Zakręcona kolejka. Rodzinna gra planszowa - recenzja.

 Środa. Obudziłam się w miarę dobrym humorze i wyjrzałam przez okno. Co to jest ja się pytam! Śnieg?! W marcu?! No dobra, może tak być, ale czy Pani Zima nie mogła się wcześniej zdecydować? Na przykład jak były ferie? Niech już przyjdzie Wiosna, pliiis!

Dzisiaj mam dla Was recenzję super gry rodzinnej, która spodoba się graczom w każdym wieku, zaczynając od lat 5 ;-). Zapraszam na recenzję Zakręconej kolejki od Multigry.


Zakręcona kolejka - recenzja.

Jak zapewne wiecie, bardzo lubię grać w gry planszowe. Każda rozgrywka daje mi mnóstwo radości i chcę się w Wami tym dzielić. Staram się wybierać tytuły, które mogą Was zainteresować. Tym razem postanowiłam sprawdzić Zakręconą kolejkę, ponieważ gry związane z pociągami zawsze są fajne w odbiorze.



Ticket to ride dla najmłodszych.

Jedną z moich ulubionych gier jest Ticket to ride albo jak brzmi spolszczona wersja (do której nie mogę się przyzwyczaić) Wsiąść do pociągu. Niestety moje dzieciaki są jeszcze za małe na taką rozgrywkę, więc szukałam jakiejś alternatywy. W ten sposób trafiłam na Zakręconą kolejkę i...ruszyła maszyna po szynach powoli ;-).

Zasady gry w Zakręconą Kolejkę.

Gra przeznaczona jest dla max. 4 osób. Najpierw musimy rozstawić planszę, zwrotnicę, pionki i karty. Następnie zaczyna się gra. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie naszych pionków (lokomotyw) przez planszę, zbierając karty, które decydują o wygranej.
Niby wszystko jest proste, ale...tylko jeden z naszych pionków może się ruszyć bezpośrednio po rzucie kostką, reszta jest na bocznych torach i aby ruszyć się z miejsca, musimy użyć zwrotnicy. A o tym, czy i jak możemy się ruszyć decyduje już rzut kostką.
Rozgrywka jest naprawdę dynamiczna i zmienna. Autorka Zakręconej Kolejki wymyśliła parę fajnych akcji, które mogą totalnie zmienić przebieg gry, np. spychanie pionków przeciwników. Brzmi jak niezła przeszkadzajka, prawda? Tylko, że w pewnych sytuacjach takie spychanie może okazać się szkodliwe dla nas samych ;-).






Zgarnąć z półki?

Tak. Zakręcona Kolejka oparta jest na prostych zasadach i dynamicznej rozgrywce. Ta gra idealna propozycja na spędzenie ostatnich (mam nadzieję) dni zimy w domu ;-).




Piraci. Edukacyjna gra strategiczna - recenzja gry.

 Środa. Dzisiejszy dzień (póki co) jakoś specjalnie się nie wyróżnił. Praca, obowiązki domowe, wieczorny odpoczynek. Nic specjalnego, ale i tak cieszę się, że był właśnie taki. Czasami po prostu potrzebujemy dobrze znanej rutyny, która potrafi dodać siły i energii. A Wy, lubicie takie rutynowe dni?

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić super planszówkę, w której możemy zatopić piracji statek! Zapraszam na recenzję gry Piraci.



Piraci. Edukacyjna gra strategiczna - recenzja.

No dobra, może trochę przesadziłam z tym zatapianiem, ale na pewno możemy strzelać z armaty! Już pewnie domyślacie się na czym polega ta gra? Musimy pierwsi dopłynąć do miejsca, w którym został zakopany skarb, no i po drodze musimy utrudniać podróż naszym przeciwnikom. Niby wszystko wydaje się proste, ale kiedy to my jesteśmy ostrzeliwani, dopłynięcie do celu już takie proste nie jest ;-).

Zasady.

Plansza dla maksymalnie 4 graczy, pionki, kule i przeszkody oraz karty do gry. Tyle potrzebujemy do emocjonującej rozgrywki. Każdy gracz wybiera sobie jeden statek oraz odpowiadającą mu figurkę. Następnie ustawia ją na linii startowej i otrzymuje 3 karty z talii. Kiedy wszyscy zawodnicy mają już komplet potrzebnych atrybutów, możemy zaczynać.

