Decimus Fate i talizman marzeń - recenzja.
Poniedziałek przywitał nas piękną, słoneczną pogodą, jednak już po południu zaczęły się gwałtowne deszcze, a nawet gdzieniegdzie burz. Co zrobić, pogoda bywa bardzo kapryśna. Zupełnie jak kobieta ;-). Nigdy nie byłam jakoś specjalnie czuła na takie zmiany, ale z wiekiem(!) czuję, że mają na mnie coraz większy wpływ. A jak jest u Was? Przeczuwacie takie rzeczy, kręci Was już w kościach ;-)?
Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję najnowszej powieści Petera A. Flanneryego, na którą czekałam z wypiekami na twarzy i...może to od tej pogody, może to od nadmiaru emocji, ale... nie do końca spełnił moje oczekiwania.
Decimus Fate i talizman marzeń.
Zaczyna się intrygująco. Czarorzemieślnicy. magia, eksperymenty. Przyznam, że zasiadłam do lektury z wielkim optymizmem i wszystko by było fajnie, ale...
Decimus Fate to postać wręcz mityczna. Wielki pogromca demonów. Niepokonany mag i wojownik. Bogacz. Jednym zdaniem człowiek nie do powstrzymania. Jednak pewnego dnia postanowił, że przestanie używać magii i postara się zadośćuczynić za swoje grzechy. Taka sytuacja jest idealną okazją dla wrogów Decimusa, aby w końcu go pokonać. Kiedy na jego drodze staje były łowca demonów zwany Opiekunem, kłopoty same ich znajdują. Dwóch nieustraszonych i niepokonanych bohaterów wyrusza z misją uratowania klasztoru Tan Jit Su. Co spotkają po drodze? Czy zwalczą zarazę nękającą mnichów? A może to nie zwykła choroba, a jakaś klątwa? Peter A. Flannery na pewno nie pozwoli nam się nudzić.
Było dobrze, ale...
To nie jest moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Jego Mag Bitewny całkowicie podbił moje serce. Akcja, przygoda, magia, nie mogłam się oderwać! Z Decimusem Fatem było podobnie. Flannery fajnie wykreował świat i bohaterów. Akcja też toczy się wartko. Ogólnie dobrze mi się czytało tę historię.
Ale...
Łowca demonów z rozpaczy wyrzuca swój miecz w przepaść? A teraz w sumie by mu się przydał? Oooo, tak się składa, że się znalazł. Wielki mag, który nie używa magii jest w poważnych (magicznych) tarapatach? Oooo tak się składa, że ma magiczne amulety. Rozumiecie o co mi chodzi. Rozwiązania same się znajdują. To wszystko jest jakieś takie... zbyt proste. To zdecydowanie najsłabszy punkt tej historii. A niech by sobie uciął rękę, co nam szkodzi ;-).
Zgarnąć z półki?
Tak jak już Wam wspominałam, dobrze bawiłam się podczas lektury Decimusa Fate i talizmanu marzeń. Z chęcią też sięgnę po kolejne tomy tej historii. Flannery potrafi kreować ciekawych bohaterów i porywającą fabułę, a to że postaci mają trochę za łatwo... no cóż, widać, że autor bardzo ich lubi ;-).
Jeszcze nie wyczuwam zmiany pogody.
OdpowiedzUsuńNa książkę może się skuszę.
Zupełnie nie kojarzę książek tego twórcy, więc mam co nadrabiać.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic z tego wydawnictwa. Jest się na co skusić.
OdpowiedzUsuńNie jest to mój ulubiony gatunek, ale powieść będę polecać dalej.
OdpowiedzUsuńSprawdzę czy jest dostępna w bibliotece. Może akurat się uda.
OdpowiedzUsuń