Dzieci starych bogów. Recenzja rewelacyjnej serii Agnieszki Mieli.
Dzień dobry w poniedziałek. Długo zbierałam żeby wrócić do wpisów i gdzieś cały czas chodzi mi po głowie, że jednak ta forma recenzji jest już trochę przestarzała i lepiej poświęcić więcej czasu chociażby na instagrama. Z drugiej strony mam taki sentyment do tego bloga, że nie mogłabym go porzucić. Co finalnie postanowię... na pewno się dowiecie ;-).
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam rewelacyjną serię (ma być trylogia, ale na razie ukazały się dwa tomy) Dzieci starych bogów, która totalnie wbiła mnie w fotel i pochłonęła w całości. Dawno nie miałam takie przyjemności z czytania, dlatego z niecierpliwością czekam na finałowy tom!
Dzieci starych bogów.
Już dawno czaiłam się na tę serię, ale jakoś nie było czasu. Dlatego kiedy nadarzyła się okazja poznać od razu dwa tomy wiedziałam, że nie mogę przegapić takiej okazji. Zaczęłam, jak tylko kurier przyniósł wyczekiwaną paczkę i... przepadłam. Nie mogłam się oderwać!
Ta seria ma w sobie wszystko to, co lubię. Przede wszystkim nie ma tu za dużo wątków miłosnych, a bohaterowie nie skupiają się na swoich uczuciach, czy emocjach, a na działaniu. A jeśli już mówimy o postaciach występujących w tej historii to trzeba też pochwalić ich kreację. Mamy Aine (Wilgę) córkę przywódcy, która walczy o miłość, akceptację i uwagę ojca. Mamy Bertrama, który na początku stara się wykonać powierzoną mu misję, by finalnie odrzucić przynależność do swojej rodziny i dołączyć do Wartów, innego starego rodu. Mamy też bogów, którzy rozgrywają swoje gierki kosztem ludzi, ale... w tym wypadku ludzie mogą się bronić, ponieważ starzy bogowie są zbyt słabi aby w pełni kierować losami tego świata. Dzieje się, tyle Wam powiem.
Mało magii to nie grzech!
No chciałabym ponarzekać. Fantasy zawsze kojarzy się z magią, a już bogowie tym bardziej, ale w tej kwestii autorka jest bardzo oszczędna. Nikt tu co chwilę nie strzela z fireballa, czy nie podnosi magicznie żadnych przedmiotów. No strasznie chciałam na to narzekać, bo jednak to bardzo ważny element powieści fantasy, ale doszłam do wniosku, że zrobiłby się z tej historii po prostu śmietnik, do którego wrzuca się wszystkie motywy. Nie ma takiej potrzeby. Fabuła jest tak dobrze poprowadzona, że nic nie trzeba dokładać. Bogowie istnieją w tej historii, a czy ludzie zdają sobie sprawę z tego, jak mocno ingerują w ich rzeczywistość... zależy jak uważnie się jej przyglądają.
Zgarnąć z półki?
Zdecydowanie! Nie żałuję ani sekundy spędzonej z tą serią. Jest porywająco, zaskakująco i emocjonująco. Moim zdaniem to seria, którą każdy powinien przeczytać. Ja chociaż jestem po lekturze, nie mogę przestać się nią zachwycać. Bardzo polecam!
Na pewno jest się czym zainteresować.
OdpowiedzUsuń