Psyche i Eros, czy klątwa rozdzieli ich na wieki?

 Dzień dobry w poniedziałek! Dawno mnie tu nie było. Niestety zaatakowała mnie paskudna choroba i większą część poprzedniego tygodnia po prostu przeleżałam w łóżku. Ale wracam już do Was z solidną dawką cudowności.

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować najnowszą książkę Luny McNamary w której możemy zanużyć się w historii o bogu pożądania i pewnej śmiertelniczce.


Psyche i Eros.

Uwielbiam mity, o czym wspominałam już wiele razy. Dlatego z największą przyjemnością sięgam po wszystko, co chociaż wspomina o tej tematyce. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że Wydawnictwo Muza planuje wydaje kolejną (po Ariadnie) historię opartą na greckiej mitologii, wiedziałam że muszę po nią sięgnąć. Mit o Erosie i Psyche nie był mi obcy. Jednak skłamałabym gdybym powiedziała, że należy do moich ulubionych. Jest delikatniejszy i bardziej subtelny niż chociażby wspomniana wcześniej Ariadna. Mimo to zasiadłam do lektury i wiecie co? Okazuje się, że to całkiem ciekawa historia ;-).

Jak zwykle w historiach opartych na mitologii chodzi o gniew bogów, determinacje śmiertelników i gorące uczucia. Czy to wszystko znajdziecie w Psyche i Erosie? Oczywiście, że tak.

Eros, syn Afrodyty przez przypadek kaleczy się swoją strzałą i zakochuje się w Psyche, śmiertelniczce, której przepowiedziano wielkość, sławę i nieśmiertelność. Czy miłość boga będzie miała związek z przepowiednią? A może to on jest tą bestią do poskromienia?

Muszę przyznać, że bardzo dobrze czytało mi się tę historię. Z racji atrybutów Erosa obawiałam się trochę przesadnego erotyzmu, ale na szczęście autorka odpowiednio wyważyła ten temat i wcale nie zdominował fabuły. Luna McNamara od początku skupiła się na przedstawieniu świata bogów i śmiertelników w bardzo rzeczywisty sposób. Od początku miałam wrażenie, że tak historia mogła się wydarzyć. Przecież greccy bogowie stąpali kiedyś po świecie, prawda ;-)?
A tak serio to muszę przyznać, że bardzo podobał mi się świat wykreowany przez autorkę. Bogowie kojarzą się z czymś ponad ludzkim. Tymczasem okazuje się, że nie tak daleko im do śmiertelników.

Zgarnąć z półki?

Oczywiście mogłabym Wam opowiadać o tym, jak rozwijało się uczucie Psyche i Erosa lub jakie przeciwności musieli pokonać, albo wspomnieć o tym jakie niewykonalne zadania powierzyła Afrodyta Psyche, ale zostawię Wam te zagadki do odkrycia. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że na pewno nikt z tą historią nudzić się nie będzie. Polecam!



Mali bogowie. biedny Herakles. Recenzja komiksu.

 Niedziela. Piękna, wiosenna niedziela. Cały weekend mieliśmy aktywny. Aż nie chciało sie wracać do domu. Nareszcie! Uwielbiam ten czas!

Dzisiaj miałam trochę inne plany na wpis, ale kiedy w piątek pojawił się u nas najnowszy tom Małych bogów, wiedziałam że dzieciaki już się od niego nie oderwą. Więc póki jeszcze mogłam mieć go w rękach, postanowiłam Wam o nim opowiedzieć ;-).


Mali bogowie. Biedny Herakles.

Jest to jedna z ulubionych serii moich dzieci. Poprzednie tomy są w ciągłym użyciu i nie dalej jak wczoraj wyciągałam je z samochodu. . Dlatego każda nowa cześć tej sagi wzbudza wiele silnych emocji.

Tym razem autorzy postanowili pobawić się trochę mitem o Heraklesie. Dzięki temu możemy zobaczyć np. jak z zabijania hydry zrobić biznes, czy ile tak naprawdę prób musiał podjąć ten mitologiczny heros aby wykonać swoje zadania. Wybornie się bawiłam. Jak zawsze zresztą. Dzieciaki też nie mogły się oderwać. Idealna lektura na weekend, nawet tak aktywny ;-).





Zgarnąć z półki?

Oczywiście, że tak! Jest to jedna z lepszych serii, jakie wydawane są w Polsce! Nie można przejść obok niej obojętnie! Koniecznie zajrzyjcie, a na pewno zostaniecie z nią na dłużej. Polecam!

Tytuł:                Biedny Herakles

Seria:                Mali bogowie.

Scenarzysta:    Christophe Cazenove

Ilustracje:        Philippe Larbier

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         08.03.2023




Od mitów do nauki. Jak przestaliśmy zgadywać i zaczęliśmy rozumieć. Harper Kids.

 Dzień dobry w poniedziałek, a w zasadzie już dobry wieczór, nawet zahaczając o dobranoc ;-), ale każda pora jest dobra żeby napisać o fajnych książkach. Prawda :-)?

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o książce, która totalnie skradła moje serce i wertowałam ją i wertowałam, ciągle odnajdując nowe, ciekawe informacje. Ciekawi, co mnie tak wciągnęło? Zapraszam na recenzję.


Od mitów do nauki. Jak przestaliśmy zgadywać i zaczęliśmy rozumieć. Akademia Mądrego Dziecka. Harper Kids.

Wspominałam o tym już wiele razy - uwielbiam mitologię. Zaczytuję się w niej w największą przyjemnością. A kiedy mam okazję dorwać coś w tej tematyce dla dzieci... no to już pełnia szczęścia, bo mogę moje latorośle zarażać tą nieskończoną miłością do mitów. A jest czym, ponieważ mity to podstawa naszej wiedzy o świecie!

No dobra, może droga od mitów do nauki nie jest aż taka prosta i krótka, ale od czegoś trzeba zacząć, a ta książka jest do tego idealna. Dawno temu ludzie tłumaczyli sobie wszystko wolą bogów, dopiero później przyszła nauka ze swoimi tezami.







Mnie kuli już A'Tuinem na stronie tytułowej (czyli wielkim żółwiem często występującym w twórczości T. Pratchetta), ale potem było już tylko lepiej! Dobrze napisana, bogato ilustrowana i przystępna, sprawia, że nie można się od niej oderwać. Serio, ja nawet teraz mam ją pod ręką ;-).

Zgarnąć z półki?

Nie będę obiektywna, ponieważ uwielbiam mitologię i ta książka to dla mnie totalna rewelacja. Wiem jednak, że są osoby, które nie przepadają za tą tematyką i ciężko je przekonać do takich bajek, ale... pamiętajcie, że dzieciom też się opowiada bajki żeby lepiej poznały świat ;-).


Tytuł:              Od mitów do nauki. Jak przestaliśmy zgadywać i zaczęliśmy rozumieć.

Seria:              Akademia Mądrego Dziecka

Ilustracje:        Ma Rambaldi

Tłumaczenie:    Kazimierz Pytko

Wydawnictwo:  Harperkids Polska

Premiera:         22.02.2023






Ariadna, historia o herosach i bogach opowiedziana przez kobietę.

 Poniedziałek. Jestem zadowolona z mojego tempa pracy. Jednak zaplanowanie (choćby w minimalnym stopniu różnych rzeczy) to podstawa dobrej organizacji dnia. I dzięki temu już od rana ruszyłam z kopyta. Nie obyło się oczywiście bez paru niezaplanowanych akcji, ale dzień uważam za efektywny. A Wam jak rozpoczął się tydzień?

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam o niezwykłą książce, która odpowiada na współczesne potrzeby społeczne, jakie? W tej ważnej i kluczowej dla świata historii pozwolono dojść do głosu kobietom.


Ariadna. Jennifer Saint.

Jak wiecie uwielbiam mitologie. Nie tylko grecką, ale nie oszukujemy się, w naszej kulturze jest ona jednak dominującą. Dlatego kiedy w moje ręce trafiła Ariadna, wprost nie mogłam się doczekać żeby poznać tę historię, chociaż tak naprawdę przecież każdy ją zna...

Mit o Ariadnie, która pomaga Tezeuszowi w wyjściu z labiryntu Minotaura zna każdy. A czy zastanawialiście się kiedyś co było przed tym? Jak toczyło się życie kreteńskiej księżniczki? A może ciekawi Was co było potem? Czy Adriana po zdradzie (pomoc wrogiemu Ateńczykowi zdecydowanie można uznać za zdradę kraju) zaznała szczęścia u boku Tezeusza? Czy może spotkała ją okrutna kara? Jennifer Saint znakomicie odpowiada na każde z tych pytań 

Bardzo podobało mi się podczas lektury to, że historię snuje kobieta. Nagle uświadomiłam sobie, że mitologia jest zawsze opowiedziana przez mężczyzn. To oni byli herosami, to oni byli wszechmogącymi bogami. To oni rządzili światem.

Tymczasem kobiety... Sprowadzone do roli żon, matek i córek często cierpiały ponosząc karę za grzechy swoich mężów i ojców. Ile jest takich historii? Sama Hera, zazdrosna o zdrady swojego męża- Zeusa, zsyła na biedne śmiertelniczki okrutny los.

Nie inaczej toczy się historia o Ariadnie. Biedna, niewinna, zakochana dziewczyna stawia wszystko na jedną kartę. Porzuca dom i rodzinę na rzecz... miłości? Samodzielności? A może czegoś jeszcze innego?

Zastanawiałam się, czy taka powtórzona historia w ogóle ma jakąś świeżość w sobie. Niby mit dobrze znany, postaci też wykreowane przez klasyków, ale... Wszystko zmienia się kiedy jako głównego narratora obsadzimy kobietę i to niebyłe jaka, bo jedna z najważniejszych kobiety w mitologii- Ariadnę.

Zgarnąć z półki?


Muszę przyznać, że była to pasjonująca lektura. Nie mogłam się od niej oderwać. Przeżycia i przemyślenia jakie opisuje główna bohaterka są naprawdę... Może inaczej, JEJ wersja tej historii wzbogaca ten mit o całkiem nowe aspekty, można wręcz powiedzieć, że go w pewien sposób obala.. Kobiece aspekty, których po prostu brakowało. Dlatego bardzo polecam Wam lekturę Ariadny.

Tytuł:                Ariadna

Autor                Jennifer Saint

Tłumaczenie:   Kaja Burakiewicz

Wydawnictwo:  Muza

Premiera:         08.02.2023





Mali bogowie. Z wizytą w piekle - recenzja komiksu.

Wtorek. Wczoraj pochłonęły mnie prace zawodowe i niestety zabrakło czasu na przyjemności, ale już jestem i mam dla Was jak zawsze recenzję czegoś fajnego ;-).

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję kolejnego tomu Małych Bogów. Jednej z serii, która totalnie skradła moje serce.

Mali bogowie. Z wizytą w piekle.

Uwielbiam tę serię. Za jej humor, kreskę, tematykę, chyba wszystko. Zawsze cieszę się jak dziecko na wieść o kolejnych tomach Małych bogów. Dlatego, po przeczytaniu najnowszej części serii, już nie mogę się doczekać na kolejną. Chyba przy okazji zaraziłam tą sympatią dzieci, bo dzisiaj cały dzień spędziły z tymi komiksami w rękach :-).





Sami przyznajcie, nie da się nie lubić Małych bogów. Są zabawni, pomysłowi a przy tym troszkę złośliwi i dziecinni. A wszystko w klimacie mitologicznym. Idealne połączenie. Z chęcią obejrzałabym taką animację :-).

 Zgarnąć z półki?

Nie trzeba lubić mitologii żeby być fanem tego komiksu. Jest zabawnie, kolorowo i żywo. I nic więcej do szczęścia nie trzeba ;-).


Tytuł:                Z wizytą w piekle.

Seria:                Mali bogowie.

Scenarzysta:    Christophe Cazenove

Ilustracje:        Philippe Larbier

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         29.06.2022



Słowiańscy bogowie wcale nie odeszli. Recenzja książki Nawia wydawnictwa Uroboros.

 Wtorek. Trochę mnie tu nie było, ale postanowiłam odpocząć w święta od wszystkiego. Powiem Wam, było warto. Odpuściłam cały ten pęd i pośpiech i teraz mogę na spokojnie zająć się tym, co lubię - czytaniem książek (no i recenzowaniem oczywiście ;-)).

Po świątecznej gorączce postanowiłam przejrzeć promocje w księgarniach. Przeglądając nowości Taniej Książki trafiłam ta tytuł, który już wcześniej wpadł mi w oko i postanowiłam dać mu szansę. 



Nawia, bo o niej mowa to zbiór 8 opowiadań o tematyce mitologii słowiańskiej. Teksty są różne, niektóre nawiązują do jakiś starych podań i legend, inne łączą współczesność z dawnymi wierzeniami. Każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ poziom jest naprawdę wyrównany.

Zbiór opowiadań.

Często przy tego typu pracach zbiorowych jest tak, że opowiadania mają różny poziom. Jedne wciągają nas bez reszty, inne czytamy, bo szkoda omijać, skoro i tak są krótkie. Przeczytałam od deski do deski i niestety ten zbiór opowiadań ma jedną, najgorszą wadę - jest ZA KRÓTKI!

Ledwo człowiek wczuje się w klimat, a tu historia dobiega końca. Z jednej strony ciekawie było poznać twórczość autorów, o których tylko słyszałam, z drugiej te historie same proszę się o kontynuację. To znaczy nie zrozumcie mnie źle, wszystkie historie tworzą zamkniętą całość, która nie wymaga kontynuacji. To ja jej wymagam ;-) 

Szeptucha.

W każdym takim zbiorze musi być jakieś opowiadanie, które szczególnie zapada w pamięci. W tym przypadku była to Szptucha Jagny Rolskiej. Historia o tym jak silny wpływ może mieć na naszą rzeczywistość dawna wiara i bogowie. Bardzo podobało mi się połączenie starej wiejskiej chaty i podziemnego kompleksu basenów, chociaż skansen zamiast Biedronki też był fajny. A co ja Wam będę zdradzać szczegóły, sami sprawdźcie co tam się działo ;-).

Zgarnąć z półki?

Tak! Chociaż nie, bo tak jak ja będziecie czuli mega niedosyt historii o szeptuchach, demonach innych niesamowitych rzeczach. A tak serio to naprawdę bardzo polecam tę książkę. Dawno nie miałam okazji całkowicie zatracić się w tak dobrze wykreowanych historiach o mitologii słowiańskiej.


Tytuł:              Nawia. Szamanki. Szeptuchy. Demony

Wydawnictwo: Uroboros

Premiera:        27.10.2021



Pensjonat w Zaświatach. 1-4. Waneko - recenzja.

 Dzięki temu, że dzisiaj mangowy czwartek, wiem jaki jest dzień tygodnia. Z tego co wiem nie jestem jedyną zagubioną osobą w tym pokręconym tygodniu. Dzisiaj mam dla Was bardzo ciekawą historię, która zaskakująco mocno mnie wciągnęła, ale można się było tego spodziewać po mandze opartej na mitologii i wierzeniach wschodu.


Pensjonat w zaświatach.

Aoi była wychowywana przed dziadka, kiedy ten zmarł została sama. Szybko okazało się, że jej jedyny opiekun zostawił po sobie coś więcej niż parę pamiątek, a mianowicie długi i to nie byle jakie, bo zaciągnięte u demonów. Dziewczyna ma wybór - albo poślubi Mistrza, właściciela pensjonatu w Zaświatach, albo spłaci dług dziadka zachowując obecny status cywilny. 

Jak poradzi sobie śmiertelniczka w świecie demonów? Czy uda jej się spłacić dług? A może dziadek to wszystko zaplanował? Jedno jest pewne, na pewno nie zabraknie pysznego jedzenia i nieoczekiwanych zwrotów akcji.


Dług u demona.

Dziadek Aoi był bardzo charakternym człowiekiem. Ponad wszystko cenił sobie wolność. Nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej. Dodatkowo jego natura sprawiała, że często wpadał w kłopoty. Aoi przyzwyczaiła się do charakteru dziadka, jednak miała świadomość tego, że nikt inny nie jest będzie dla niego tak pobłażliwy. Po jego śmierci główna bohaterka straciła sens życia. Nie miała nikogo bliskiego, a cele, które sobie wyznaczyła okazały się błahe i trywialne. Tak naprawdę Mistrz pojawia się w dobrym momencie, ponieważ dzięki temu Aoi znowu ma siłę do działania. 




Zaświaty.

Bardzo fajnym motywem było przeniesienie fabuły do Zaświatów, gdzie zwykła śmiertelniczka nie będzie miała łatwo (jakby wcześniej miała łatwo). Aoi będzie musiała zmierzyć się nie tylko z niechęcią pracowników pensjonatu, którzy uważają ludzi za niegodnych przebywania w tak prestiżowym i elitarnym miejscu. Do tego dochodzą inni mieszkańcy Zaświatów, którzy śmiertelników widza jedynie jako formę przekąski. \

Mitologia wschodu.

To jeden z tych aspektów, który totalnie mnie oczarował. Nie będę ukrywać, że to właśnie odwołania do religii, filozofii i tradycji Japonii, skusiło mnie żeby sięgnąć po Pensjonat w Zaświatach. Możemy tu spotkać kappy, kitsune (lisy o 9 ogonach), tanuki, czy inne demony, charakterystyczne dla kultury wschodu. Z wielką ciekawością zagłębiałam się w tę historię. Byłam ciekawa nie tylko tego, jak poradzi sobie Aoi, ale również kogo spotka na swojej drodze.

Zgarnąć z półki?

Oczytałam się już w swoim życiu historii o japońskich demonach. Dlatego nie miałam wygórowanych oczekiwań, co do tej mangi. Jednak szybko okazało się, że zarówno fabuła, jak i kreska bardzo mi odpowiadają i po prostu dobrze bawię się czytając Pensjonat w Zaświatach. Dlatego zdecydowanie polecam zapoznać się z tą mangą, a ja niecierpliwię wyczekuję kolejnych tomów :-).

Tytuł:              Pensjonat w Zaświatach
Autor:             Loka Waco/ Yuma Midori
Ilustracje:       Laruha
Wydawnictwo: Waneko
Tłumaczenie:   Anna Wrzesiak
Tomy:              1-4



Mali bogowie. 2. Uparty Ikar. Egmont - recenzja

 Wtorek. Powiem Wam szczerze, że mam wrażenie, że ciągle jest piątek i to tak od paru dni ;-). Jeszcze chwile zajmie zanim przyzwyczaję się do zmiany trybu dnia. Dobrze, że chociaż z porannym wstawaniem nie mam problemów i dzieciaki wożę na czas;-).

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować kontynuację rewelacyjnej serii, o której miałam już okazję pisać -> Czy bogowie byli kiedyś dziećmi


Uparty Ikar.

W najnowszej odsłonie serii Mali bogowie wrócą wszyscy ulubieni bohaterowie. Mamy Tauruska, Atlasa, Afrodytę, Odyseusza. Czyli wszystkich, którzy w mitach kiedykolwiek się pojawili ;-). Tym razem możemy bliżej przyjrzeć się historii Ikara. Nie jest to dokładnie odwzorowana historia. Dla przypomnienia: Ikar z ojcem - Dedalem zostali uwięzieni w labiryncie Minotaura. Chcąc się uwolnić, zbudowali skrzydła, które miały unieść ich wysoko nad budowlą i dać wolność. Niestety Ikar podleciał zbyt blisko słońca i wosk łączący ze sobą pióra rozpuścił się, co doprowadziło do zniszczenia skrzydeł i śmierci chłopaka. Jak sami widzicie, nie do końca da się ją przedstawić młodszym dzieciom, ale... Christophe Cazenove i Philippe Larbier trochę pozmieniali, trochę dodali, trochę ujęli i tak, zachowując ogólną koncepcję zaprezentowali zupełnie nowe przygody Ikara, który próbuje stworzyć skrzydła z różnych materiałów.


To nie ksero.

Tak jak Wam już wcześniej wspomniałam. Mali Bogowie nie są idealnym odwzorowaniem mitów, ale to właśnie czyni ich tak ciekawymi. Ogólne schematy zostały zachowane - Ikar-skrzydła, Minotaur (Taurusek) - labirynt, Odyseusz - podróż. Jednak jest to podane w bardzo lekkiej i przystępnej formie, która zachęca dzieci do sięgania po mity. I wcale nie trzeba ich prosić ;-).



Zgarnąć z półki?

Tak! Na piorun Zeusa, trójząb Posejdona i wszystko co mityczne. Zdecydowanie tak! Ja już nie mogę się doczekać kolejnej części, która jest w przygotowaniu :-).

Tytuł:                Uparty Ikar

Seria:                Mali bogowie.

Scenarzysta:    Christophe Cazenove

Ilustracje:        Philippe Larbier

Tłumaczenie:     Maria Mosiewicz

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         14.07.2021

 

Za kontynuację mitycznych przygód, dziękuję Egmontowi.


 

Czy bogowie byli kiedyś dziećmi ? (Mali bogowie. Piorun do drapania. Egmont)

 Po emocjach związanych z dniem matki czas trochę odpocząć. Dzisiaj nie będzie mangowo. Szykuję dla Was mocniejszą historię, dlatego dzisiaj chciałam przedstawić Wam jeden z (jak dla mnie) najprzyjemniejszych możliwych tematów - mitologię.


Zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy przepadają za taką tematyką, dlatego aby dolać oliwy do ognia, chcę przedstawić Wam mitologię w formie komiksowej. Chociaż tak naprawdę... nie ma to za dużo wspólnego z powszechnie znanymi historiami z udziałem bogów.

Mali Bogowie to historia stworzona przez Christopha Cazenovego twórcę Sisters (w tym Super Sisters, o których pisałam >>TUTAJ<<) oraz Philippa Larbiera, który debiutuje w roli ilustratora. Fabuła opowiada oczywiście o bogach greckich, ale w wersji mini, to znaczy o tym, co robili bogowie jak byli dziećmi. A działo się, oj działo...

Mitologia grecka zawsze na czasie.

 Ta tematyka jest ciągle popularna. Co chwilę czytam książkę, która odwołuje się do schematów znanych z mitów.  Koń trojański,  syzyfowa praca, czy jeszcze coś innego. Są to historie tak uniwersalne, że można dopasować je do każdej fabuły - dramatu, fantastyce, czy komedii. Stąd ich popularność. Ja jednak najbardziej lubię te klasyczne i sięgam po nie w każdej możliwej wersji.

Jak zachęcić dzieci do mitologii?

Dostosowanie i przystępność to moim zdaniem najważniejsze elementy. Dzieci nie chcą czytać poważnej historii o tym jak to Herakles w ramach kary miał wykonać 12 prac. Najmłodsi czytelnicy chcą zabawy i humoru, i najlepiej dużo ilustracji. A co może do tego opisu lepiej pasować niż komiks ? 




Mali Bogowie. Piorun do drapania to właśnie taka historia. Przykładem mogę być moje dzieciaki, które jak tylko zobaczyły ten komiks to od razu do niego zasiadły i bardzo chętnie do niego wracają.

O czym są Mali bogowie. Piorun do drapania?

Najczęściej o Taurusku (Minotaurze) i Atlasie, ale występują w tej historii również inny bogowie - Zeus, Afrodyta, Posejdon, Apollo. Często też fabuła obsadzona jest wokół znanych mitów, chociaż nie można powiedzieć, ze oddaje ich prawdziwą treść ;-).  

Zgarnąć z półki?

Osobiście nie widzę innej możliwości. Uwielbiam mitologię i wszystko, co z nią związane. Uwielbiam też komiksy. Rachunek jest prosty ;-). A tak serio jest to po prostu przyjemna forma rozrywki i sposób na poprawienie humoru :-).

Tytuł:                Mali bogowie. Piorun do drapania.

Seria:                Mali bogowie.

Scenarzysta:    Christophe Cazenove

Ilustracje:        Philippe Larbier

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         19.05.2021

 

Za lekką i przyjemną powtórkę z mitologii, dziękuję Egmontowi.

 

 


 

 

 


Enra z piekła rodem (Waneko)

 Czwartek! Czwartunio! A nie to z piątku ludzie się tak cieszą ;-). No ale jak tu się nie cieszyć, jak mam dla Was taką wspaniałą historię. Zacznijmy jednak od początku...

Na początku był Chaos. Potem zdarzyło się wiele dziwnych i niewyjaśnionych rzeczy i tak nagle i niespodziewanie pojawili się ludzie. Ludzie, którzy nie tylko odczuwali potrzebę wierzenia w jakaś moc sprawczą, ale i chcieli stworzyć sobie jakieś ramy postępowania żeby wiedzieć jak dobrze żyć. Powstało wiele kodeksów, przepisów i innych dekretów. Najważniejszy i najskuteczniejszy był jednak strach przed karą. Jaką karą? Oczywiście piekłem.


Zdradzę Wam pewną tajemnicę. Kiedyś byłam strasznie mroczna. Czarne włosy, glany, czarne ubrania. No cały asortyment. Myślę, że każdy wie o co mi chodzi. A co za tym idzie lubiłam tematykę związaną z piekłem, demonami, potworami, horrorami. Nie mówię, że każdy, kto ubiera się na czarno ma takie zainteresowania, ale jest w tym jakaś magiczna nić przyciągania. Dość często mocniejsza muzyka i demony idą ze sobą w parze ;-).

Należałam właśnie do tej grupy. Zaczytywałam się we wszelkiego rodzaju strasznych rzeczach. A jak odkryłam, że powstają na ten temat mangi to całkiem przepadłam. Jednak wiadomo jak to jest. Czytałam, oglądałam, rysowałam aż przyszły inne obowiązki, inne zainteresowania. Temat poszedł w odstawkę. Dlatego kiedy dostałam w ręce Enrę z piekła rodem to cieszyłam się jak mała dziewczynka.

Opis

Komachi Takamura jest licealistką, która kieruje się w życiu zasadą - pomagać słabym, walczyć ze złem, nie łamać prawa. W szkole nazywają ją "kodeksiarą" ponieważ stoi na straży przestrzegania zasad regulaminu szkolnego. Nie przeszkadza jej to jednak w byciu dobrą i koleżeńską uczennicą. Jakie zdziwienie następuje kiedy okazuje się, że jej nazwisko znajduje się na liście grzeszników, którzy mają trafić do piekła. 

Enra jest synem króla piekieł Enmy. Jego zadaniem jest  odnalezienie jak największej ilości grzeszników i wysłanie ich do piekła. To test, który ma na celu sprawdzenie, czy nadaje się na następcę króla piekieł. Jednak w tym zadaniu bierze udział również reszta rodzeństwa (jest ich pięcioro). Jak to się mówi - wszystkie chwyty dozwolone. Czy jednak w tym teście chodzi o wysłanie jak największej ilości ludzi do piekła, czy może o coś więcej. I co taka dobra dziewczyna jak Komachi robi na tej liście?  




Opinia

Kiedy zabierałam się za tę mangę byłam bardzo podekscytowana. W końcu kiedyś był to jeden z moich ulubionych motywów. Piekło... temat rzeka. Jest tyle możliwości realizowania tego wątku. Lubię kiedy piekło jest przedstawione jako kręgi. Było tak u Dantego i w mitologii Jakuckiej. I tym razem Chie Shimada również postawiła na taki obraz zaświatów, co bardzo mi się spodobało. Od razu do gustu przypadł mi również Enra. Arogancki, wywyższający się, pewny siebie, nie stosujący się do obowiązujących norm. Czyli w skrócie, diabeł wcielony ;-). Od razu czuć różnicę między nim a Komachi. Dzięki temu tworzą bardzo ciekawą i wyrazistą parę bohaterów. Jest to o tyle ciekawe, że zawsze gdzie się pojawiają, każdy wie, że przyszli razem, może jest to spowodowane tym, że zawsze się kłócą, a może po prostu czuć między nimi jakąś więź ;-). Ciężko uchwycić do końca to, co urzekło mnie w tej dwójce, ale już od pierwszych stron tej historii byłam totalnie zauroczona.
Nie do końca podoba mi się to, jak grzesznicy byli traktowani. Nie wdając się w szczegóły uważam, że historiom tych ludzi (grzeszników) poświęcono za mało miejsca i uwagi. Można by pociągnąć te wątki trochę mocniej, ponieważ w obecnej formie są one po prostu trochę za płytkie.
Niemniej Enrę z piekła rodem czyta się dobrze. Do ostatnich stron nie wiadomo jaką zbrodnię popełni Komachi i kto zostanie nowym Królem Piekieł. A po przeczytaniu nie ma się uczucia niespełnienia i straconego czasu. Historia Enry i Komachi pomimo otwartego wątku końcowego jest historią pełną i dobrze przemyślaną. Kontynuacja może się pojawić, ale wcale nie musi. Czytelnik ma poczucie, że poznał tę historią w całości i nie ma poczucia niedopowiedzenia.
Ja byłam zachwycona tą historią. Po przeczytaniu jej sięgnęłam do moich starych materiałów związanych z tematyką piekielną... I tym optymistycznym akcentem weszłam w kalendarzową jesień ;-).

Tytuł: Enra z piekła rodem
Autor: Chie Shimada
Wydawnictwo: Waneko
Premiera: 19/04.2019
Ilość tomów: 4

Za możliwość przypomnienia sobie, że istnieją różne piekła, dziękuję Wydawnictwu Waneko.




Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl