne rozmowy przy herbacie.

Nie będę oczywiście Wam zdradzać, kto z kim i dlaczego nie, ale jak już przeczytacie to chętnie bym z Wami na temat tych bohaterów poplotkowała 😉. Ja wiem, że to nie ładnie, ale tam się dzieją takie rzeczy, że trudno nie komentować!

Zgarnąć z półki?

Jeśli jeszcze nie znacie tej serii to koniecznie po nią sięgnijcie. Polecam przeczytać wszystkie trzy części, bo to spójną historia, ale jeśli zaczniecie od 3 nic się nie stanie, po prostu nabierzecie apetytu na poprzednie 😉.

Zły smok i dobry ogr? Niesłychane! To musiało się udać! Recenzja Ogrzycy i dzieci

 Sobota. Myślałam, że mój intensywny tydzień skończy się na piątku, ale nie dzisiaj też miałam masę przygód. Złośliwość rzeczy martwych spowodowała, że wczoraj pralka odmówiła współpracy, a dzisiaj zmywarka, więc oprócz stery brudnych naczyń i ubrań, mam też zalana łazienkę i kuchnie. Przygoda trwa i jest rozwojowa 😉, ale koniec już o mnie dzisiaj mam dla Was recenzje niesamowitej historii o pewnej miłej Ogrzycy, która nauczyła pewne miasteczko, że im więcej się daje, tym więcej się dostaje. Ciekawi, co to za historia, już Wam wszystko opowiadam.


Ogrzyca i dzieci

Wdoligłazino to miasteczko, które kiedyś było bardzo urokliwe. Było, ponieważ od pewnego czasu ludzie pozamykali się w swoich domach i przestali troszczyć się o innych. Dlaczego? No może przyczyną był pożar biblioteki, może ktoś rzuci na miasteczko jakiś urok. Jedno jest pewne, chociaż mieszkańcy tęsknili za starymi czasami, nikt nie widział szansy na zmianę obecnej sytuacji.

Jedynym dobrym miejscem we Wdoliglazinie jest sierociniec. Niestety przez brak życzliwości i wsparcia funkcjonowanie w domu z gdzie jest piętnaścioro sierot, nie należy do najłatwiejszych. Ale mieszkańcy tego domu tworzą rodzinę. Jedna z najserdeczniejszych, jakie zostały w tym miasteczku. Kiedy do Wdoligłazino wprowadza się Ogrzyca, wszystko zaczyna w końcu iść w lepszym kierunku.

Jest i smok!

W bajce zawsze musi być smok! Zwłaszcza taki, którego trzeba pokonać. Co jednak zrobić kiedy smok rzucił urok na mieszkańców, który każde jego słowo spijają z ust niczym boską ambrozje. Wszelka walka skazana jest z góry na porażkę. Chyba że...

Nie powiem Wam oczywiście jak to się skończyło, ale skoro to bajka dla dzieci to musi być happy endy. Jednak jak do tego doszło i co działo się po drodze, sami musicie się przekonać 

Przewidywalnie, ale... 

Tak jak już Wam wcześniej wspomniałam, historia jest dość przewidywalna, ale jest tak pięknie opisana, że nie można się od niej oderwać. Dwa przeciwstawne obrazy miasteczka, cudowne historie, które dookreśla świat stworzony przez Kelly Barnhill. No powiem Wam, coś wspaniałego! 

Zgarnąć z półki ?

Pewnie! Tak jak Wam wspominałam to naprawdę rewelacyjna historia. Nie mogę się doczekać kiedy przeczytam ja jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz! Zresztą co ja będę Wam tu pisać, sami się przekonajcie 😉

Tytuł:              Orzyca i dzieci

Autor                Kelly Barnhill

Tłumaczenie:    Łukasz Małecki

Wydawnictwo:  Literackie

Premiera:         12.10.2022



Młodość. Wyznania nastolatków. Linn Skaber - recenzja. Przedpremierowo.

 Poniedziałek. Czuję się świeża, wypoczęta i gotowa do działania. Ciekawe kiedy mi przejdzie 😉. A może mój organizm w końcu poczuł wiosnę i wstąpiły we mnie nowe siły witalne? Druga młodości, można powiedzieć. A jak jesteśmy już przy młodości, chciałabym Wam przedstawić pewna wyjątkowa książkę o nastolatkach.


Młodość. Wyznania nastolatków. Linn Skaber.

Jako, ze swoją młodość już przeżyłam, a druga (a w zasadzie dwie 😉) dopiero nadejdzie, postanowiłam sprawdzić, co zmieniło się w postrzeganiu świata przez nastolatków. Kiedy w moje ręce trafiła najnowsza książka Linn Skaber, wiedziałam że to pozycja, której szukałam. 

Młodość to zbiór anegdot, cytatów, przemyśleń na temat wieku dojrzewania, ale nie jest to kolejny nudny wywód dorosłych, którzy swoje już przeżyli i racjonalnie podchodzą do każdego tematu. W tej książce głos mają młodzi ludzie, którym przyszło żyć w bardzo dziwnych czasach, gdzie rodzice albo przesadzają albo... Olewają... 



Do lektury zasiadłam pełna entuzjazmu. Wszystko przez cudowna okładkę i ilustracje autorstwa Lisy Aisato. Jednak już po chwili okazało się, że nie będzie to kolejna ugrzeczniona (disnejowska) wersja historii o dojrzewaniu. Tylko prawdziwy, realny obraz tego z czym muszą mierzyć się nastolatkowie.




Zaskoczyło mnie to jak trafne i dogłębne są komentarze dotyczące otaczającego świata. Wiele fragmentów zostanie w mojej pamięci na dłużej z myślą żeby nie doprowadzić do tego aby moje dzieci podobnie widziały świat. To bolesne zarówno dla mnie jako rodzica (przecież jestem tylko człowiekiem i popełniam błędy) jak i  dziecka, które zrywa magiczna kurtynę idealizacji  rodziców.

Poruszyła mnie ta książka i chociaż opowiada o odległej Norwegii, zupełnie innej kulturowo, to samo spojrzenie młodzieży już takie dalekie nie jest.

Zgarnąć z półki? 

Tak, bardzo Wam ja polecam. Dzięki niej możecie zobaczyć jak świat powiększa się i zmienia w oczach dojrzewającego dziecka.

Tytuł:              Młodość. Wyznania nastolatków

Autor:             Linn Skaber

Ilustracje:       Lisa Aisato

Tłumaczenie:   Milena Skoczko

Wydawnictwo: Literackie

Premiera:        18.05.2022



Jak zostać astronautą? Kosmiczna rekrutacja. Tim Peake - recenzja.

 Sobota, po względnym spokoju jaki panował podczas tygodnia, czas na... chorowanie. No przecież nie mogło być inaczej. Na szczęście nie jest tak źle, jak poprzednim razem, ale miałam nadzieję na trochę dłuższy okres względnego zdrowia.

Dzisiaj mam dla Was wyjątkowo książkę, która pozwoli przygotować się do zawodu astronauty. Naprawdę! Testy i ćwiczenia w niej zawarte wykonują osoby starający się o taką pracę. Napisał ją zresztą człowiek, który pozytywnie zdał wszystkie egzaminy. Ciekawi?



Jak zostać astronautą?

Każdy to wie! Trzeba się dużo uczyć, mieć dobrą kondycję i przejść przez testy. Proste! Każdy może to zrobić ;-). Ale jak wyglądają te testy? Czy są to może jakieś zadania matematyczne polegające na liczeniu kosmicznych odległości (chociaż to już chyba podchodzi pod astrofizykę)? a może jakieś zadania logiczne sprawdzające nasza inteligencję? Na te pytania i wiele innych odpowiada książka napisana przez Tima Peake'a, astronauty, który w 2008 roku przeszedł nabór pokonując ponad 8000 kandydatów.

Na czym polega kosmiczna rekrutacja?

Na udzieleniu prawidłowych odpowiedzi oczywiście, ale treści zadań już takie proste nie są. Wyobraźcie sobie na przykład taką sytuację:

Wraz ze swoją dwuosobową załogą wylądowałeś na księżycu. Jednak z powodu usterki zamiast dostać się bezpośrednio do bazy księżycowej, wylądowałeś 50 km od miejsca docelowego. Podczas lądowania większość wyposażenia uległo zniszczeniu. Średnia z jaką możesz się poruszać to 5 km na godzinę. Czyli do celu dotarłbyś w 10. Niestety twój skafander wytrzyma tylko 8. Oto lista 15 przedmiotów, które ocalały (pudełko zapałek, ręczny odbiornik GPS, 15 metrów nylonowej liny, trzy zapasowe baterie do skafandra kosmicznego. jedwab spadochronowy, trzy zapasowe zbiorniki do usuwania CO2 ze skafandra kosmicznego, jedno opakowanie liofilizowanej racji żywnościowej, trzy zapasowe butle z tlenem, mapa nieba, samopompująca się tratwa ratunkowa, kompas magnetyczny, 20 litrów wody, dwa ręczne lusterka, apteczka, odbiornik-nadajnik FM zasilany energią słoneczną). Uszereguj je pod względem przydatności dla twojej misji ratunkowej. Masz 2 minuty.

No i co byście zrobili? Ja bym chyba stawiała na zdolności survivalowe i jako najważniejszą zaznaczyła mapę nieba i kompas, chociaż nie wiem, czy kompas zadziałałby na księżycu ;-).

Jest to treść pierwszego testu, który możecie znaleźć w książce Kosmiczna rekrutacja. Całość jest podzielona na cztery rozdziały, w których możemy poznać kolejne etapy wyboru odpowiednich kandydatów. Znajdziemy tu bardzo zróżnicowane testy. Znalazł się w nim i.in. test z angielskiego jak również umiejętność połączenia angielskich słów z wyrazami w ojczystych językach astronautów (takich jak francuski, włoski, niemiecki, czy chiński.






Co musi umieć astronauta?

Tak naprawdę wszystko! Trzeba być zarówno dobrym logistykiem, jak i mechanikiem, czy nawet poliglotą. Każda dodatkowa umiejętność na pewno się przyda. A do tego nie można zapominać o kondycji fizycznej, która jest również sprawą priorytetową. 

Zgarnąć z półki?

Nie mogę powiedzieć, że dobrze się bawiłam przy tej książce. Kosmiczna rekrutacja sprawiła mi wiele trudności, ale jednocześnie to był bardzo pożytecznie spędzony czas. Dzięki tej książce mogłam przekonać się na własnej skórze czy nadaje się na astronautę (nigdy nie planowałam takiej ścieżki kariery, ale kto wie;-)). Dlatego bardzo polecam zapoznać się z tą pozycją.

A inne kosmicznie ciekawe tytuły możecie znaleźć w nowościach taniej książki :-)

Tytuł:             Kosmiczna rekrutacja

Autor:             Tim Peake

Ilustracje:        Ed Grace

Tłumaczenie:   Katarzyna Nowakowska

Wydawnictwo: Young

Premiera:         27.10.2021



Ciekawe jak to jest zobaczyć coś naprawdę magicznego (Oczy Michaliny. Latarnik)

Totalny szok i zaskoczenie. To właśnie lubię w proponowanych przede mnie książkach Nie zdarzyło mi się pisać recenzji przed przeczytaniem w całości wybranej książki. Czasami jest tak, że czytanie się przedłuża, czasami jest zdecydowanie za krótkie. Jednak najbardziej lubię takie, które mnie totalnie zaskakują. Długo myślałam jak zaprezentować Wam tę książkę i szczerze, nadal mam z tym pewien problem, ponieważ... zaskoczyła mnie... Nie wiedziałam, że fantastyka dla młodzieży może być taka przejmująca.


Michalina widzi różne rzeczy. Wie, że nie są prawdziwe, chociaż czasami zaczyna w to wątpić. Jest mądrą dziewczynką i wie, że nie powinna się chwalić taką umiejętnością. Niestety nieodpowiedni ludzie dowiadują się o jej zdolnościach. Michalina jest w wielkim niebezpieczeństwie. Czy dzięki dodatkowemu widzeniu uda się jej wyjść cało z opresji?

No i co myślicie o zarysie fabuły? Zapowiada się ciekawie. Chyba najbardziej byłam ciekawa tego, co widzi Michalina, a nie skąd ma tę moc. Jednak Marcin Szczygielski bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i umiejętnie połączył zagadkę dodatkowej umiejętności głównej bohaterki z tajemnicą pochodzenia tej mocy. 

Samego autorka kojarzyłam. Widziałam parę razy zapowiedzi jego książek, czytałam parę recenzji, ale nigdy nie miałam okazji nic czytać. Myślałam zawsze, o literatura dla dzieci (tych starszych), będę miała jeszcze na nią czas. Jednak opis Oczu Michaliny tak mnie zaciekawił, że stwierdziłam, ze dam tej książce szansę już teraz, nie będę czekać aż dzieciaki podrosną ;-)

Zaczęłam czytać. jedna strona, druga, rozdział, kolejny, połowa książki, koniec. Jestem w tak totalnym szoku, że ciężko mi się pozbierać. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie literaturę dla dzieci. Bardziej naiwną, mniej fantastyczną. Teraz już wiem, że nie mam co czekać, ponieważ ominie mnie dużo dobrych historii. To nic, że na razie takie książki czytam sama dla siebie. Za jakiś czas będę mogła czytać je z dziećmi, rozmawiać o nich, dyskutować, kreować alternatywne zakończenia... już nie mogę się doczekać. Żałuję, że wydawało mi się, że z takimi książkami warto jeszcze poczekać, aż boję się pomyśleć ile dobrych historii ominęłam, bo były "za duże". Dobrze, że teraz już wiem, że historie takie jak Oczy Michaliny są dla dzieci, ale mogą podobać się też dorosłym :-).

