Montino. Rurki 3D. (Alexander)
Kolejny deszczowy dzień za nami. O ile staram się dużo czasu przebywać na świeżym powietrzu, tak wczoraj po prostu się nie dało, jak to śpiewał Kazik - i zimno i pada i zimno i pada ;-). Jednak zostanie w domu nie jest dla mnie żadnym problemem i wcale nie oznacza to, że cały dzień spędzimy przed telewizorem. Co prawda ustanowiliśmy niedzielę dniem bajek, kiedy dzieciaki mogą oglądać bajki od świtu do zmierzchu, ale dziwnym trafem po jakimś czasie same rezygnują z tej rozrywki. Doooobra, to ja jestem tym dziwnym trafem i oferuje im inne możliwości spędzania czasu, ZAWSZE ciekawsze od bajek ;-). Nie znaczy to, że wymyślać nie wiadomo co. Naszym wczorajszym hitem było...
Montino
Byłam bardzo ciekawa, czy ten zestaw JUŻ się u mnie sprawdzi. Już, ponieważ na opakowaniu jest napisane, że jest on przeznaczony dla dzieci powyżej 5 roku życia i muszę szczerze przyznać, że sprawdził się, ale tylko połowicznie.
W zestawie mamy: 150 sztuk kolorowych rurek w 3 rozmiarach,
80 sztuk kolorowych złączek
książeczkę z inspiracjami
My mamy zestaw, który zawiera 230 elementów, ale są też inne. Wiadomo im więcej elementów tym więcej możliwości łączenia. Inne zestawy >>TUTAJ<<.
Zaczęliśmy zabawę...
Klara (lat 4) już sobie radziła z łączeniem tych elementów (co wcale nie jest takie łatwe, ponieważ trzeba w to włożyć trochę siły). Układała, zmieniała, opowiadała. Naprawdę super się bawiła. Przy niektórych rzeczach musiałam jej pomóc, ale nie zniechęcała się i zaangażowała się w tworzenie różnych budowli i form. Gorzej było z Jankiem. Był bardzo zainteresowany, ale zupełnie nie radził sobie z łączeniem elementów, co doprowadzało go do złości i po jakimś czasie zrezygnował.
Natomiast ja bawiłam się świetnie. Myślę nawet, czy nie skorzystać z okazji, że dzieciaki są w przedszkolu i trochę się pobawić sama ;-). Skorzystałam z książeczki inspiracji i ułożyłam dwa wzory. Tylko na tyle wystarczyło mi czasu, ponieważ jak usiedliśmy ok. 10 tak zabawa trwała do 12. Trwałaby dłużej, ale Janek ma o tej godzinie drzemkę i musieliśmy przerwać, ale coś mi się wydaje, że bardzo szybko powrócimy do tych rurek, ponieważ to naprawdę fajna i kreatywna zabawa.
Na ostatnim zdjęciu Klara kontroluje, czy postępowałam zgodnie z instrukcją. Okazało się, że nie, ale nie pytajcie mnie dlaczego, sprawa nie została wyjaśniona ;-)
Za spędzenie kolejnej deszczowej niedzieli przy dobrej zabawie dziękuję Alexandrowi.