Niespodzianka. Pojawiam się tam samo nieoczekiwanie jak znikam ;-). Niestety okazało się, że wakacje, sprawy rodzinne, remontowe oraz zawodowe sprawiły, że zabrakło miejsca (i czasu) na blogowanie. Nie oznacza to jednak, że próżnowałam w tej sferze i mogę obiecać, że już nie długo pojawi się parę zmian. Wracam do Was z nową siłą do działania oraz (jakżeby inaczej) masą fantastycznych rzeczy do zrecenzowania. Zacznę od książki, która ostatnio uprzykrza mi życie. Ja już nawet nie odkładam jej na półkę, bo wiem że zaraz będziemy po nią sięgać ponownie. Ciekawi?
Jak już Wam wspominałam, serię Jano i Wito poznaliśmy dość późno, ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale. Żałuję, że nie odważyłam się trochę wcześniej po nią sięgnąć, bo miałabym alternatywę dla Pucia, którego do tej pory znam na pamięć. Nie ma co płakać. Dobrze, że w końcu poznaliśmy się bliżej ;-). Dlatego przeglądając nowości dla dzieci Taniej Książki bardzo ucieszyłam się na wieść o nowym tomie serii Jano i Wito uczą mówić...
Kamień na pikniku
Tym razem Jano i Wito wybierają się na piknik z babcią. Chłopcy wymyślają potrawy, które wezmą ze sobą. Są tak podekscytowani, że... Wito przenosi się na piknik trochę szybciej niż inni. Na miejscu poznaje Kajtka, krasnoludka, który zaprasza chłopca na pokaz talentów. Razem z głównym bohaterem możemy zobaczyć w czym specjalizują się mieszkańcy łąki, np. budowanie mrowiska, czy kopanie podziemnych tuneli. Finalnie okazuje się, że to tylko sen, a prawdziwy piknik ma dopiero się rozpocząć. Jednak cała przygoda bardzo pozytywnie nastraja Wito do nadchodzącego dnia.
Każde dziecko samo przeczyta Jano i Wito.
Tak jak w poprzednich częściach, w tekście pojawiają się ilustracje zamiast słów. W tym tomie (jak łatwo się domyślić) obrazki zastępują słowa na literę K. Dzięki temu dziecko zachęcane jest to samodzielnego poznawania tej historii i analizy (jeśli tak górnolotnie to można nazwać) "przeczytanego obrazka" z tym, co dzieje się na większej ilustracji. Jak dla mnie bomba. Chyba właśnie to najbardziej lubię w tej serii ;-).
K lepsze od S.Pierwszą częścią o literze R byłam zachwycona. Mądra, pouczająca historia. Niestety kolejna część była trochę rozczarowująca. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co mi nie pasowało zapraszam do wpisu Dzieci najlepiej uczą się od rówieśników. Natomiast jeśli chodzi o najnowszą część to... znowu jestem zachwycona. W Kamieniu na pikniku możemy nie tylko lepiej poznać literę K, ale również najbliższą florę i faunę. Dziecko podczas czytania może się dowiedzieć, że krety chociaż są prawie ślepe, mają doskonały słuch lub że pająki nie wiążą sznurowadeł. No dobra... może ta ostatnia informacja nie jest do końca sprawdzona i użyteczna, ale temat do rozmowy jak znalazł ;-).
Na koniec mamy również bardzo wartościowy morał, który pokazuje, że pomaganie innym to bardzo wielki talent. Cudownie prawda?
Zgarnąć z półki?
Zauważyliście może ten mały, uroczy kwiatuszek na ostatni zdjęciu? Otóż kiedy fotografowałam Jano i Wito uczą mówić K. Kamień na pikniku, obok mnie stała pewna kręciloczka (Klara) i tuptając w miejscu (nie)cierpliwie czekała aż w końcu oddam jej książkę. Myślę, że to właściwa rekomendacja ;-).
Tytuł: Jano i Wito uczą mówić S. Ekspres na stacji
Autor: Wiola Wołoszyn
Ilustracje: Przemek Liput
Wydawnictwo: Mamania
Premiera: 19.05.2021
Za rewelacyjny pomysł zorganizowania pikniku, dziękuję Taniej Książce.