Runda.

Podczas naszej rundy możemy (jeśli nie jesteśmy w żaden sposób zablokowani) zrobić dwie akcje.

1. ruszyć się o jedno pole i zagrać jedną kartę (ważne jest aby na ręce zawsze mieć 3 karty, więc po każdym zagraniu dobieramy z talii)
2. nie ruszać się w ogóle i zagrać dwie karty.








No i tu wchodzą przeszkadzajki. Kart w talii są bardzo różne. Jedne pomagają w naprawie naszego statku, inne szkodzą przeciwnikom. To od nas zależy jaką kartę zagramy. Jednak kiedy nasz statek otrzyma 5 trafień jest unieruchomiony przez 2 tury, podczas których musimy przymusowo naprawić chociaż jedną dziurę (nawet jeśli naprawimy ją szybciej to i tak musimy odczekać 2 rundy aby się ponownie ruszyć).
 
 


Cała rozgrywka jest naprawdę przyjemna i dynamiczna. Dzięki losowości kart nigdy nie wiadomo, kto co zagra i komu zaszkodzi. 

Zgarnąć z półki?

Tak. To naprawdę bardzo fajna gra planszowa pełna planowania i dobrej zabawy. Nie jest bardzo skomplikowana, dlatego można w nią grać z dziećmi nawet od 3 roku życia. Chyba że tak jak w moim przypadku pewien mały chłopczyk nie chce zrozumieć, że przeszkadzanie to element gry, a nie złośliwość ;-). Dlatego z własnego doświadczenia radzę żeby zacząć grać z nieco starszymi dziećmi.





 

Podrzucenie komuś kukułczego jaja to nie lada sztuka. Sam spróbuj. Recenzja gry Kukułcze jajo od MultiGry.

 Środa. Niesamowicie szybko mija mi ten tydzień. Przeczuwałam, że będzie nie lada wyzwaniem, ale dzięki temu czuję ile wcześniej miałam niespożytkowanej energii i czasu, który marnowałam ;-). A jak Wam mija środa, tęsknie wypatrujecie weekendu ;-)?

Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam kolejną super grę od Multigry. Tym razem wcielamy się w kukułki, które podrzucają swoje jaja do gniazd innych ptaków. Co w tym może być ciekawego? Zaraz Wam pokarzę ;-).


Kukułcze jajo Multigra.

Zaciekawił mnie już sam tytuł. Krył w sobie wiele możliwości rozgrywki. Na szczęście twórcy gry zdecydowali się na proste zasady, dość szybkie tempo i mnóstwo zabawy. Czyli... Multigra jak zwykle nie zawiodła ;-).

Zasady.

Proste i oczywiste, musimy podłożyć nasze jajo (a mamy ich aż 3) do gniazda innego gracza. Wygrywa ten, kto pierwszy dokona tej podmianki, ale... nasi przeciwnicy nie pozostają w tej rozgrywce bierni ;-).

Do naszej dyspozycji mamy planszę z 25 polami, na których rozmieszczamy żetony z gałązkami oraz po 3 jaja. Rozgrywka polega na przeniesieniu przy pomocy odpowiednio ułożonych żetonów z gałązkami, naszych jajek do innego gniazda. Żetony muszą być ułożone prosto, nie można układać lini po skosie. Tylko tyle i aż tyle. Powiem Wam, że to wcale nie jest takie łatwe, ponieważ możemy skrupulatnie układać naszą drogę do innego gniazda, by za chwilę nasz plan legł w gruzach na skutek ruchów przeciwnika.





Zgarnąć z półki?

W województwie lubelskim zaczęły się ferie. Moje dzieciaki chodzą jednak do przedszkola. Mam nadzieję, że drugi tydzień ferii będzie dla nich bardziej atrakcyjny. Póki co wracają trochę znudzone i szukają jakiejś rozrywki. Kukułcze jajo świetnie się w tej roli sprawdza. Gra jest dynamiczna, pełno w niej zmiennych no i trzeba się nieźle nagłówkować żeby wygrać. Także jak najbardziej polecam :-).




Gra, która ćwiczy pamięć i pobudza ciekawość. Recenzja Klik Klak od MultiGry.

 Obiecałam, że będę częściej i oto jestem. mam totalnie zwariowany tydzień. Nie narzekam, lubię kiedy dużo się dzieje. Żałuję tylko, że musiałam odpuścić ćwiczenia. Nie ma jednak tego złego, przynajmniej czuję, jak bardzo mi ich brakuje ;-).

Tymczasem dzisiaj chciałabym Wam przedstawić super szybką, prostą i fajną grę dla całej rodziny. Przed Wami Klik Klak.


Klik Klak, czyli Klucz i Kłódka.

Uwielbiam kiedy gry są proste i szybkie. Wtedy rozgrywka się nie nudzi i można zagrać parę emocjonujących partyjek. Dokładnie tak jest w Klik Klak, gdzie która ćwiczy pamięć i pobudza ciekawość. Naszym jedynym zadaniem jest odnalezienie pary - kłódki i klucza, która do siebie pasują. Ale... nie jest to takie proste zadanie, ponieważ ich położenie może ulec zmianie.

Pary.

Na początku myślałam, że to klasyczne MEMO. Szukasz pary albo takich samych albo pasujących do siebie rzeczy, ale szybko okazało się, że to nie do końca prawda. W Klik Klak mamy po 20 kłódek i kluczy w różnym kolorze (brązowy, szary, granatowy, zielony, żółty i czerwony). Każdy kolor jest  inaczej punktowany, a dodatkowo kiedy znajdzie się parę zieloną lub czerwoną mamy dodatkowe opcje. W przypadku zielonego jest to zmiana położenia wszystkich kartoników, w przypadku czerwonego dodatkowy ruch (czyli odkrycie dwóch nowych kartoników). Wygrywa oczywiście ten, kto pierwszy dojdzie na metę.







Inne opcje gry.

Na zaprezentowanych zdjęciach przedstawiam Wam tylko jedną z opcji gry. Równie dobrze można odkryć np. wszystkie kłódki i szukać do nich kluczy (lub odwrotnie), albo odkryć wszystkie karty i je pomieszać. Możliwości jest sporo, a że gra jest dynamiczna i zmienna, rozgrywka w ogóle się nie nudzi. 

Zgarnąć z półki?

Tak. Klik Klak to gra dla całej rodzinny. Poziom trudności można ustawić zarówno pod młodszych jak i starszych, dzięki czemu każdy będzie czerpał przyjemność z rozgrywki. Myślę, że to idealna gra na tę przedłużającą się już nieco zimę. Także zdecydowanie polecam :-)



Mam na oku. Maxi. Gra dla bystrzaków.

 Środa. Jakoś ten tydzień mija mi szybko, chociaż jeśli chodzi o realizację zamierzonego planu to trochę mi się to rozjechało, ale nie poddaję się, jeszcze wszystko jest do ogarnięcia. Dzisiaj mam dla Was kolejną super grę od Multigry. Tym razem mamy okazję pobawić się trochę w spostrzegawczość. 


Mam na oku. Maxi.

Na pewno znacie ten rodzaj gry. Trzeba coś znaleźć. To coś jest ukryte pośród innych cosiów, więc szukanie nie jest łatwe. Zwłaszcza, kiedy jest na czas. 

Mam na oku. Maxi to gra dla całej rodziny. Mamy do dyspozycji 8 plansz z ilustracjami, 55 kart z ilustracjami, których mamy szukać na planszach oraz 55 kart z poleceniami. I o ile dwa pierwsze elementy nie zaskakują, tak karty z poleceniami już tak, ponieważ występuje tutaj dowolność w interpretacji.



Przykładem może być tutaj polecenie znajdź coś tropikalnego, ponieważ może być to zarówno palma, ananas, jak i cytryna. Możliwości jest wiele.

Ciekawym pomysłem jest też wybór sposobu gry:
indywidualny - gracz losuje kartę i szuka jej odpowiednika na planszy z ilustracjami (musi to zrobić w określonym czasie, inaczej odkłada kartę na spód stosu.
grupowy - gracze losują jedną kartę, wszyscy szukają, wygrywa ten, kto pierwszy odnajdzie rysunek na planszy. (tę opcje polecam starszym graczom, Janek nie do końca rozumiał, dlaczego nie dostawał karty, skoro ją wylosował)

Wygrywa ten, kto na koniec gry (gra kończy się, kiedy wszystkie karty zostaną dopasowane do ilustracji na planszy) ma najwięcej kart.

Tylko tyle i aż tyle. Mam na oku. Maxi przypomina trochę Double, ale wydaje mi się, że ma trochę więcej do zaoferowania :-).


Zgarnąć z półki?

Nie mam się czego czepić. Dzieciaki chętnie grają, mi też się podoba. A to, że Janek okazał się super bystrzakiem i ogrywa mnie jak chce to już inna sprawa ;-). Polecam.




Pomysł na super zabawę, wystarczy parę kawałków drewna! Recenzja gry Drewniana Wieża od MultiGra.

 Środa. Powiem Wam szczerze, że wczorajszy dzień uciekł mi nie wiadomo kiedy i zanim się zorientowałam była już 23. Niby do końca roku jeszcze daleko, ale w mojej pracy grudzień jest bardzo gorącym miesiącem. Dlatego przez najbliższe dni będzie mnie tu trochę mniej. Nie przejmujcie się jednak, posty będą się pojawiać, ale nie codziennie.

Jako, że mamy środek tygodnia, mam dla Was dzisiaj propozycję na fajne, rodzinne i niezwykle ekscytujące, spędzanie czasu. Zapraszam do recenzji gry Drewniana Wieża.


Drewniana Wieża.

Co lubią robić dzieci? Układać wierze z klocków. Ile ja się ich naukładałam, chciałam żeby była jak najwyższa, tymczasem moje kochane dzieci czekały na odpowiedni moment żeby ją rozwalić. I tak w kółko. A co gdyby wprowadzić trochę zasad do tego chaosu? Gra Drewniana Wieża to ciekawa alternatywa dla zwykłego układania klocków.

 Zasady gry w Drewnianą Wieże.

Banalne! Układamy wierzę (składa się ona z 8 drewnianych okręgów i 42 klocków, w 6 różnych kolorach). Kiedy jest już ułożona, rozgrywkę rozpoczyna najwyższy z graczy. Zasady są proste. Kto zburzy wieżę, przegrywa, aleee... w tej grze liczy się nie tylko zręczność i refleks, ale również szczęście, ponieważ ważne jest to, co wypadnie na kostkach.

Przykład:

Załóżmy, że zaczynamy grę. Wieża jest cała i nienaruszona. Na kostce wypada nam kolor różowy i dwa oczka, oznacza to że musimy wyciągnąć dwa różowe klocki. Następnemu graczowi wypadło jedno oczko i kolor czarny, więc wyciąga jeden czarny klocek. Ilość rund jest zależna od ilości graczy i wynosi ilość graczy minut jeden. Czyli w przypadku 3 graczy gramy 2 tury, w przypadku 5 graczy, 4 tury. I tak dalej.



Zgarnąć z półki?

Zdecydowanie! Moje dzieciaki jak tylko zobaczyły opakowanie, stwierdziły że to będzie fajna gra i rzeczywiście, bawiliśmy się wyśmienicie. Gra jest przeznaczona dla dzieci od szóstego roku życia, dlatego Janek trochę się denerwował, że mu nie wychodzi, ale samo układanie wierzy sprawiało mu wiele radości, więc finalnie i dla Niego wyszło na plus ;-).
 



 



Literówka. Słowna gra planszowa dla całej rodziny - recenzja.

 To był bardzo dziwny dzień. Kiedy zawiozłam dzieciaki do przedszkola i ogarnęłam wszystkie służbowe sprawy, wróciłam do domu. Wstawiłam zmywarkę, sprzątnęłam bałagan, poskładałam pranie i co tu dalej robić, ja się pytam ;-). Na szczęście z pomocą przyszła mi dobra lektura, o której opowiem niebawem. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić grę, która idealnie pasuje do dzisiejszego dnia. Skoro rok szkolny oficjalnie się zaczął, czas wyciągnąć wszelkie pomoce naukowe. A co może być lepsze od fajnej, edukacyjnej gry rodzinnej ?


Słowa, słowa, słowa.

Ile dziennie wypowiadamy słów ? Dużo. Niektóry nawet więcej niż dużo ;-). Jednak kiedy przychodzi do wymienienia 10 rzeczy na literę K to po jakiś 5/6 robimy yyyyyyyy i zaczyna się kombinowanie. Właśnie po to Multigra stworzyła grę Literówka. Aby rozwijać słownictwo.

Zasady gry w Literówkę.

Zawsze kiedy zasiadam do takiej gry, boję się że zasady będą skomplikowane. Na szczęście cała instrukcja Literówki zajmuje jedną kartkę A3 (4 strony zeszytowe) i to z obrazkami! Sama zasady są bardzo proste i można je dowolnie dostosowywać do wieku i ilości graczy. Podstawowa rozgrywka wygląda tak:

1. Rozstawiamy planszę, stawiamy na niej pionki oraz kartę kategorii.

2. Rzucamy kośćmi k6 z literami na ściankach i wyciągamy jedną kartę.

3. Gracze mają za zadanie wypisanie po jednej rzeczy związanej z tematem z karty na litery, które wypadły na kościach. Przykładowo: na karcie są postaci z bajki, książki lub mitologii, a dostępne litery to Z, I, F, K, M, N. Ja wypisałabym: Zeus, Ikar, Filemon, Koralina, Muminek, Noodi. Kiedy już wszyscy wypiszą, porównujemy nasze listy. Osoba, która ma najoryginalniejszą listę wygrywa przesuwając się o odpowiednią ilość pól, np. Filemon się powtarza i Muminek, więc za moją listę zdobywam 4 punkty i o tyle mogę się ruszyć na planszy. Wygrywa oczywiście osoba, która najszybciej dotrze do mety.




Modyfikacje i utrudnienia w grze Literówka.

Tak jak już Wam wcześniej wspomniałam, można zmieniać zasady i dostosowywać je do siebie. Przykładem może być gra na czas. Możemy, ale nie musimy używać klepsydry. W przypadku młodszych dzieci możemy ustalić, że czas na napisanie wszystkich wyrazów to 3 pełne obroty klepsydry lub w ogóle jej nie używać. To samo można zrobić w drugą stronę. Jeśli chcemy sobie utrudnić możemy skrócić czas do jednego pełnego obrotu (lub połowy, ale to już naprawdę bardzo szybkie tempo). Dodatkowo możemy też zmniejszać lub zwiększać liczbę kości. Wiadomo, im mniej tym łatwiej. Takie rozwiązanie idealnie sprawdzą się dla najmłodszych. 

Poziomy trudności.

 

Kolory na kartach kategorii odpowiadają 3 poziomom trudności. Niebieski jest najłatwiejszy, potem jest pomarańczowy i na końcu fioletowy. Przy młodszych dzieciach radziłabym od razu odłożyć fioletowe karty, ponieważ wymienienie przez 5 letnie dziecko rzeczy związanych z biologią, jest po prostu niewykonalne i frustrujące dla malucha.

Zgarnąć z półki?

Zdecydowanie! Jest to naprawdę fajna gra rodzinna, która dodatkowo pozwala ćwiczyć kreatywność i poszerzać słownictwo. Idealna na nadchodzące długie, jesienne wieczory, które można przyjemnie spożytkować :-)


Za połączenie scrabbli z grą państwa-miasta, dziękuję Multigrze.





Jak zachęcić dziecko do nauki matematyki?

 Pogoda trochę odpuszcza. Przestało lać. Za to pojawił się silny wiatr, więc... dzisiaj tez zostajemy w domu. Na szczęście gry planszowe zapewniają masę rozrywki. Dlatego po południu planujemy znowu oddać się tej ekscytującej zabawie.

Dzisiaj mam dla Was grę, która skradła moje moje serce. Jest w niej wszystko to, co lubię - zabawa, nauka i nutka magii. Zapraszam na recenzję.


Czy matematyka jest taka straszna?

Nie! Zawsze lubiłam ten przedmiot w szkole. Nie byłam co prawda najlepsza w rozwiązywaniu zadań, ale nie mogę też powiedzieć, że matematyka sprawiała mi trudność. Miałam nawet iść do klasy o profilu matematyczno-informatycznym, ale finalnie wylądowałam w  humanie. Matematyka jednak zawsze zajmowała szczególne miejsce w moim sercu. Mam nadzieję, że zachęcę moje dzieciaki żeby polubiły liczenie i wszelkiego rodzaju działania.

Jak zachęcić dziecko do nauki matematyki?

Poprzez zabawę oczywiście! Przekonałam się o tym nie raz, że kiedy dziecko zobaczy, że coś może być fajne, może być też interesujące. Jednak to nie jest tak, że kupimy dziecku super ekstra zabawki edukacyjne, czy gry i maluch sam się zainteresuje. Z własnego doświadczenia wiem, że dzieci najchętniej spędzają czas z rodzicami, dlatego warto zainwestować w coś, co możemy robić razem. A co może być lepszego niż gra planszowa?

Zaczarowana mikstura

To gra matematyczka, której celem jest stworzenie magicznego napoju. Aby tego dokonać należy rozwiązać równanie. Poziom trudności jest podzielony na 3. Pierwszy obejmuje zakres dodawania i odejmowania do 20. Drugi do 50, a trzeci dodatkowo jeszcze mnożenie i dzielenie (do 50). Turę wygrywa gracz, który najszybciej poda prawidłowy wynik. Jeśli jednak pomyli się w obliczeniach, nie może wziąć udziału w następnej rundzie. Wygrywa gracz, który uwarzy największą ilość mikstur. 




Idealna gra na deszczowe, zimne popołudnie.

Klara z Jankiem chociaż są jeszcze trochę za mali na Zaczarowaną miksturę (gra skierowana jest do dzieci 6+) to i tak chętnie zasiedli do rozgrywki. Bawiliśmy się w tworzenie ciągów oraz poznawanie liczb. Uwarzyliśmy też przy okazji parę mikstur, ale to już zupełnie inna historia ;-).

Zgarnąć z półki?

Jak najbardziej! Jeśli chcecie przekonać dziecko do matematyki Zaczarowana mikstura idealnie się do tego nadaje. Rozbudza ciekawość i pozwala przezwyciężyć niechęć do zadań związanych z liczbami. Bardzo gorąco polecam!

Za magiczne popołudnie pełne zabawy i nauki, dziękuję Multigrze.



Jakich narzędzi mogą używać dzieci?

 Czy tylko mnie ta pogoda zaskakuje? Rozumiem, ze zbliża się jesień, ale to nie znaczy, że w sierpniu powinno być tak zimno! Pogoda nie zachęca do aktywności na świeżym powietrzu. Dlatego wczorajszy dzień spędziliśmy w domu. Na szczęście było co robić, oj było...


Pozwól dziecku użyć młotka.

Tak wiem, że to często boli. Zwłaszcza jak się trzyma listewkę, którą ktoś ma przybić (i ten ktoś nie potrafi jeszcze celować), ale na tym właśnie to polega. Jestem zwolenniczką tego typu zabaw, ponieważ są bardzo kreatywne i rozwijające. 

Multigra wychodzi na przeciw oczekiwaniom tworząc kompletny zestaw do zabawy. Jest to rozbudowana wersja klasycznych przybijanek, ponieważ mamy tutaj kształty wychodzące poza podstawową znajomość geometrii.


Można z nich tworzyć wszystko, co tylko przyjdzie nam do głowy. Ja na początek skorzystałam z inspiracji zawartych w instrukcji, ale tak jak mówię możliwości jest naprawdę dużo.



Ja bawiłam się świetnie, a dzieci...

też oczywiście! Jednym problemem jest to, że w zestawie jest tylko jedna plansza korkowa i jeden młotek. Dlatego przy większej liczbie osób trzeba działać na zmianę (lub zaopatrzyć się w drugi zestaw ;-)).

UWAGA!

Jak widzicie Przybijanka Maxi zawiera pinezki. Dlatego do zabawy najlepiej przygotować jakieś miejsce, np. przy stole. Mogę powiedzieć z własnego bolesnego doświadczenia, że choćbyś wydawał dzieciakom pinezki to i tak jedna znajdzie się na podłodze, akurat w miejscu, gdzie chcesz postawić stopę... dlatego polecam PEŁEN NADZÓR podczas zabawy.


Zgarnąć z półki?

Tak! Odkąd moje dzieciaki odkryły możliwość przybijania pinezek młotkiem i tworzenie różnych rzeczy na planszy korkowej, zabawy nie ma końca ;-)


Za niesamowite emocje - śmiech, radość, krew i łzy ;-) Dziękuję Multigrze.



Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl