Najnowsza powieść Jacka Piekary doczekała się premiery. Czy warto po nią sięgnąć?
Dzień dobry w poniedziałek. Przed nami kolejny obiecujący tydzień. Jakie macie plany? Bo ja korzystając z jesiennej aury, nadrabiam książkowe zaległości.
Dlatego dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam najnowszą powieść Jacka Piekary "Miasto słowa bożego"
Ja, inkwizytor. Miasto Słowa Bożego
Jacek Piekara obiecywał, wysoką jakość swoich dzieł (po zmianie wydawnictwa). Obiecywał, ze jego fani nie będą zawiedzeni nowymi przygodami Mordimera Madderdina. Więc ja albo nie jestem fanką, albo to coś z nowym inkwizytorem jest nie tak...
Pamiętam, jak zaczytywałam się w tej serii. Mroczny, okrutny świat, w którym główny bohater stale narażony jest na niebezpieczeństwo. Jeśli nie ze strony demonów, czy magów to tuż za rogiem czaił się szpieg, który jeśli sam nie chciał zabić inkwizytora (no bo kto by się na to odważył) to uprzejmie donosił komu trzeba. Tymczasem... mam wrażenie, że Jacek Piekara bardzo stara się udowodnić, że jest pisarzem wybitnym i poczytnym. Owszem... był, ale teraz? Jego książki są dla mnie po prostu nijakie i totalnie odtwórcze.
W najnowszej części serii o inkwizytorze Mordimerze główny bohater wyrusza z misją do Włoch. Jego celem jest pewien artefakt. Po przybyciu na miejsce szybko okazuje się, że nie tylko on jest zainteresowany tym niezwykłym przedmiotem, a odebranie go z rąk preora nie będzie wcale łatwe ani przyjemne. Zapowiada się ciekawie, prawda? I niestety to by było na tyle. Tylko się zapowiada, bo chociaż historia ma potencjał to nie został on wykorzystany. Czasami miałam wrażenie, że Piekara wręcz kopiuje jakieś stare elementy fabuły, robiąc z nich nieco niesmaczną zupe.
Dlaczego tak krytycznie podchodzę do tej książki? Bo wydaje mi się, że dość dobrze znam twórczość Jacka Piekary i wiem, ze potrafi pisać niesamowite książki, pełne porywającej akcji, niesamowitych detali i nietuzinkowych bohaterów. Zabrakło mi tego wszystkiego tutaj.
Zgarnąć z półki?
Mam naprawdę mieszane uczucia. Nie mogę z czystym sumieniem polecić tej książki, a z drugiej strony widziałam bardzo pozytywne opinie. Dlatego najlepiej samemu wyrobić sobie zdanie.
Komentarze
Prześlij komentarz