Tytuł:              Oczy Michaliny 

Autor:             Marcin Szczygielski

Ilustracje:        Emilia Dziubak

Wydawnictwo:  Latarnik

Premiera:         26.10 2020


Za totalne oczarowanie mnie literaturą dla starszych dzieci, dziękuję Taniej Książce.





Tajemnica starego kurhanu (Wydawnictwo Alternatywne)

 Sobota, wieczór, co ja tu robię. Powinnam siedzieć wygodnie i się relaksować. Tyle, że ja się właśnie relaksuję. Uwielbiam pisać kolejne wpis. Uwielbiam odkrywać przed Wami nowe rzeczy. Uwielbiam to robić ;-). Więc zasiądźcie razem ze mną wygodnie i porozmawiajmy o pewnej książce.



Opis


Mały Max wraz z rodzicami i starszym bratem przeprowadza się do wymarzonego domu. W nowym miejscu wszystko wydaje się być idealne. Podoba im się zwłaszcza pobliski las. Pewnego dnia bracia postanawiają go zbadać. Ma to być zwykła przechadzka w celu rozpoznania okolicy. W pewnym momencie chłopcy tracą orientację w terenie…


Nagle na ich drodze pojawia się starsza pani, która oferuje dzieciom pomoc. Dzieci w lesie, starsza pani – skądś już znamy podobne scenariusze. Co czeka braci? W drodze do domu zaczynają coraz bardziej zbliżać się do jakiegoś dziwnego pagórka.


Jakie będą konsekwencje tej wyprawy? Czy stary, ukryty wśród drzew kurhan zdradzi swoją tajemnicę?

Jej rozwiązania szukać trzeba w zamierzchłych czasach, kiedy ziemia podzielona była jeszcze na księstwa, a ich władcy niekoniecznie przyjaźnie do siebie nastawieni. W bitwach spotykali się wojownicy z różnych części znanego świata i nie zawsze zwyciężało dobro.


Ta pełna intryg przeszłość zaczyna teraz wpływać na Maxa i jego rodzinę. Dodatkowo w ich życiu pojawia się pewien wyjątkowy pies.


No przyznajcie sami, jest w niej jakiś potencjał. Jednak ja miałam z nią straszny problem. Kiedy zaczęłam ją czytać pomyślałam "to nie może być dobre". Składnia jakaś dziwna, fabularnie też panuje jakiś chaos. Źle się to czytało po prostu. Ale nie poddałam się. Brnęłam przez kolejne strony aż stwierdziłam, że zabrakło mi kolejnych do przeczytania. Nie wiem dokładnie, w którym momencie się wciągnęłam, ale chyba kiedy akcja przeniosła się do innego czasu. To mi wystarczyło. Potem już poszło gładko.

Muszę jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. O ile fabuła (dość szybko, ale jednak nie od samego początku) się rozkręca to jest dość naiwna(?) Chodzi mi o to, że jeśli miałabym przypisać ją do jakiegoś gatunku to zdecydowanie byłaby to literatura młodzieżowa. To co w stylu - jest fajnie i wciągająco, ale mniej więcej wiesz, co się wydarzy. 

Nie myślcie sobie jednak, że będę się tylko czepiać. Czas jaki spędziłam z Tajemnicą starego kurhanu nie był stracony. Podobało mi się to jak wiele skrajnych emocji zostało zaprezentowanych. W jednej chwili mamy radość, zaraz strach, potem rozpacz. Wszystko się ze sobą miesza. Wszystkie emocje są bardzo intensywne w odbiorze. Ciężko to określić, ale jeśli miałabym porównać to do czegoś, co jest nam znane to powiedziałabym, że to taka karuzela, na którą siada się pierwszy raz. Jest podekscytowanie, niepewność, radość i strach, wszystko na raz, wszystko mocno odczuwalne i to rozczarowanie, kiedy przejażdżka się kończy...


Jak sami widzicie ciężko wypowiedzieć się jednoznacznie na temat Tajemnicy starego kurhanu. Niby na początku się kręci nosem, ale strony jakoś mijają, rozdziały się zmieniają i nagle jest koniec. Czy mi się podobało? Tak, ale.... no sami widzicie. Jest się do czego przyczepić, ale i wciąga mocno ;-)


Za możliwość przejażdżki na tej karuzeli dziękuję Wydawnictwu AlterNatywnemu




Potęga magii (Wydawnictwo HarperKidsPolska)

 Sobota, piękna słoneczna pogoda, a ja co, siedzę w domu i piszę ten post. Nie martwcie się, skorzystam jeszcze z pogody, po prostu na razie jest za gorąco żeby wyjść. Ja schowałabym się w cieniu, ale dzieciaki szalałyby na pełnym słońcu. Krem z filtrem, czapki? Dobry żart. Po dwóch minutach krem by się zmył w basenie, a czapki magicznym sposobem zniknęły... dlatego w naszym planie dnia uwzględniam też siedzenie w domu ;-).

Jest to czas kiedy Janek śpi, a reszta dzieci najczęściej ogląda bajki. Uważam, że dzieciaki też w ciągu dnia powinny chwile odpocząć, a skoro to je relaksuje to niech będzie, ja mogę w tym czasie spokojnie poczytać lub popisać ;-).

Dzisiaj mam dla Was kolejną książkę z serii mrocznych baśni od HarperKids Polska. Tym razem zabiorę Was w podróż na Bliski Wschód, gdzie historia Aladyna potoczyła się zupełnie inaczej...


Potęga magii. Mroczna baśń” to słynna opowieść o Aladynie napisana na nowo. Ubogi chłopiec codziennie walczący o przetrwanie w zaułkach slumsów Agrabahu nie ma tu po swojej stronie mocy potężnego dżina z czarodziejskiej lampy. Ma za to odwagę i miłość do księżniczki Dżasminy, którą jednak czeka zaaranżowane małżeństwo ze znienawidzonym przez nią doradcą sułtana, wezyrem Dżafarem. Gdy z pomocą starożytnej lampy opętany żądzą władzy wezyr przejmuje tron, mieszkańcom grozi wielkie niebezpieczeństwo. Zdetronizowana Dżasmina i odważny Aladyn będą musieli skrzyknąć lud Agrabahu i zmierzyć się z tyranem. 


Wrażenia

Cała seria Mrocznych baśni jest niesamowicie interesująca. Możemy poznać bardziej dojrzalsze oblicza naszych ulubionych disneyowskich postaci. Tak jak w przypadku Mulan, którą opisałam >>Tutaj<< mieliśmy do czynienia z dalszą, bardziej szczegółową historią tej bohaterki, tak w Potędze magii mamy do czynienia z zupełnie alternatywną historią. To trochę jak z tą anegdotą, która mówi o tym, że jeśli obejrzymy Aladyna od tyłu, poznamy historię księcia, który stracił wszystko i stał się biedakiem. 

Potęga magii to historia, która niesamowicie porusza i trzyma w napięciu. Czasami trafiają się książki, w których widać, że autor, od samego początku wie, o czym chce pisać. Tak specyficzne miejsce jakim jest Bliski Wschód daje duże pole manewru. Pod warunkiem, że zna się specyficzny klimat tego miejsca, bo inaczej można po prostu napisać głupoty. Liz Braswell na szczęście zalicza się do twórców, którzy robią dobre rozeznanie tematu. Co tu dużo mówić, cała seria Mrocznych baśni jest po prostu niesamowita. 

Nie wiem tylko, czy nazwała bym ją literaturą młodzieżową. Nie dlatego, że tematyka jest zbyt brutalna lub abstrakcyjna żeby młody umysł mógł to ogarnąć, po prostu zadziwiająco dobrze się przy niej bawiłam, a przecież nie mam już tych nastu lat.

Fabuła nie była banalna, a postacie naiwne (jak to w bajkach często bywa ;-). Podoba mi się to, że historia zawiera wiele aspektów, które wpływają na szybkość czytania. Dzięki takim niuansom i smaczkom dostajemy pełniejszy obraz tego jak mogło bądź wyglądało ;-) życie w Agrabahu.


Polecam nie tylko tę część, ale i całą serię. Dzieciaki zachwycają się tymi bajkami, my znamy je z czasów młodości, pora odświeżyć sobie te historie, bo nadal jest w nich niewyczerpana inspiracja :-).


Za możliwość poznania alternatywnej historii Aladyna, dziękuję Wydawnictwu HarperKids Polska.



Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl