Robisz to dobrze!
Kiedy upłyną tydzień... nie mam pojęcia. Trochę byliśmy nad jeziorem, trochę w domu i tak o mamy znowu poniedziałek. Teraz kiedy Klara oficjalnie zaczęła swoje pierwsze wakacje czas na pewno będzie leciał o wiele szybciej ;-)
#fitgeekmama
Mam nadzieję, że pobyt u teściów zaowocuje w więcej czasu dla siebie. Nie ukrywam, że chętnie wykorzystam ich pomoc i po prostu oddalę się w nieznanym kierunku na dłuższą chwilę ;-). Jako że Holandia to kraj rowerów, chętnie wsadzę swoje swoje 8 liter (cztery to za mało na taką wielkość ;-)) i pozwiedzam sobie trochę. Mamy nawet z mężem takie założenie, że On kiedy my będziemy u dziadków (3 tygodnie) to On będzie spędzał czas na siłowni, oczywiście o ile inne obowiązki na to pozwolą, ale trzeba być dobrej myśli i wykorzystywać sposobności :-)
Czytam, czytam ciągle czytam <3 chyba nie potrafiłabym bez tego żyć. Staram się aby w moim planie dnia ZAWSZE znalazła się chwila na książkę. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić Bitwę o nonsens Agaty Wilk wydawnictwa AlterNatywne.
Historia opowiada o nastoletniej Charlene, która jest szarą myszką, stroniącą od rówieśników, zamkniętą w swoim własnym świecie. Los sprawia, że trafia do zupełnie obcego świata, w którym demony, elfy, czy fauny to nie tylko postacie z książek. Razem z nowymi przyjaciółki nie tylko odkrywa nowy świat, ale również poznaje różne smaki życia od tych słodkich i przyjemnych po gorzkie i trudne do przełknięcia.
Trudno mi się wypowiedzieć jednoznacznie, co do Bitwy o nonsens. Agata Wilk stworzyła bardzo interesujący świat, pełen nie tylko różnorodnych stworzeń, ale również krain. Bardzo podoba mi się pomysł podzielenia świata na różne części, które pomimo autonomii w pełni ze sobą współpracują. Podoba mi się również pomysł na fantastyczne i nietuzinkowe cuda natury. Barwne kaniony, czy mój totalny faworyt - latające jezioro. Różnorodność i mnogość postaci też na pewno jest dużym atutem i nie pozwala się nudzić. Jednak jest parę rzeczy, które mi nie pasują. Po pierwsze to prostolinijność postaci. NIE MA tu odcieni szarości. Ktoś jest albo dobry albo zły. Po drugie zbytnia szczerość i wylewność. Drażniło mnie to kiedy główna bohaterka zdradzała swoje pochodzenie, czy plany zupełnie obcym osobom i...każdy przechodził z takimi informacjami do porządku dziennego. A po trzecie to za duża łatwość w wychodzeniu z opresji oraz brak konsekwencji. Bohaterowie ZAWSZE i BARDZO SZYBKO potrafią znaleźć rozwiązanie lub ktoś przychodzi im z pomocą. Ja bym to trochę utrudniła. Nie mniej jednak dzięki temu książkę czyta się szybko (więc to nie do końca minus ;-)). Muszę przyczepić się jeszcze do fabuły, która rozkręca się powoli i prawdziwą akcję mamy znacznie dalej niż sam początek historii. Autorka tak jakby wie gdzie chce nas poprowadzić, ale nie wie jak to wszystko zacząć. Kiedy przebrnie się przez (przydługi) początek potem już nie można się oderwać, bo ciągle coś się dzieje. NIE MA dobrego momentu żeby zrobić sobie przerwę, bo każdy element tej historii jest interesujący.
Uważam, że Bitwa o nonsens przypadnie do gustu wielu osobom. Różnorodny świat, w którym trzeba odnaleźć się na własną rękę, wątek miłosny, który (jak to bywa u nastolatków) jest BARDZO trudny i skomplikowany ;-). Niesamowita akcja, która rozkręca się powoli, ale potem nie można jej już zatrzymać.
Gdybym miała oceniać to byłaby to książka z wysokiej półki.
Jeśli już jesteśmy przy fantastycznych pozycjach to mam kolejną perełkę dla dzieci <3
Pięć Sprytnych Kun Justyny Bednarek wydawnictwa Poradnia K. W książkach tej Pani jestem zakochana i cieszę się, że mam dzieci, bo inaczej pewnie nie poznałabym Jej twórczości. Od razu wyjaśniam, że na co dzień też się cieszę, że mam dzieci, ale są takie szczególne momenty kiedy cieszę się bardziej. Fabuła opowiada o gangu Pięciu Kun, które pomagają w schwytaniu groźnego przestępcy. Jest przestępstwo, odcięte palce, PYSZNE rzeczy, miłość i dużo humoru, czy może być lepiej? MOŻE, bo dodatkowo są również przepisy na te delicje <3. Dodatkowo ilustracje Daniela de Latour <3<3<3. Bardzo chętnie sięgam po tę książkę i z wypiekami śledzę nowości wydawnicze Justyny Bednarek. Jeśli jeszcze nie znacie to KONIECZNIE nadróbcie zaległości :-)
#Robisz to dobrze!
Ostatnio kiedy Klara oglądała bajki na telefonie (tak jak pisałam wcześniej, pozwalamy jej na to), nagle odłożyła go, spojrzała na mnie i powiedziała "nie ce, pocytać" i przyniosła mi książkę. Poczułam się bardzo dumna ze świadomego wyboru mojej córki. Pomyślałam wtedy, że to, że uparłam się na czytanie dzieciom, że robię to codziennie (są pewne wyjątki, ale bardzo rzadko) to, że inwestuję pieniądze w nowości (ale i starości też), sprawiło, że poczułam się w czymś dobra! Każdy rodzic wie, że życie z dziećmi nie jest mięciutkie i smakowite jak pączek z dżemem, każdy rodzic wie, że zdarzają się inne konsystencje, smaki i zapachy, ale ja już nie wyobrażam sobie życia bez tego wszystkiego. I chociaż czasami jest ciężko, czasami za bardzo się spinam, czasami mam dość i chcę trzasnąć drzwiami i wyjść jak najdalej od tej bandy, to wiem, że mimo wszystko... ROBIĘ TO DOBRZE. Nie jestem najlepszą matką na świecie, ale JESTEM NAJLEPSZĄ MATKĄ JAKĄ POTRAFIĘ BYĆ. Takie chwile kiedy Klara przychodzi do mnie, prosi o pomoc, chce coś poczytać, chce się pobawić, pokazują, że nie wiedząc totalnie jak to robić stworzyłam NIESAMOWITĄ więź i KSZTAŁTUJĘ małego człowieka.
Uważam, że każdy z Nas, rodziców ROBI TO DOBRZE. Nie ważne ile negatywów sobie wynajdziecie. Nasze dzieci i tak nas z tego rozliczą, a efekt będzie taki, że SAME będą tak wychowywać własne dzieci ;-) <3
Moje zdanie o Bitwie o nonsens znasz. Co do przerw, ja czytam do końca rozdziału i przerwa, zawsze działa.
OdpowiedzUsuńjeśli dzieciom się podoba to super!!
OdpowiedzUsuńsama nie mam na razie dzieci więc nie kojarzę tego typu książek
Super że udało Ci sie stworzyć wspaniałą więź, tego może wiele osób pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńoj mi też ten czas ucieka nie wiadomo kiedy. A książki u nas są non stop w użyciu- bardzo dużo czytam ja i uwielbiam czytać też moim chłopcom, nie ma dnia bez książek:)
OdpowiedzUsuń"Pięć sprytnych kun" brzmi fajnie. Zwłaszcza, że jest autorstwa Justyny Bednarek 😊
OdpowiedzUsuńTego typu książek jak "Bitwa o nonsen" nie czytam, nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńWolę książki biograficzne,podróżnicze,reportaże.
Moje dzieci duże,więc książeczek nie kupuję.Chociaż teraz jest ich mnóstwo, kolorowych,wspaniale wydanych.
No i musze przyznac, że jesteś fajną mamą-)
Pozdrawiam!
Irena
Nie czytałam a nawet nie słyszałam o takiej książce. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńJak reakcja! Kiedy obserwuję dzieci, to widzę zupełnie inną postawę. Staram się czytać synkowi codziennie przed snem i przed popołudniową drzemką. To piękne kiedy sam przynosi książeczkę do łóżka :) Pozdrawiam, Polenka
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, książkowe pozycje. Jak syn był mały też dużo mu czytałam. Ale to było prawie 20 lat temu...
OdpowiedzUsuńNie znam tych książek, ale być może zmieni się to w przyszłości.
OdpowiedzUsuńCoś co wyszło spod pióra Pani Bednarek, musi być fajne :)
OdpowiedzUsuńDzieci też mają swoje fanatasy jak widzę, nie tylko dorośli :-)
OdpowiedzUsuńChociaż to raczej nie moja bajka.
Pięknie, że córka woli książki, zamiast bajek :) A książki Justyny bednarek, to dla dzieci, też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książeczce Pięć małych kun, jak polecasz, to muszę się zainteresować :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, ale myślę, że to dobra pozycja.
OdpowiedzUsuńOdpoczynek każdemu się należy :)
Chętnie przeczytamy, ktoś miał dobry pomysł na tytuł
OdpowiedzUsuńja też nie wiem, kiedy ten tydzień upłynął.. Książki kompletnie nie znam. Nawet o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuń"Bitwa o nonsens"- książka, której tytuł skądś kojarzyłam. Gdy zobaczyłam okładkę okazało się, że widziałam ją na instagramie. Fabuła jakoś niespecjalnie mnie zainteresowała, jednak nigdy nie wiadomo, może kiedyś sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńOoo. Piec sprytnych kun takze recenzowałam. Świetna książka!
OdpowiedzUsuńWszędzie czytam o tym przydługim wstępie do Bitwy o nonsens... Czy tylko dla mnie było w sam raz? Poznałam świat i mogłam wyrobić sobie pierwsze zadanie o głównych postaciach (a nudą przy tym nie wiało, zwłaszcza na tej pustyni):) Bohaterowie też nie zawsze wychodzili gładko z opałów, czasem musieli się przy tym nagimnastykować. I być może ta ufność wynikała z charakteru Charlene? Była momentami dziecinna i naiwna.
OdpowiedzUsuńAle bez dwóch zdań zgadzam się z Tobą, Skarbie, że od książki z coraz dalszymi rozdziałami ciężko się oderwać :D Tyle się dzieje i tyle zagadek, że już chciałabym przeczytać drugi tom :)
Nie za bardzo przepadam za elementami fantasty tak w książkach, jak i w filmach, ale podsunę rekomendacje znajomym 🙂
OdpowiedzUsuńKuny są świetne. Dzieciom (i nie tylko) na pewno się spodobają.
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała dzieci na choć kilka dni odstawić do dziadków, ale niemożliwe
OdpowiedzUsuńPięć sprytnych kun to fajna książka dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też ciągle czytam 😀 Aczkolwiek ja to mam takie długie przerwy poprzetykane totalnymi maratonami 😀
OdpowiedzUsuńBitwę o nonsens mam w planach na sierpień. Jestem ciekawa tej pozycji bo to zdecydowanie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, każdy powinien sobie zdanie "robisz to dobrze" od czasu do czasu powtórzyć. Najgorzej jest jednak, kiedy najbliższe otoczenie uparcie wmawia Ci, że robisz wszystko źle, a niestety często tak bywa (nie mówię tu o dzieciach, a o babciach, teściach, ciotkach i tak dalej).
OdpowiedzUsuńWspólne czytanie z dziećmi to niesamowita frajda.
OdpowiedzUsuńJa swego czasu tak zafiksowalam się na czytanie młodemu, że w efekcie go do książek zniechecilam. Zrobiliśmy przerwę od czytania. Teraz, kiedy już czyta sam z przyjemnością sięga po książki chociaż zdarzają się dni, kiedy zamiast tego woli pograć, lub pooglądać bajki :)
OdpowiedzUsuńDobra, ciepła, prawdziwa więź to największy skarb :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) Nie ma nic piękniejszego!
UsuńPo 5 kun sięgnę z ciekawością godną matki dwóch córek ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że latające jezioro, brzmi co najmniej abstrakcyjnie;) Jestem tym bardziej zaciekawiona, że nigdy wcześniej nie słyszałam ani o autorce, ani o tej książce.
OdpowiedzUsuńBitwa o nonsens wydaje się naprawdę ciekawą książką. Choć w sumie chyba czegoś innego się spodziewałam po takim tytule, to recenzja mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńCiekawe propozycje. Ja na 100% swoim przyszłym dzieciom będę też czytać moje książki z dzieciństwa. Bardzo je lubiłam ♥
OdpowiedzUsuńKsiążki Justyny Bednarek zawsze są u nas hitem!
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tych książek.
OdpowiedzUsuńBrawa dla Klary, że chciała poczytać :)
jeśli dzieciom się podoba to super!!
OdpowiedzUsuńnie mam na razie dzieci
Oj z wychowaniem dzieci to róznie bywa, chcoiaż ja jestem zadowolona,
OdpowiedzUsuńbo udało mi się osiągnąć efekt taki jaki chciałam.
To nie jest łatwo...
I staramy się robić to jak najlepiej jako rodzice.
A teraz oni wychowują swoje
i dopiero teraz oni widzę, że nie jest łatwo :-)
Bardzo cieszy kiedy nasze dziecko podejmuje swoje pierwsze świadome decyzje
OdpowiedzUsuńOstatnio natykam się na sporo książek, które rozwijają się dopiero w połowie, a na początku wieje nudą.
OdpowiedzUsuńWczoraj przeczytałam książkę, której początek był ciężki do przejścia ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta Bitwa o nonses, grubiutka pozycja, ale przeglądałam początek i mnie zainteresował. ;)
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie po raz pierwszy :) Bitwę o nonsens na pewno kupię, zaciekawiłaś mnie już pierwszymi zdaniami o niej. Muszę jednak stwierdzić, że jeszcze bardziej zaciekawił mnie początek o Holandii i wakacjach i z chęcią poznam Cię lepiej z Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
Żadnej z książek nie znam, nie jest to mój rodzaj literatury
OdpowiedzUsuńStaram się też czytać dziewczynom codziennie, dla mnie to najpiekniejsze wspomnienia gdy były małe a.całe zimowe popołudnia spedzałyśmy na kanapie obłożone książkami.
OdpowiedzUsuńJa mam nastoletnich synów, którzy od lat sami wybierają sobie lektury i sami czytają.:)
OdpowiedzUsuńA co do rozliczania przez dzieci... Ja swoich rodziców nie oceniam, było jak było, ale chcę wierzyć, że oboje chcieli dobrze. Nie wiem czy moi synowie wystawią mi kiedyś cenzurkę, ale dla mnie najważniejsze jest, aby czuli, wiedzieli, że się starałam, bo błędów nikt z nas się nie ustrzeże.
Pozdrawiam Izabela
Ukazujesz wiele błędów z „Bitwy o nonsens”, niemal wytykasz je palcami, a na sam koniec piszesz, że to książka z wysokiej półki? Co jak co, ale to zaprzecza temu, co było wcześniej...
OdpowiedzUsuńFajnie, że Twoja córka wybrała książkę zamiast bajki i telefonu. Rzadko spotyka się takie rzeczy
OdpowiedzUsuńTą książkę o kunach musimy w końcu zdobyć.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z tych książek, ale jeszcze wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuń