Siedmiu książąt i tysiącletni labirynt (Waneko)
Czwartek to taki dobry dzień. Mogę Wam przedstawić kolejną niesamowitą historię, która została wpisana w obrazy. Manga, bo o niej mowa ma w sobie wiele ciekawych aspektów. Nie licząc kreski, do której trzeba się przyzwyczaić i czytania od tyłu, które również może sprawiać pewne trudności, najważniejsza jest fabuła. Dzisiaj chciałabym zapoznać Wam z mangą, która bardzo wpasowuje się w przyjęte standardy wschodnich komiksów i albo się ją polubi, albo znienawidzi.
Siedmiu książąt i tysiącletni labirynt
W wielkim skrócie i uproszczeniu fabułę tej mangi możemy porównać do escape roomu. Ośmiu (okey, okey, oficjalnie siedmiu ;-)) wybitnych ludzi (samych mężczyzn) zostaje zamkniętych w tysiącletnim labiryncie, który ma formę zamku. Wyjść mogą dopiero wtedy, kiedy wybiorą spośród siebie cesarza. Po drodze czeka ich jednak wiele niebezpieczeństw. Zamek zostaje systematycznie zatapiany, a kolejne piętra znikają pod wodą. Jedyny ratunek to ciągle iść do przodu (a najlepiej w górę ;-)). Finalnie cesarz zostaje wybrany, jednak aby objąć tron musi odsiedzieć swoje... w tysiącletniej celi. Tak, tak wiem, końcówka trochę zagmatwana, ale przecież nie mogę Wam zdradzić, co konkretnie się stało ;-).
Miłość
Tak jak wspomniałam Wam na początku, tę historię się albo kocha, albo nienawidzi Zacznijmy od przyjemniejszych uczuć.
Na pewno na uwagę zasługuje kreska. Fantastyczna. Mi bardzo kojarzyła się z anime Saint Seiya.. Tła jakie narysowała Haruno Atori są przepiękne. Wyobraźcie sobie średniowieczny zamek z gotyckimi zdobieniami, coś niesamowitego!
Nie można zapominać o postaciach, które kształtują cały klimat. Podoba mi się to, że są one tak różne i często nieprzewidywalne. Wszystko się układa, cała grupa idzie naprzód, nagle ktoś znika, albo dochodzi do kłótni, albo... i tak dalej. Taki miszmasz charakterów zapewnia dużą różnorodność fabularną, w konsekwencji, nie można się nudzić po prostu ;-).
Podobał mi się również wątek kryminalny. Nie jest on może skomplikowany, ale na pewno ciekawy.
Nienawiść
Chociaż jest się czym zachwycać to niestety jest się też do czego przyczepić. Yuan Juno, postać pierwszoplanowa, cechuje dużą wiarą w ludzi i siła charakteru, ale przy tym jest wyjątkowo naiwny, wręcz niewinny jak dziecko, które uwierzy w każde słowo. Przy takiej konstrukcji fabuły jego zachowanie po prostu razi i czasami drażni.
Przy tym punkcie mam pewne wątpliwości, ponieważ ciężko jednoznacznie określić w czym tkwi minus.. Jak wiedzie, w tysiącletnim labiryncie zostali zamknięci sami mężczyźni. Jednak jeden przebiera się za kobietę, a drugi ma bardzo kobiecy typ urody. Nie chodzi mi o to, że się przebierają, czy wyglądają na kobiety, ale skoro są już takimi barwnymi postaciami nie przypadł im trochę większy udział w tej historii. O ile wieszcz ma jeden ważny epizod, tak ten drugi jest tylko ciekawym tłem.
Wrażenia
Jak sami widzicie jest to historia, która na pewno posiada wiele ciekawych elementów. Są w niej pewne zgrzyty, ale finalnie wychodzi na plus. Ja ją polubiłam, może nie jestem nią totalnie zachwycona, ale szkoda by było jej nie poznać. Więc jeśli ktoś nie jest przekonany to zaręczam, że Siedmiu książąt i tysiącletni labirynt to historia, która na pewno nas nie rozczaruje :-).
Za możliwość poznania średniowieczno-barokowej architektury, dziękuję Wydawnictwu Waneko.