Kobieta-mnich-wojownik-cesarz i to wszystko w jednej osobie! Recenzja tej, która stała się słońcem .
Sobota. Mam wrażenie, że w ciągu dnia godziny rozbiły się o jakieś nieważne, rutynowe sprawy, pozostawiając poczucie nic nie zrobienia. A Wam, jak minęła sobota?
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić wyjątkowa książkę. Wyjątkowo kontrowersyjna i niesamowicie spektakularna. Zapraszam na recenzje Tej, która stała się słońcem.
Ta, która stała się słońcem. Świetlisty cesarz.
Zanim zasiadłam do lektury, sporo słyszałam o tej książce. Pierwsze tak wyraziste postaci LGBTQ+. Świeże podejście do tematu przeznaczenia i nieuniknionego losu. Spektakularne walki, które zapierają dech w piersiach no i niesamowity wschodni klimat. Przyznam szczerze, byłam bardzo ciekawa, czy to wszystko razem odpowiednio zagrało i...
Zhu to dziewczynka, której przyszło żyć w bardzo trudnych czasach. Niesamowity głód popchnął ludzi do niewyobrażalnych okrucieństw. Kiedy bandyci bestialsko zabijają ojca głównej bohaterki, a brat traci wszelkie chęci do życia, dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i sięgnąć po coś, co nigdy nie było jej przeznaczone - po wielkość. Pod fałszywym nazwiskiem, udając swojego brata, Zhu trafia do klasztoru, gdzie poznaje tajniki świata, który okazuje się niespodziewanie wielki.
I można by pomyśleć, że to koniec tej historii. Jednak Zhu pragnie przeznaczenia człowieka, za którego się podaje. Jednak droga do celu wymaga poświęceń i cierpienia, na które mało kto by się zdobył. Mało kto też w ogóle nie bał by się tego w ogóle pragnąć. Przed dziewczyna wyzwania wykraczające jej wiedzę, umiejętności i doświadczenie, ale...
Ciężko mi się jednoznacznie odnieść do tej historii. Z jednej strony nie mogłam się od niej oderwać, to do czego zdolna jest Zhu aby osiągnąć swój cel jest po prostu zatrważające. W pewien sposób godne podziwu. Z drugiej strony nie do końca mogłam wyczuć tę postać. Lekkomyślne działania, zawierzenie swojego życia w bardzo niepewnych przedsięwzięciach sprawiało, że totalnie nie wiedziałam po co to wszystko.
Dzięki kreacji postaci wymywającej się schematom (zwłaszcza Zhu i generała Quyanga), ta historia nabiera zupełnie nowego znaczenia. Bardzo podobało mi się to, kiedy jedna z postaci zrozumiała, że bycie kobietą nie musi determinować jej życia do określonej roli.
Nie będę oczywiście Wam tu streszczać całej fabuły, bo to ponad 500 stron niesamowitej historii, ale muszę przyznać że to naprawdę wyjątkowa książka. Mówiąc szczerze jest to chyba pierwsza książka z tematyką LGBTQ, która pokazuje, że często to kim się stajemy (a nie jesteśmy) determinuje nasze myśli i działania. Ciężko to inaczej wytłumaczyć nie wdając się w szczegóły. Zhu przez (prawie) cały pierwszy tom boi się, że jej prawdziwa tożsamość zostanie odkryta. Jednak nie bierze pod uwagę tego, że faktycznie stała się tym za kogo się podoba - osobą przeznaczoną do wielkości.
Zgarnąć z półki?
Byłam zaskoczona, że koniec tego tomu (na szczęście pierwszego z serii) przyszedł tak szybko. Dawno nie czytałam tak porywającej książki i mam nadzieję, że Fabryka Słów nie karze długo czekać na kolejne części powieści Shalley Parker-Chan.
Tytuł: Ta, która stała się słońcem
Autor: Shalley Parker-Chan
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Premiera: 26.10.2022
Z przyjemnością skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę interesująco.
OdpowiedzUsuńJest się czym zainteresować w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńBędę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie tego tytułu.
OdpowiedzUsuń