"Porwanie królewny" Witolda Wojtkiewicza (Wydawnictwo RM)
Ostatnio trafiłam na bardzo ciekawy artykuł na temat jakich kierunków studiów nie warto studiować. Dało mi to sporo do myślenia. Należałam do osób, które nie mają sprecyzowanych planów po maturze. Podziwiałam osoby, które wiedziały, co chcą w życiu robić. U mnie skończyło się kulturoznawstwie. Nie mogę powiedzieć, że te 5 lat były stracone. Rozbudziła się moja ciekawość otaczającym światem, uczyłam się o wielu ciekawych rzeczach (o tych nieciekawych też się uczyłam ;-)). Te studia (w większości) były przyjemnością. Jednak... nie powiodły mnie w żadne konkretne miejsce. Jestem po prostu kolejną osobą po studiach humanistycznych. Jakich wiele...Gdyby nie doświadczenia w zupełnie innych dziedzinach, zdobyte podczas różnych prac dorywczych, pewnie musiałabym zaraz po studiach szukać jakiś kursów i się przebranżawiać. Studiowałam kulturoznawstwo, brzmi trochę jak wyrok ;-), ale jak już Wam wspominałam, były też ciekawe rzeczy, m. in. historia sztuki. I tutaj znowu muszę wyjaśnić jedną, bardzo ważną kwestię. Niektóre okresy w sztuce, a w zasadzie uczenie się o nich były katorgą. Już nie będę tu wymieniać z imienia i nazwiska, kto najbardziej zalazł mi za skórę ;-), ale trafiały się takie perełki, że nadal ciężko mi o nich zapomnieć. Po 5 latach uczenia się tego wszystkiego, wiem jak ważne jest uwrażliwienie na sztukę. Nie będę Was zanudzać serią wykładów dlaczego tak jest, po prostu mi uwierzcie. Znam się na tym ;-). Dlatego kiedy zobaczyłam tę książkę, wiedziałam, że to coś dla mnie.
"Porwanie królewny" Witolda Wojtkiewicza
Książka opowiada o tym, jak pewien chłopiec w dniu swoich urodzin zostaje zabrany przez ojca do Muzeum Narodowego. Straszna nuda prawda? przecież tam są same obrazy. Nic ciekawego się nie dzieje, marna rozrywka. Okazuje się jednak, że interpretacja obrazów już do nudnych nie należy. Myślicie, że trochę koloryzuję ;-)? Ta książka udowadnia, że mówię prawdę!
Jak już Wam obiecałam, nie będę przynudzać. Nie wszystkich musi interesować sztuka. Jednak zanim stwierdzicie, że definitywnie nie lubicie i nie rozumienie sztuki, warto ją jednak poznać.
Porwanie królewny to obraz namalowany w 1908. Poniżej prezentuje go Wam w całości.
I tu właśnie zaczyna się cała akcja. Żarcik ;-). Dzięki temu obrazowi główny bohater poznaje, co to jest interpretacja obrazu i na czym polega. Panie Justyna Mrowiec i Marta Dobrowolska-Kierył zadbały o to żeby w jasny i przystępny sposób przybliżyć tę tematykę dziecku. Aaaa, zapomniałam, bo to książka dla dzieci, jakby ktoś miał wątpliwości ;-).
Bardzo podoba mi się to, jak dochodzą do symbolizmu. Dziecko, nie jest wrzucone na głęboką wodę. Nie musi od razu poznawać zawiłości interpretacji, czy właśnie symboliki określonych elementów. Autorki łagodnie wprowadzają kolejne aspekty, tak aby na końcu spojrzeć na to wszystko z szerszej perspektywy.
Gdyby kogoś jednak nudziła taka analiza to przy interpretacji zostały również przewidziane zadania, które również pozwolą rozbudzić ciekawość i zapewnią miło spędzony czas. Oczywiście tematyka tych zadań jest ściśle związana z tekstem, ale nie ma się co przejmować, ponieważ ani tekst, ani zadania nie są od siebie zależne. Możemy równie dobrze skupić się na samym tekście, pomijając zadania jak i odwrotnie.
Nie można zapomnieć również o ilustracjach wykonanych przez Adama Śliwę, które doskonale wpasowują się w ogólną koncepcję książki.
Muszę przyznać, że jestem pod olbrzymim wrażeniem. Sam obraz przewinął mi się już kiedyś przed oczami, jednak nie skupiałam się na jego analizie. Jednak dzięki tej książce mogłam nie tylko przypomnieć sobie samo dzieło Witolda Wojtkiewicza, ale również w przystępny sposób poznać je z moimi dziećmi.
Wiadomo, moje dzieciaki są jeszcze za małe na tak abstrakcyjne pojęcia jak symbolizm, czy sama abstrakcja ;-), ale jak już Wam wspomniałam, warto pobudzać wrażliwość estetyczną u dzieci, aby mogła się w pełni wykształcić i w odpowiednim czasie rozwinąć.
Jak dla mnie książka "Porwanie Królewny" Witolda Wojtkiewicza autorstwa Justyny Mrowiec i Marty Dobrowolskiej-Kierył to NIEZBĘDNIK każdego rodzica!
Za możliwość zapoznania się (i moich dzieci ;-)) z prawdziwą sztuką, dziękuję Wydawnictwu RM