mobilizująca złość.
Witam Was, w ten prawie piękny, poniedziałkowy poranek :-). Jak spędziliście długi weekend? Ja na szczęście musiałam odbyć tylko parę krótkich podróży samochodem, ale wszystkim tym, którzy wybrali się w dalekie trasy, szczerze współczuję! To jakieś szaleństwo! Nie dość, że ludzie dostają bzika kiedy sklepy są zamknięte na jeden dzień, to jeszcze to, co dzieje się na cmentarzach, a raczej przy nich... okey, każdy chce odwiedzić grób swoich najbliższych, zapalić świeczkę, taka jest tradycja, ale... czy każdy musi kupić świeczkę? Burmistrz Biłgoraja wystosował apel o ograniczenie zakupy świeczek i wieńców, ponieważ efektem tego są tony śmieci, które bardzo często nie poddają się recyklingowi. (SZCZEGÓŁY TUTAJ). Bardzo podoba mi się postawa tego Pana i mam nadzieję, że chociaż jakikolwiek odsetek ludzi odwiedzających gruby swoich bliskich się do niego zastosuje. Co prawda już po Wszystkich Świętych, ale to dobry apel na każdy rok! Ja w tym roku nie kupiłam ani jednej świeczki, czy wieńca, a mimo to (szok!) groby moich bliskich były "ozdobione". Uważam, że wystarczy umówić się z większą częścią rodziny na jakieś wspólne udekorowanie i nie dokupować nic więcej.
#fitgeekmama
eh i eh. Waga wróciła na miejsce. Nie ma na to wytłumaczenia, tzn. jest brak samokontroli i determinacji. Dodatkowo dochodzi do tego wiele innych czynników, które skutecznie mi to utrudniają, ale nie będę się ze sobą pieścić. Wiem, że jeśli się zmobilizuję to mi się uda, tylko gdzie znaleźć tą mobilizację?
Ostatnio mój kochany syn przechodzi przez skok ewolucyjny. Niestety to się tylko tak ładnie nazywa, a wiąże się to z:
1. nieprzespanymi nocami.
2. nieprzespanymi dniami.
3. wielką ilością płaczu.
4. jeszcze większą ilością potrzeby przytulania i wsparcia.
5. największą ilością (mojej) cierpliwości.
Janek rośnie, rozwija się, super! Już nie jest bobasem, tylko staje się dzieckiem. Jest ciekawy świata, potrafi się zezłościć, roześmiać, no już jest z nim interakcja. Jednak w nocy z soboty na niedzielę doprowadził mnie do granic wytrzymałości. Frustracja sięgała zenitu. To, co myślałam sobie w głowie nie nadaje się do publikacji, ale... pomyślałam wtedy, że taką złość można wykorzystać. Gdybym w tamtym momencie siedziała na rowerku albo orbitreku, albo po prostu bym biegła, to taka złość dodałaby mi siły. Szkoda, że ten stan nie utrzymuje się w spokojnych stanach emocjonalnych, ale myślę, że warto go w jakiś sposób wykorzystywać, np. podczas ćwiczeń przypomnieć sobie te emocje, dołożyć siły kiedy już myślimy, że nie damy rady. Jest to rozwiązanie, które postaram się wykorzystać w nadchodzącym tygodniu i NA PEWNO podzielę się z Wami wynikami obserwacji :-)
#recenzje
Złote Miasto, o którym wspominałam Wam tydzień temu... no czytam, czytam i dojść do końca nie mogę :-(. Znacie to uczucie, kiedy zostaje Wam zaledwie 100 stron i wszystko jest przeciwko Wam. Dzieci nie chcą spać, zawsze jest coś pilnego do zrobienia, a jak już macie chwilę dla siebie to...zawsze jest coś do zrobienia ;-). Tak właśnie jest w moim przypadku. O ile 3/4 książki mi się dłużyło i widziałam tam tylko powielenie tematu wyprawy wikingów, tak końcówka jest bardzo interesująca. Bardzo podoba mi się to jak autor przedstawił postacie drugoplanowe, jak szczegółowo opisał kulturę wschodu, a sama akcja zaczęła znowu toczyć się w nie znanym mi kierunku. Bardzo chciałabym dokończyć, zwłaszcza, że już nie długo będzie miał swoją premierę ostatni tom przygód Zehreda, ale... no nie mam kiedy! Przecież 100 stron to jest chwila! Frustrujące, nie powiem, że nie ;-)
Dzisiaj mam dla Was dwie książki. Pierwsza czeka w kolejce, po Zehredzie. Drugą czytam w między czasie dzieciakom :-)
O pierwszej jeszcze nie mogę za wiele powiedzieć. Jednak zainteresował mnie opis i wydaje mi się, że nie stracę z nią czasu ;-)
Ilmateri – młodej córce władcy zmiennokształtnych – przyszło żyć w bardzo niespokojnych czasach. Odcięta od świata zewnętrznego, przebywa za murem, którym jej ojciec otoczył siebie i swoich ludzi. Poza granicami fortecy nie jest bowiem bezpiecznie. W mroku czają się bestie niemające nic wspólnego z ludźmi i pragnące jedynie rozlewu krwi – Lewiatany. Co gorsza, mimo wnikliwych badań w laboratoriach, trudno powiedzieć na ich temat coś konkretnego, co mogłoby pomóc je zwalczać. Ze względu na swoją pozycję, Ilmateri powinna na siebie uważać i unikać niebezpieczeństw. Sęk w tym, że uwielbia przygody i nie zamierza z nich rezygnować. Gdyby jednak wiedziała, co przyniesie kolejna z nich, nigdy nie przekroczyłaby progu opuszczonej kopalni. Wszędzie krew i trupy... Pokryte kurzem kości dawnych ofiar oraz świeże ciała jej przyjaciół. Echa krzyków i błagań o litość jeszcze nie wybrzmiały. A w mroku kryją się one: para najbardziej przerażających, a zarazem najbardziej intrygujących oczu, jakie widziała. Duże, srebrzyste, wypełnione pustką... Pustką, która zastanawia – wzbudza strach, ale i porusza.
Jest potworem. To nie ulega wątpliwości. Zabił ich, wszystkich. Czy przyjaźń z kimś takim ma sens? A jeśli nie przyjaźń, to co? I dlaczego oszczędził akurat ją?
Bardzo lubię takie trudne i nie oczywiste połączenia. Przyjaźni ze złem, skrajne emocje, nieracjonalne wybory. Jestem bardzo ciekawa :-)
Natomiast druga książka... mam do niej skrajne odczucia. O ile autorka znana i lubiana jest mi z Podróży na jednej nodze, o których pisałam TUTAJ. To Wiersze do Poduchy są dla mnie trochę... dziwne. W tym zbiorze wierszy są bardzo fajne rymowanki, które zaskakują mnie swoją treścią i niebanalnością oraz takie, które powodują, że odłożyłam tę książkę na półkę i...zapomniałam o niej na jakiś czas. Muszę przyznać, że kiedy ponownie odnalazłam tę książkę na półce i zaczęłam ją czytać dzieciakom, wrażenie było podobne. Zdałam się jednak na prostą matematykę i wierszy, które mi się podobają jest dużo więcej niż tych "gorszych". Dlatego postanowiłam polecić Wam tę książkę.
#parenting
Moje kochane dzieciaki postanowiły zadbać o mój odpoczynek od ekranu telefonu. W skrócie wyglądało to tak, że ładowarka od telefonu wylądowała w koszu, a nowej nie chciało mi się kupić, pomyślałam, że samochodowa w zupełności mi wystarczy. Nie wiedziałam jak bardzo energio żerne są różne aplikacje. Po paru dniach nauczyłam się korzystać z telefonu tak, aby baterii wystarczało mi od ładowania do ładowania (czyli ok. 24 godziny). To niewyobrażalne ile czasu spędzamy przed ekranem. Nie ukrywam, że mnie często można spotkać z telefonem w ręce, jednak kiedy przychodzi czas na zabawę z dziećmi, rzucam wszystko, no może czasami nagram jakieś instastory albo zrobię zdjęcie, ale dzieci są najważniejsze. Co tygodniowy raport pokazał mi, że spędziłam przed ekranem 38% mniej czasu, niż w poprzednim tygodniu. To... całkiem sporo. Kiedy pomyślę ile miałam czasu wolnego... najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie odczułam tego jakoś strasznie mocno, a siedzenie przed ekranem telefonu mogłam zamienić na bardziej pożyteczne rzeczy :-).
#udało mi się
- obejrzałam kolejny odcinek Watchmenów. Jestem zachwycona i bardzo zainteresowana. Bardzo mroczny klimat i futurystyczny świat to zdecydowanie coś dla mnie <3
- jako, że nowy odcinek Watchmenów pojawia się raz w tygodniu, zaczęłam oglądać Black Mirror na netflixie. Jestem zaintrygowana wizją takiego świata. Połączenie nowych technologii, mediów społecznościowych i różnych rzeczywistości bardzo mi odpowiada. Gdybym wcześniej wiedziała, że to nie horror, tylko tak przyjemnie popieprzony serial, myślę, że już dawno bym go obejrzała :-)
Nie znam żadnej z tej ksiązeczki;) Co do zniczy, wieńców zgadza się, po co to? Kupiłam 7 małych do najbliższych- wystarczy.
OdpowiedzUsuńNie znam książki, ani serialu, jednak ta do poduchy z pewnością by nam się przydała. 😁
OdpowiedzUsuńJa również zastanawiam się nad tym nadmiarem wieńców i zniczy. Po co tyle tego? A później tyle walą się tego śmiecia. Szklane znicze można przecież umyć i wykorzystać raz jeszcze...
Zgadzam się co do zniczy, istne szaleństwo! Ostatnio ponoć pojawiły się te z gatunku eko - gdyby jeszcze więcej osób chciało je kupować - byłoby idealnie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWidziałam te znicze eko, ale jakoś ludzie specjalnie ich nie kupowali:/
UsuńNawet nie wiedziałam, że takie są. Zaciekawiłaś mnie. Co mają w składzie?
UsuńChyba sprawdzę "dziwność" tych wierszyków :) ważne, że tych na plus jest więcej :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka książki o wierszach, a jeśli chodzi o Wszystkich Świętych to przerażające jak na naszych oczach rośnie góra śmieci z plastiku, szkła i to wszystko połączone razem z kartonami. Ja kupiłam jedną lampkę, którą potem wykorzystam, a sztucznych kwiatów nie uznaję, wolę te żywe. Mimo to, że są nie trwałe, to minimalizują się odpady. Jakoś ksiądz nie kwapi się do polepszenia środowiska, bo z ambony powinien o tym bębnić cały czas. Ps. do kościoła nie chodzę, ale pod moim cmentarzem to masakra jest. Istna bomba zegarowa ! :(
OdpowiedzUsuńJa nie kupuje wieńców :) u nas są zawsze żywe kwiaty, mama z ciocią się dzieła zakupami :)
OdpowiedzUsuńMoja mama robi wieńce samodzielnie i od kiedy pamiętam to pomagałam jej. Choć coraz częściej w jedlinę wplata sztuczne kwiaty - przynajmniej mrozy wytrzymają.
UsuńMasz rację z tymi zbzikowanymi ludźmi! Myśmy zrezygnowali z zakupów, bo zarówno w czwartek jak i w sobotę ludzi było od groma!! Zapasy robione jak na wojnę - wyjedliśmy więc pół zawartości zamrażarki :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do zniczy, że generalnie powinniśmy ograniczać niż kompulsywnie kupować. W sklepie ludzie rzucali się na znicze, jak na drogie torebki z Lidla ;) gratuluję ograniczenia siedzenia przed ekranem. zazdroszczę. moja praca własnie na tym polega, więc 8h przed komputerem codziennie (czasem 12h), a potem sprawy dodatkowe, więc praktycznie nie robię nic innego. Dlatego tak cenię sytuacje, gdy nie muszę tego robić :) taki detoks.
OdpowiedzUsuńPrawda. To, co działo się na cmentarzach to był istny szok. Z roku na rok zauważam, że ludzie przesadzają z tymi plastikowymi wieńcami i szklanymi zniczami w różnych kształtach i dodatkach. 😒 Z tego nawet grobów nie widać...
UsuńFaktycznie... złość potrafi człowieka napędzić :D
OdpowiedzUsuńTe wiersze do poduchy wyglądają cudownie! Idealna usypiajka ❤
OdpowiedzUsuńDo dzieci trzeba mieć tyle cierpliwości... Czasem sama się zastanawiam jak sobie dam z tym radę jak w końcu przyjdzie pora.
OdpowiedzUsuńZ niespaniem mam dokładnie tak samo. A totalne i ciągłe zmęczenie przejawia się tym, że leży wszystko inne.
OdpowiedzUsuńAwww mam Netflix i nie słyszałam o Black Mirror?!!! No nie wierzę! Nadrabiam zaległość
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku nie kupiłam ani jednej świeczki, ale to dlatego, że chorowałam i siedziałam w domu ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo siły, słyszałam że ten moment jest tak trudny dla malucha jak niemalże dorastanie dla nastolatka ;)
OdpowiedzUsuńczasami złość bywa motywująca i daje kopa do działania, dużo sił
OdpowiedzUsuńCzytanie przed snem naprawde pomaga i zasnac i lepiej sie wyspac. Wiersze do poduchy.... brzmi nieźle:)
OdpowiedzUsuńBlack mirror to naprawdę ciekawy serial :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z tych pozycji ani serialu. Muszę się zapoznać.
OdpowiedzUsuńMoje dzieci tak do 2 lat jak miały skoki rozwojowe to dało się zauważyć
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wiersze Strzałkowskiej, a na cmentarz przygotowałam wiązanki z tego, co rosło na łące.
OdpowiedzUsuńNie znam książki, ani serialu
OdpowiedzUsuńJa też, brak czasu jak na razie...
UsuńJeśli chodzi o znicze, to ostatnio znalazłam w internecie informację, że gdzieś w Polsce na Wszystkich Świętych otworzono wymienialnię zniczy - przynosisz pusty znicz, bez wkładu i możesz go zostawić, a ktoś sobie go może wziąć na grób dla swoich bliskich. Taki "recykling" ;) Co do Gołkowskiego... To nie będzie ostatni tom - to jest ostatni tom trylogii, która jest wewnętrzną serią w Siedmioksięgu Grzechu opowiadającego o Zahredzie - skomplikowane, nie? :D
OdpowiedzUsuńCoraz więcej miast szykuje takie półki na znicze. Bardzo dobry pomysł.
Usuń... uwielbiam pięknie przystrojone groby pełne wieńców i zapalonych świec... myślę, że szkoda byłoby pozbywać się kolejnej polskiej tradycji, szczególnie że o ekologię można dbać na inne sposoby - np. produkując produkty, które psują się po dwudziestu latach, a nie po dwóch, jak to ma miejsce obecnie ... założę się, że na wysypiskach śmieci jest znacznie więcej ubrań i sprzętów elektronicznych niż zniczy i wieńców ...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci czasu dla siebie, aby udało się Tobie skończyć "Złote Miasto". :) I oczywiście... cierpliwości, przy dzieciach nigdy nie jest jej za wiele. :D
OdpowiedzUsuńObudziłaś we mnie tęsknotę za Netflixem, ale zdecydowaliśmy, że dopiero w grudniu ponownie w niego zainwestujemy.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie czuję potrzeby kupowania świeczek i pędzenia w tym akurat terminie na groby... uważam że każdy moment może być dobry nie koniecznie akurat jak w to miejsce zadumy ciągnie dużo osób.
OdpowiedzUsuńŻadna książeczka nie jest mi znaną
OdpowiedzUsuńJa nic nie robię od kilku tygodni tylko siedzę i oglądam seriale, które miałam rozpoczęte ;d
OdpowiedzUsuńUczepie się tych zniczy, tych plastikowych wiązanek. Najchętniej zakazała bym tego prawnie.
OdpowiedzUsuńMnie też złość mobilizuje - najbardziej do kolejnych treningów. Wtedy nie dość, ze wyzbywam się negatywnej energii, to jeszcze chudnę :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych książeczek, ale to w końcu nie moja tematyka. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VB
Bardzo lubię takie wpisy, takie swojskie, wielotematyczne
OdpowiedzUsuńNie znam tej książeczki. Jednak moje dzieci bardzo lubią słuchać jak im czytamy przed snem
OdpowiedzUsuńNo tak, może mnie zlinczują,ale 1 listopada nie jeżdżę na groby.
OdpowiedzUsuńTo jakieś polskie szaleństwo, miliony zniczy, sztucznych kwiatów i obserwacja, na którym grobie jest więcej kwiatów.Te korki na drogach,tłumy, wypadki.O zmarłych pamięta się cały rok i na groby idę bez okazji.Pracuję w kraju,gdzie nie ma tego święta.1 listopada są na cmentarzach nieliczni, kładzie się tylko wianuszek ze świerkowych gałązek i szyszek, a u nas tony do wywiezienia.
Książeczki nie znam, filmu nie oglądam.Nie moja tematyka.
Fajnie tu u Ciebie-)
Pozdrawiam!
Irena
Tak naprawdę 1 listopada to temat rzeka. Ale moim zdaniem zwyczaj, że rodziny się spotykają by powspominać tych, którzy odeszli, jest naprawdę pozytywny.
UsuńAle fajny blog! Podoba mi się pomysł z podziałem.
OdpowiedzUsuńJa tez nie musiałam się wybrać jakoś daleko żeby odwiedzić groby najbliższych i całe szczęście. I ominęłam tą całą cmentarną rewię mody, jadąc po prostu wieczorem zapalić świeczkę.
Moja córka efektywnie ogranicza mi dostęp do internetu i telefonu.
OdpowiedzUsuńTa pierwsza książka mnie zaintrygowała :) Muszę ją sprawdzić. A co do telefonu to cieszę się, że nie mam takiego problemu. Korzystam z niego tylko, kiedy jest taka potrzeba i nie rozładowuje się zbyt szybko.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą Pustą w jego oczach. Już okładka mnie hipnotyzowała, a teraz chcę ją przeczytać jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam przepis na domową ładowarkę - szklanki wody z solą, miedziana płytka, trochę kabelków, woltomierz i działało! Może to jest myśl?
OdpowiedzUsuńW tym czasie, kiedy w Polsce odbywało się szaleństwo, ja szwendałam się po czeskich górach, gdzie były pustki na szlaku. A potem spokojnie zrobiłam sobie zakupy w czeskich marketach.
OdpowiedzUsuńI to jest zdrowe podejście.
Usuńa mnie ambiwalentnych uczuć nie dostarcza "pustka jego oczu", gdyż jak mówi poeta: a ty dlaczego drwisz z tej pustki, jeśli ta pustka nie drwi z ciebie
OdpowiedzUsuńOd czasu kiedy modna stała się ekologia, dbanie o planetę, zero waste równie popularne stało się podkreślanie, że inni są "be", bo to inni śmiecą, inni produkują te odpady, inni przyczyniają się do tego, co złe. Ja staram się ograniczać co mogę, ale nie zawsze i nie wszystko mogę, bo czasem tak wygodniej. Po tym wstępie odniosę się do jedynego wątku tego posta, do którego mogę tj. do zniczy. Nie wiem gdzie są te cmentarze, które odwiedzaliście, gdzie widzieliście te sterty plastikowych wieńców i groby zastawione tysiącami zniczy. Bywam na cmentarzach mojego miasta częściej niż raz roku - na grobach moich bliskich rosną kwiaty, a szklane lub gliniane naczynia są wielokrotnie napełniane woskiem i służą długo. A 1 i 2 listopada na wszystkie cmentarze udałam się pieszo korzystając z pięknej jesiennej pogody.
OdpowiedzUsuńnie oglądałem nigdy watchmenów, ale namówiłaś mnie, że sprawdzić samemu czy warto ;-)
OdpowiedzUsuńTe "Wiersze do poduchy" mnie zaciekawiły.
OdpowiedzUsuńPostawa Burmistrza jest godna naśladowania...
A z aplikacjami już tak jest, że szybko pożerają nam baterię. Kiedyś to się ładowało telefon raz na 5 dni. A teraz?
Ponoć, kiedy jesteśmy niewyspani to więcej jemy. Wiem, że z małymi dziećmi ciężko jest się wysypiać, ale sen jest bardzo istotny nie tylko dla wyglądu, ale też dla naszego samopoczucia.
OdpowiedzUsuńWiersze do poduchy wydają się ciekawe, muszę poszukać ich w księgarni dla syna.
OdpowiedzUsuńLudziom wystarczy znaleźć alternatywę dla świeczek i tych wszystkich śmieci, które ciągną na cmentarz. Najlepiej coś biodegradowalnego.
OdpowiedzUsuńI tu się z tobą zgadzam, tak by było najlepiej...
UsuńU nas na grobach było pełno żywych kwiatów, nie widziałam sztucznych,
OdpowiedzUsuńspecjalnie zwróciłam na to uwagę i mnóstwo szklanych zniczy,
a więc same ulegną biodegardacji...
Burmistrz chyba przesadził.
Odwiedzam groby bliskich w okolicach Wszystkich Świętych i nigdy nie zapalam zniczy. Wychodzę z założenia, że lepiej to zrobić, kiedy groby będą świeciły...pustkami. Ależ mi się podoba ta książeczka - Wiersze do poduchy. Chyba się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńA propos marnej ekologi przy grobach...w tym.roku u nas pojawila się inicjatywa recyklingu. Super pomysl.
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak widzę zawsze intensywnie.
OdpowiedzUsuńIntrygująca ta książka z oczami
OdpowiedzUsuńTe wiersze do poduchy to coś dla nas
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo ładna, przyciąga uwagę. :-)
UsuńMnie też zainteresowała, może dołączy do mojego zbioru. :-)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z tych książeczek.
OdpowiedzUsuńNiestety (albo stety) w zrzucaniu kilogramów najważniejsza jest determinacja! Wiem coś o tym, ale też rozumiem Twoje zmęczenie. Ale dobrze wiesz, że ten czas minie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy wiersze takich do poduszki jeszcze nie mamy.
OdpowiedzUsuńA w Black Mirror zależy na jaki odcinek się trafi...
OdpowiedzUsuńZ wagą już tak jest im bardziej się staramy tym mniej dobrego z tego wychodzi. Może odpuść sobie odrobinę stresu psychicznego (nie mylić z żarciem :-) i wtedy coś się dobrego zacznie dziać.
OdpowiedzUsuńI u mnie ostatnio pojawiły się problemy, jeśli chodzi o ćwiczenia i ruch - a przez to waga i wymiary wracają do "złej normy"...
OdpowiedzUsuńMy najbardziej lubimy odwiedzać cmentarz wieczorami, kiedy nie ma Już tam takiego tłoku i tłumu ludzi. Zniczy też kupujemy jakąś minimalną ilość - a czasami widuję osoby, które zapalają po pięć na jednym grobie :( Jakieś szaleństwo i konkurs, to da więcej...Generalnie cały ten listopadowy "grobbing" mnie męczy, wolę odwiedzać bliskich na cmentarzu w ciągu roku.
OdpowiedzUsuńWatchmenów nie znam, ale Black Mirror uwielbiam i bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńO Black Mirror już sporo słyszałam i bardzo chciałabym oglądnąć. Niestety mój telewizor okazał się niekompatybilny.
OdpowiedzUsuńNie lubię zasady zastaw się a postaw się. Tak samo pamietam stawiając znicz za 5 zł jak za 50 zł. A po paru dniach i tak idzie do kosza. Wolę te pieniądze wydać lepiej.
OdpowiedzUsuńU Młodej Mamy zdecydowanie nie ma nudy ;) Trzymam kciuki, żeby ten ładnie nazywający się skok Młodego okazał się mniej emocjonalny i łatwiejszy do zniesienia. A co do książek - nie znam się na literaturze dziecięcej, ale fajnie, że oswajasz dzieciaki z poezją. Mam nadzieję, że im to zostanie na dłużej. Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńIntensywny czas, jak u wielu osób, tylko czasu brak, by choć na chwilę się od tego oderwać.
OdpowiedzUsuńCierpliwość... Kiedyś wydawało mi się że mam w sobie pokłady cierpliwości, ale jak zostałam Mamą to dopiero okazało się że tak naprawdę to Dzieci uczą dorosłych cierpliwości.
OdpowiedzUsuńPustka jego oczu ma naprawdę świetną okładkę! Uwielbiam takie utrzymane w ciemnych barwach, od razu rzucają mi się w oczy na półce w księgarni! Zresztą, większość w mojej kolekcji takie ma.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie "Pustka jego oczu". Już sam tytuł jest chwytliwy, a te nieoczywiste połączenia tylko dodają smaku :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie posiadam wypasionego telefonu w którym mam internet i możliwość siedzenia non stop w nim. Przeraża mnie obecnie jak ludzie dosłownie wszędzie mają nos w ekranach komórek i cały czas coś klikają, czytają itd.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o znicze to słyszałam w TV, że gdzieś w jakimś mieście powstało miejsce, gdzie można zostawić znicze, które wyrzucamy. Wystarczy dokupić wkład. Myślę, że to fajna opcja, aczkolwiek nie wiem czy u nas się przyjmie
OdpowiedzUsuńMuszę zerknąć na Watchmenów :)
OdpowiedzUsuńIdealne wiersze na dobranoc
OdpowiedzUsuńNiestety zawsze jakikolwiek dłuższy weekend, święto czy wolne, to szaleństwo na zakupach w sklepie. Staram się wtedy nie lecieć do sklepu, a jeśli musze to tylko rano gdy jeszcze nie ma tłumów i korków.
OdpowiedzUsuńŻycie bez telefonu jest wręcz niewyobrażalne 😥
OdpowiedzUsuń... czasem telefon tak wciąga, że ciężko go odłożyć - gratuluję oderwania się :) ...
OdpowiedzUsuńżycie bez telefonu hmm myślę że dużo osob by tego nie przeżyło :) choć tak tygodniowy detox mega sprawa
OdpowiedzUsuńTe wiersze do poduchy mamy i baaaardzo je lubimy :-)
OdpowiedzUsuńWiersze do poduchy to coś dla nas. ;)
OdpowiedzUsuńWiersze do poduchy wyglądają na coś, co mogę już czytać mojemu 3-miesięczniakowi :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten tydzień to porażka. Nie zrobiłam ani połowy z mojej check listy, jestem na L4 no i opuscilam zajecia w szkole przez cały weekend :/
OdpowiedzUsuńBardziej przykuła mi uwagę książka o wierszach... Na ten okres świąteczny może być super prezentem pod choinkę ♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Mocno mnie zaciekawiłaś książką Pustka jego oczu :)
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie zarys fabuły "Pustki jego oczu". Ma w sobie to coś , co działa na mnie jak magnes. Z przyjemnością zapoznam się tą pozycją bliżej. :)
OdpowiedzUsuńwiersze muszę koniecznie kupić synkowi
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy dooglądałaś Black Mirror? Jeden z lepszych seriali ostatnich czasów :) KasiaK
OdpowiedzUsuń