Powoli zaczynam dochodzić do siebie, chyba to, na co jestem uczulona (w skrócie jestem uczulona na życie na wsi;-)) już nie pyli. Zdarzają mi się jeszcze "ataki", ale najgorsze minęło. Wracam do żywych! Nadszedł też czas żeby zacząć traktować pandemię wakacyjnie. Wiadomo, wszystko się zmieniło. Musimy uważać, zachowywać odległości, przestrzegać zasad higieny! Ale Polacy powoli ruszają na wakacje. Mnie też trochę nosi. Z chęcią bym się gdzieś wybrała, ale wolę jeszcze trochę poczekać. I tak moim zdaniem na zakończenie pandemii będziemy musieli jeszcze długo poczekać. Na szczęście mogę sobie pozwolić na przydomowy basen. Jest woda, zabawa i blisko do domu. Kiedyś miałam nadzieję, że jak dzieciaki będą już na tyle duże żeby się sobą zająć, ja będę mogła usiąść i po prostu poczytać...ale nagle okazało się, ze im dzieci starsze tym więcej pomysłów mają i moje marzenia legły w gruzach. Dlatego staram się połączyć przyjemne z pożytecznym i czytam książki dla dzieci, w razie czego mogę przeczytać na głos i wszyscy zadowoleni. Dlatego dzisiaj mam dla Was klasykę. Mogę nawet stwierdzić, że jest to klasyka gatunku! Ciekawi ;-)?

Nie będę streszczać ani spoilerować, bo większość zna, a Ci, którzy nie znają na pewno czują w tym temacie wielką pustkę i raz dwa nadrobią zaległości ;-). Ja mitologię (nie tylko Grecką) przerabiałam nieskończoną ilość razy. pokochałam te historie,jak tylko pierwszy raz o nich usłyszałam (chyba w okolicach podstawówki), potem już poszło z górki. Mity są bardzo ważnym elementem kultury, więc siłą rzeczy na studiach też nie dały mi o sobie zapomnieć ;-). Mój egzemplarz mitologii (Parandowskiego) jest w opłakanym stanie, ale jeszcze na pewno mi posłuży. Mam nadzieję, że moje dzieci wypiły z mlekiem matki zamiłowanie do mitów. Jednak wolałam się zabezpieczyć i chcę zacząć je zapoznawać z tymi historiami już teraz (będziemy je katować tyle razy, aż polubią ;-)). Dlatego moją uwagę zwróciło wydanie napisane przez
Joannę Zarębę, zilustrowane przez
Grzegorza Sobczaka,
Wydawnictwa RM.
Ilustracje
Zacznijmy od końca, bo jak wiadomo, na początku był Chaos ;-). W ilustracjach zastosowano tylko 3 kolory, co sprawia, że wszystko jest czytelne i dynamiczne. Kreska jest prosta i konkretna, dzięki czemu grafiki są klarowne. O ile znam naprawdę dużo opracowań tych mitów, tak z ręką na sercu mogę powiedzieć, że ilustracje w tym wydaniu należą do jednych z lepszych jakie widziałam.
Bardzo podoba mi się ten kontrast, to chyba właśnie on przyciągnął mnie do tej książki ;-)
Treść
Jak już wspominałam, nie będę pisać o czym są te mity. Wolę skupić się na tym jak zostały podane. Tekst ma formę trochę opowieści, trochę rozmowy. Autorka zadbała o to, aby tekst był przystępny dla dzieci. Tłumaczy wszystko, dzięki czemu nawet najmniejszy element historii jest zrozumiały. Związki przyczynowo-skutkowe są opisane bardzo konkretnie. Ubolewam trochę na tym, że pani Joanna nie wdała się w szczegóły, ale zdaje sobie również sprawę, że zbyt dużo wątków mogłoby zdezorientować młodego odbiorcę. Dlatego, nie czepiam się... szczegółów ;-). Podoba mi się również to, jak autorka wciąga czytelnika w dialog. Zadaje pytania, na które sami mamy odpowiedzieć, ale nie bójcie się, swoje opowiadanie kieruje w taki sposób, że odpowiedzi nadchodzą same.
Wrażenia
Dla mnie lektura mitów to zawsze przyjemność. Tym bardziej było mi miło przypomnieć sobie niektóre historie. No i te niesamowite ilustracje <3. Jak dla mnie totalny niezbędnik. Myślę, że ten egzemplarz będzie nam długo służył, zwłaszcza jako pomoc naukowa, ponieważ jest bardzo dobrze opracowany.
Myślę, że moje dzieci będą zachwycone tym, że będą MUSIAŁY ;-) polubić mity. Dziękuję
Wydawnictwu RM za to świetne wydanie <3