Płoń, Czyli fantastyka w najlepszym wydaniu!
Dzień dobry w poniedziałek. Za oknami piękna jesienna pogoda i aż chce się spacerować. Te żywe, płomienne kolory. Zupełnie jakby smoki zadbały o dekoracje. A jak już jesteśmy przy smokach...
Płoń. Patrick Ness.
Za każdym razem kiedy zasiadam do jakiejś nowej fantastyki mam wrażenie, że nic mnie nie nie zaskoczy, nic mi się już tak bardzo nie spodoba, nie znajdę nic oryginalnego w kolejnej powieści fantasy. I trafia się taki Patrick Ness, który porywa mnie swoją historią od pierwszej do ostatniej strony.
Jest smok w tej historii i mi by to już wystarczyło, ale tak naprawdę Kazimir to tylko wisienka na torcie, bo znajdziecie tu wszystko, siłę, moc i (paradoksalnie) zwykłe ludzkie dramaty. Połączenie doskonale, od którego nie można się oderwać. A wszystko zamknięte w historii pewnej rodziny, która boryka się z problemami finansowymi. Aby jakoś się z nich wykaraskac Sara i jej ojciec postanawiają wynająć tanią siłę robocza- smoka. Szybko okazuje się, że nowy pomocnik przyniesie rodzinie nie tylko korzyści gospodarskie, ale...
No i znowu mogłabym Wam opowiadać o tej książce i opowiadać, bo co chwilę przypomina mi się coś ciekawego, ale to jedna z tych historii, której nie warto opowiadać, warto samemu ja przeżyć 😉
Zgarnąć z półki?
Jak dla mnie to jedna z lepszych fantastycznych książek tego roku! Dlatego jak najbardziej polecam!
Chętnie skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuń