Sporo ostatnio u mnie książek, ale mówiłam, że tak będzie ;-). Kiedy mam czas na czytanie? No cóż, nie oglądam telewizji, mój plan dnia zakłada również czas na czytanie, a poza tym wykorzystuję na to każdą wolną chwilę - dzieciaki się kąpią - czytam, dzieciaki oglądają bajki - czytam, gotuję obiad - czytam. To już nałóg, ale uwielbiam zagłębiać się w fabułę, przekręcać kolejną stronę i robić wow, ale seeerio, albo co? Nie rozumiem. Każdy, kto czyta, wie o czym mówię ;-). Jednak muszę się Wam poskarżyć. O ile mam nosa do książek dla dzieci, tak ostatnio książki dla dorosłych (czyli takie bez obrazków) to same... niewypały. Dlatego dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam moją wymarzoną grę.

Usiądź wygodnie na ganku swojego domu. Odetchnij świeżym, wiejskim powietrzem. Spójrz na swoje podwórko. Dorodne kury wydziobują z ziemi złocistą kukurydzę. Krowy porykują wesołe z obory. Czas je wydoić, pewnie znowu dadzą 4x więcej mleka niż powinny. A co tak błyszczy w garażu, no tak to przecież Twój nowiutki ciągnik. Ah, chwilo trwaj!
Jak już wiecie albo zaraz się dowiecie ;-). Mamy z mężem gospodarstwo. Jest ciągnik, różne maszyny rolnicze, pole do obrobienia. Nie jestem może ekspertką, ale jakąś wiedzę na temat prowadzenia gospodarstwa mam ;-). Jak zobaczyłam
Folwark Marzeń, wiedziałam, że to gra dla mojej rodziny.
Niestety na wspólną rozgrywkę z dziećmi będę musiała jeszcze trochę poczekać (8+), ale nie długo odwiedzą mnie starsze dzieciaki, które lubią przyjeżdżać do cioci i grać w planszówki ;-). Nieskromnie powiem, że ze mną po prostu nie można się nudzić, zawsze znajdę coś, co zainteresuje wszystkie dzieciaki znajdujące się pod moją opieką.
W Folwarku Marzeń podoba mi się to, że musisz zaplanować swoje działania, rozważyć różne taktyki. Dochodzi też czynnik losowy (losujemy specjalizację, którą będzie zajmowało się nasze gospodarstwo) oraz klimatyczny (pory roku, a nawet określone miesiące mają duży wpływ na rozgrywkę). Każdy uczestnik rozgrywki, w swojej turze, musi wykonać czynności na 4 etapach: rozwój, los, handel, wyścig. Taki podział sprawia, że gra jest bardzo emocjonująca. O ile w fazie rozwoju wszystko jest do przewidzenia, tak w pozostałych już nie. Nigdy nie wiadomo, czy twój ciągnik się nie zepsuje, twoich pól nie nawiedzi susza albo wygrasz na loterii alpakę, z którą zupełnie nie będziesz wiedzieć, co zrobić ;-). Handel wiadomo, możesz coś kupić lub sprzedać, ale to nie musi być tak, że to się będzie opłacało. A wyścig, no cóż, tu też decyduje losowość. W tej grze jest trochę jak w życiu. Coś sobie zaplanujesz, idziesz małymi kroczkami, nabierasz szybkości i jeb. Kury przestały znosić jajka. Musisz nie tylko zmniejszać swoje straty, ale i wymyślić inny plan działania.








Jeśli mam być szczera jest to jedna z moich ulubionych gier. Moich, bo dzieciaki na razie szaleją za grami zręcznościowymi ;-). Uwielbiam takie planowanie, komplikacje, niespodziewane szczęście, z którym nie wiadomo, co zrobić, zmianę koncepcji i oczywiście dużą dawkę humoru.
Folwark Marzeń to taki planszówkowy odpowiednik gry Heroes might & magic. No może z inną fabułą, ale równie zacny ;-). Chyba właśnie dlatego tak bardzo mi się podoba. Jest w niej wszystko, co potrzebne do dobrej rozgrywki, a nawet trochę więcej ;-).
Jeśli chcecie poczytać o innych zacnych grach, polecam zajrzeć na stronę
grajmy!