Dawno mnie nie było.
Przez różne sytuacje życiowe dawno mnie tu nie było. Nie miałam kiedy napisać, a czasami nie miałam nawet dostępu do komputera, czy internetu. Teraz wracam i jeszcze przed nowym rokiem usystematyzuję wpisy, promis :-)
Dzisiaj chciałabym przybliżyć książkę fantastyczną, długo przeze mnie oczekiwaną i polecaną.
Nieszablonowość, oryginalność, niesamowita kreatywność. Tak w tych paru słowach można zamknąć temat tej książki. W końcu nie codziennie można spotkać blok, w którym mieszkają smoki, czy nauczyciela uczącego języka zwierzęcego. Przewrotna i niewiarygodna książka dla dzieci, która rozbawi dorosłych.
Artura Andrusa nie trzeba nikomu przedstawiać. Satyryk i dziennikarz, którzy swoim poczuciem humoru potrafi rozbawić wszystkich. Jego zabawa językiem polskim oraz konwencjami znanych i nieznanych bajek została przelana na kartki książki "Bzdurki, czyli bajki dla dzieci(i)innych). Już pierwsze strony wywołują uśmiech na twarzy dorosłego oraz zainteresowanie u dzieci. A to wszystko dzięki niezwykłym historiom opisanym w niekonwencjonalny sposób.
Bajki jakie znajdują się w tej książce są różnej tematyki. Są smoki, królewny, rzodkiewka, czy kura. Wszystko to, czego potrzeba w bajkach. Są też morały, które podsumowują przeczytaną historię. Nie byłoby w tym nic dziwnego, przecież bajki zazwyczaj kończą się jakąś puentą, gdyby nie ich zaskakujący wydźwięk. Przykładem może być "Rzodkiewkowa Królewna", która kończy się słowami, że miłość nie robi niczego zaskakującego z rzodkiewek. O co w tym wszystkim chodzi? Artur Andrus postarał się aby jego książka była pełna takich zaskakujących momentów, które mimo wszystko idealnie zgrywają się z fabułą. Wszystkie historie wymyślone przez autora pełne są miłości, przyjaźni i empatii. Dobre emocje wypływają z każdej bajki. Zawsze znajduje się rozwiązanie trudnej sytuacji i nikt nie zostaje odtrącony. Zaskakujące zwroty akcji, nieprzewidziane zdarzenia i nietuzinkowe postacie to fundament tej książki. Dlatego tym przyjemniej się ją czyta. Historie nie są długie, a wierszowany styl dodatkowo uprzyjemnia chwile spędzone z tą książką.
Kolejnym atutem są świetne ilustracje stworzone przez Daniela de Latour. Kolorowe, żywe, wymyślne i niebanalne. Idealnie pasuję do kreacji świata jaką stworzył Artur Andrus. Prosta kreska i cała paleta barw sprawiają, że tej świat ożywa i pozwala nam się w nim odnaleźć. Wyobraźnia ludzka nie zna granic, jednak stworzenie ilustracji pomaga w określeniu tego, co autor miał na myśli. Artur Andrus i Daniel de Latour stworzyli niesamowitą książkę. Pełną wyobraźni i niesamowitych postaci. Dzięki wydawnictwu Nasza Księgarnia mamy do czynienia z prawdziwym kunsztem w dziedzinie bajek dla dzieci. Coś tak niesamowitego zasługuje na zaszczyt zapisania do kanonu bajek dla dzieci.
Jedyne czego żałuję to fakt, że do książki "Bzdurki, czy bajki dla dzieci(i)innych" nie dołączono płyty z audiobookiem, w której swoje dzieło czytałby sam autor. Znając możliwości Artura Andrusa pliki audio stałby się nieodłącznym rekwizytem wieczorków satyrycznych i domowych usypianek. A jeszcze gdyby dodatkowo zaaranżował do tego wszystkiego muzykę byłoby to coś praktycznie doskonałego i całkowicie skończonego.
Czekałam na tę książkę z niecierpliwością. Z całą sympatią do jej autora myślałam, że stworzy coś interesującego. Nie sądziłam jednak, że będzie to tak ciekawe i wciągające. Człowiek z tak wielką wyobraźnią i poczuciem humoru powinien już dawno zabrać się za pisanie bajek dla dzieci, ponieważ sprawiają one,że nie tylko dzieci, ale i ci inni mają mnóstwo zabawy i radości podczas czytania tego, co stworzył. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zalecić przeczytanie "Bzdurek, czyli bajek dla dzieci(i)innych", ponieważ sprawi to czytającym wiele przyjemności
Moja ocena: Książka z najwyższej półki :-)
.
Ależ zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę, coś dla naszej rodzinki, na wspólne czytanie. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ta książka Andrusa jest świetna :) Uwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie mieć tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z tą książką. Może dlatego, że nie mam dzieci. Co ja gadam,przecież ze mnie takie dużo dziecko :D
OdpowiedzUsuńlubie wpadac czasem na wpisy w podobnej dacie, ale rok lub dwa wczesniej, by sprawdzic jak autor sie zmienił lub nie i co wtedy go frapowało. U Ciebie widzę, że styl pisania sie rozwinął, a przy okazji i znalazłam kolejna dziecięcą perełke o której nie wiedziałam, dziekuje :*
OdpowiedzUsuńKolejna, świetna pozycja dla dzieci. Fajne, kolorowe ilustracje, które zachęcają do czytania
OdpowiedzUsuńCzasami potrzebujemy dłuższej przerwy
OdpowiedzUsuńDobrze, że mimo sporych oczekiwań nie czujesz się zawiedziona. To daje nadzieję, że książka jest naprawdę świetna.
OdpowiedzUsuń