Czy superbohaterowie mają limity? (My Hero Academia. 1-10, Waneko)

 Mangowy czwartek. Jak miło. Zwłaszcza, ze dzisiaj mam dla Was historię, do której bardzo długo się zabierałam i w końcu doczekała się mojego w pełni zasłużonego uznania. Okazało się, że historie o Superbohaterach mogą mieć bardziej ludzką (mniej super) stronę. Ciekawi?


Czy moc superbohaterów kiedyś się kończy?

My Hero Academia  to historia o tym, co tak naprawdę znaczy bycie Superbohaterem. W świecie, gdzie prawie każdy został obdarzony jakimś darem, zostanie herosem nie jest takie łatwe. Aby szkolić i rozwijać umiejętności związane z  bohaterstwem, utworzono specjalne szkoły. Młodzi adepci uczą się nie tylko dobrze wykorzystywać własne dary, ale również wielu innych rzeczy połączonych z tą profesją rzeczy, tj. matematyka, czy poezja. No dobra, może to ostatnie nie jest akurat za bardzo przydatne w walce ze złem, ale na pewno uwrażliwia ;-).

Gdzie tkwi haczyk?

Jak już wiecie w tym świecie prawie każdy ma dar. Jednak korzystanie z niego wiąże się z różnymi konsekwencjami.  Kohei Horikoshi  trafnie zauważa, że każda moc ma jakąś granicę. W końcu nawet Supermen odczuwał zmęczenie. W My Hero Academia każda postać ma swoje ograniczenia. Dla jednych jest to limit "many" dla innych totalne ogłupienie, innym po prostu nie wytrzymują kości i łamią się jak zapałki. Muszę przyznać, że ciekawie czyta się o słabościach Superbohaterów. Zwłaszcza takich, które ujawniają się (jakże by inaczej) w bardzo kryzysowych sytuacjach.


Szkoła dla Superbohaterów

U.A (Yuu-ei - eiyuu - jap. bohater), szkoła inna niż wszystkie. Uczy jak być superbohaterem, nie łamiąc prawa, a nie jest to wcale takie proste w świecie, gdzie używanie darów musi być regulowane specjalnymi przepisami. Dodatkowo w U.A istnieją też kierunki wspomagające superbohaterów, bo kim by był obrońca uciśnionych bez fajnych gadżetów ? A że dział wsparcia nie musi się ograniczać... powstają naprawdę ciekawe wynalazki.

One for all

Jak już wspominałam, nie każdy zostaje obdarzony darem. Jednak w jest to tak mały procent całości, że w zasadzie dziwniejsze jest nie mieć daru, niż go mieć. Tak właśnie jest z Izuki Midoriyą. Uwielbia superbohaterów. Chce być jednym z nich, ale... nie ma żadnej specjalnej umiejętności. Sytuacja zmienia się kiedy jego idol, superbohater nr 1, dzieli się z nim swoim darem. Dzięki temu marzenia młodego chłopaka mogę się ziścić, jednak zanim się to stanie, Midoriya musi nauczyć się panować nad nowymi umiejętnościami zwanymi One for all.

Wzloty i upadki

Kiedy uczyły się nowych rzeczy musimy włożyć sporo pracy w to aby wychodziły nam dobrze. Tak samo jest z darami. Jednak Kohei Horikoshi nie zostawia wiele czasu na teorie. Uczniowie U.A zdobywają doświadczenie w bardziej praktyczny sposób, co czyni tę mangę niesamowicie dynamiczną.

Zgarnąć z półki?

Oczywiście. Ja zbyt długo wahałam się, co do My Hero Academia. Odpychała mnie trochę kreacja złoczyńców, ale poznając tę historie bliżej okazało się, że wszystko (nawet dość makabryczni antagoniści) dobrze ze sobą współgra.


 

Tytuł:              My Hero Acadiemia
Autor:             Kohei Horikoshi
Wydawnictwo: Waneko
Tłumaczenie:   Karolina Dwornik
Tom:                1-10
 
Za świetną historię pełną nieoczywistych rozwiązań, dziękuję Waneko.
 

 



Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl