Śmierć Drakuli! Recenzja Daru Krwi S.T. Gibson.

 Poniedziałek. Mój tydzień zaczął się bardzo emocjonująco, ponieważ już z samego rana samochód odmówił posłuszeństwa. Na szczęście niezastąpiony szwagier przybył mi z pomocą. A Wam jak zaczął się ten dzień?

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję niezwykłej powieści, która pochłonęła mnie w całości niczym mrok w sercach bohaterów. Nie mogłam się od niej oderwać, dlatego teraz śpieszę do Was ze świeżymi przemyśleniami żeby nie ostygły tak szybko jak krew...


Dar Krwi. A Dowry of blood.

Konstancja zabija swojego ukochanego. Tego dowiadujemy się już na początku książki. Dlaczego? Może z miłości, może z nienawiści, a może bo tak było trzeba. Tego na początku nie wiemy, ale główna bohaterka bardzo skrupulatnie opowiada o motywach jakie ją do tego posunęły.

Podczas lektury poznajemy jej historię. Ofiary wojny, która kiedy już straciła wszelkie nadzieje, dostała drugie życie. Mijały lata, całe wieki, jej miłość nigdy nie osłabła, ale z czasem jej ukochany zaczął szukać innych (dodatkowych) towarzyszy życia. Czy Konstancja czuła się zagrożona i dlatego zabiła swojego męża? Nie, powód był zupełnie inny. Tak jak i on, pokochała zarówno Magdalenę, jak i Aleksieja. A zatem co popchnęło ją do tej strasznej zbrodni? Mogę powiedzieć Wam jedynie tyle, że była ona uzasadniona.

Dar krwi to niezwykła książka, pełna mrocznej miłości, zmysłowych pieszczot i pierwotnego buntu, który potrafi zrobić się w każdym z nas. Autorka pisze w taki sposób, że nie po prostu nie można się oderwać od tej historii. Nie narzuca nam wyuzdanego erotyzmu, ale czuć w tym wręcz zwierzęcą (pierwotną) energię połączonych ze sobą ciał. Z wielkim zainteresowaniem poznawałam historię Konstancji, Magdaleny i Aleksieja i uważam, ze każde z nich zasługuje na oddzielne części. Każde z nich jest wyjątkowe, przeżywa nieskończony świat na swój sposób i bardzo chciałabym poznać szczegóły ich własnych historii.

Zgarnąć z półki?

Tak. Ta książka ma swoje ten specyficzny urok i czar, który towarzyszy historii o wampirach. Mamy czego zazdrościć bohaterom, a z drugiej strony współczujemy im tego wiecznego życia. Tak jak już Wam wspominałam, nie mogłam się od niej oderwać, dlatego szczerze polecam sięgnąć po Dar krwi S. T. Gibson.

Tytuł:              Dar krwi. A Dowry of blood

Autor                S.T Gibson

Tłumaczenie:    Bartosz Czartoryski

Wydawnictwo:  SQN

Premiera:         23.11.2022



Zbyt wielkie piękno to ucieleśnienie zła (Doctor Mephistopheles. Waneko)

 Już miałam obawy, że dzisiejszy post nie powstanie na czas. Dlaczego? Każdy z nas ma okno (i facebooka ;-)) także na pewno wiecie, że spadł śnieg. Wczoraj stanęłam przed wielkim dylematem rodzicielskim - pozwolić dalej się bawić na śniegu, śniegiem, w śniegu, itd., czy zabrać (oczywiście z wielką rozpaczą i okrzykami niezadowolenia) towarzystwo do domu. Patrząc na Janka, musiałam wybrać tę mniej przyjemną opcję. Chociaż krzyku było co nie miara to potem spało mu się bardzo dobrze, a ja w tym czasie mogłam... tak, ogarnąć resztę i oczywiście chwilę, dosłownie momencik poczytać ;-). 

Tym razem skusiłam się na mangę o pewnym doktorze. Jednak nie jest to medyczna historia, pełna etycznych rozterek, czy rozmyślań na temat biologii człowieka. Doctor Mephistopheles to opowieść o tym, że nawet bóg może poczuć się niezwykle ludzko, w świecie zdominowanym przez...


Skusiła mnie już sama kreska. Tak coś czułam, że już gdzieś ją widziałam i nie myliłam się. Hideyuki Kikuchi to autor dobrze znany w świecie mangowym. Stworzył wiele bardzo popularnych serii opierających się na wampirach i demonach. Jedną z najpopularniejszych serii jest Vampire Hunter D.




Kiedy zasiadłam do lektury nie wiedziałam czego się spodziewać. Niby miałam jakiś obraz całości, ale co wyjdzie z połączenia historii Hideyuki Kikuchi z kreską Kairi Shimotsuki, kto to może wiedzieć ;-).

W 20XX (przypadek, nie sądzę ;-)) w jednej z dzielnic Tokio doszło do trzęsienia ziemi (nazwano je później Devil earthquake), po którym miasto zostało podzielone. Jedna jego część zupełnie się nie zmieniła, natomiast w drugiej pojawiła się dziura w ziemi, z której zaczęły wychodzić różne demony, potwory i wampiry. Miejsce to jest bardzo niebezpieczne dla zwykłych śmiertelników, a niepisanym władcą jest Doktor Mephistopheles, który pomimo anielskiego oblicza potrafi być bardzo bezwzględny. Pewnego dnia do głównego bohatera zgłasza się człowiek, który chce wskrzesić boga. Jednak Mephisto nie jest zainteresowany tą propozycją. Jakie to będzie miało konsekwencje dla całej demonicznej dzielnicy? No cóż na pewno człowiek, który chce wskrzesić boga dysponuje też odpowiednimi środkami na taką okoliczność.

Tyle słowem wstępu. Teraz trochę pomarudzę. Doctor Mephistopheles to historia, która składa się z 3 tomów. Już po lekturze pierwszego wiadomo, że to za mało aby zmieścić w trylogii taką fabułę. Szkoda, bo naprawdę ma potencjał, a tymczasem dostajemy tylko mały kawałeczek ciekawie wykreowanego świata. Po przeczytaniu całości czułam wielki niedosyt. Jest tyle postaci pobocznych, którym z powodzeniem można by było rozwinąć wątki. Jest tyle aspektów, które fajnie rozbudowałby fabułę. Szkoda, że potencjał tej historii nie został w pełni wykorzystany.




Jednak jeśli powiedziałabym, że mi się nie podobało to bym skłamała. Chyba najbardziej podobała mi się postać Soyogi Kazuyuki ( o której wcześniej specjalnie nie wspominałam, ponieważ ma ścisły związek z głównym wątkiem fabularnym, którego nie chcę rozwijać żeby nie spoilerować). Podoba mi się refleksja do jakiej dochodzi. Dzięki temu cała manga zyskuje zupełnie inny wydźwięk. Naprawdę jestem pod wrażeniem tego, jak to wszystko zaplanował autor scenariusza. Niestety przed to, że finałowa akcja zmienia znaczenie tej historii jestem jeszcze bardziej rozżalona, że nie mogę poznać jej kontynuacji.

Jeśli chodzi o kreskę to tu też muszę się trochę czepić. O ile podobają mi się bohaterowie - Mefisto wygląda jak upadły anioł, a Soyogi jak idol współczesnych nastolatek to przeszkadzało mi trochę kadrowanie poszczególnych obrazów. Czasami totalnie nie wiedziałam czemu miało służyć zbliżenie na... nawet nie wiedziałam na co. Wkradał się przez to pewien chaos, który nie pasował do fabuły.

No, ale marudzę i marudzę, a jednak wyszłam zadowolona z tego spotkania. Sama historia o wskrzeszaniu boga bardzo mi się podobała, ponieważ autor (pamiętajmy, że miejscem akcji jest Tokio) wykorzystał elementy kultury chrześcijańskiej i nordyckiej. Jak dla mnie wyszło naprawdę przyzwoicie. A dopełnienie tej historii takimi kuszącymi (mówię o ilustracjach) postaciami, sprawiło, że na pewno będę polecać tę mangę, ponieważ taka historia nie może zostać zignorowana.

Tytuł:              Doctor Mephistopheles
Autor:             Hideyuki Kikuchi
Ilustracje:       Kairi Shimotsuki 
Wydawnictwo: Waneko
Tłumaczenie:   Joanna Kaniewska 
Tomy:              3

Za możliwość poznania ucieleśnienia zła w piękniej postaci, dziękuję Wydawnictwu Waneko.



Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl