Książka-gra-escape room. (ArseneLupin rzuca wyzwanie. Egmont)

 Ostatnie godziny dzielą mnie od rozpoczęcia wakacji przez moje dzieci. Cieszę się, że mam możliwość zapewnienia im takiego wypoczynku. Chociaż mam już parę pomysłów żeby nie wyszły z wprawy naukowej ;-).

Dlatego dzisiaj mam dla Was coś, co niesamowicie pobudza szare komórki - książka-gra-escape room. To moje pierwsze spotkanie z tego typu przygodami, ale już wiem, że nie ostatnie :-).

Książka-gra-escape room.

Co to właściwie jest? W tego typu przygodach to my jesteśmy głównymi bohaterami. Sami musimy dojść do niektórych rzeczy, często przy tym mocno główkując. Dodatkowo nie jest to klasyczna książka. Nie czytamy po kolei, tylko przenosimy się tam, gdzie znajduje się wskazówka służąca do rozwiązania zagadki. Mamy też do dyspozycji przybory, które pomagają w dojrzeniu potrzebnych szczegółów. 





Zostań włamywaczem.

Arsene Lupin rzuca wyzwanie to niezwykle porywająca przygoda, w której możemy stać się uczniami słynnego dżentelmena-włamywacza. Wystarczy tylko ukraść biżuterię z posiadłości rodziny Lechevalier. Co do dla kogoś takiego jak my ;-).

Naprawdę się wkręciłam w tę historię. Szukałam szczegółów, analizowałam dostępne informacje. Świetna zabawa! Ale uwaga... aby w pełni oddać się tej przygodzie potrzebujemy pełnego skupienia. Nie jest to byle jaka intryga. Nie można ją od tak tylko przejść. Tzn. można, ale odbiera się wtedy największą frajdę.

Zgarnąć z półki?

Oczywiście! To naprawdę rewolucyjna rozrywka! Sama się nie spodziewałam, że rozwiązywanie zagadek może być takie wciągające!

Tytuł:               Arsene Lupin rzuca wyzwanie.

Seria:               Escape Quest

Autor:               David Cicurel

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:          19.05.2021

 

Za możliwość przeżycia przygody jako włamywaczka, dziękuję Egmontowi.


 

Moi drodzy, czas chwilę odpocząć. Wracam za parę dni :-)


Ze smerfami tak już jest. (Smerfy i świat emocji. Egmont)

 Mam dzisiaj bardzo emocjonujący dzień. Dopiero co minęło południe, a już czuję, że moje baterie są na wyczerpaniu. W taki dzień jak dziś nawet kawa nie pomoże. Trzeba po prostu odpocząć. Najlepiej z mrożoną kawą i książką ;-). 

Dzisiaj mam dla Was komiksowe historie, które pomagają dzieciom w zrozumieniu samych siebie i co ważniejsze wyrażaniu tego, co czują. 


Smerfy i świat emocji

Pisałam już o tej serii. Pierwszy numer nosił tytuł O smerfie, który bał się ciemności. Już wtedy byłam zachwycona ta serią. Ciekawa historia, zrozumiała dla dzieci. Porady opracowane przez psycholożkę i psychoanalityczkę dziecięcą - Dianę Drory, będące ciekawą podstawą do rozmowy. To wszystko sprawia, że nie można przejść obok tej serii obojętnie.

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić dwa najnowsze numery, które poruszają niezwykle ważne tematy jakimi są inność i racjonalne jedzenie.

O Smerfie, który lubił tylko deser

Nie zliczę ile razy tłumaczyłam dzieciakom, że nie wolno jeść słodyczy przed obiadem. Nie zliczę też ile razy bez mojej wiedzy (i najczęściej zgody) sięgały po coś słodkiego. Wszyscy lubimy słodycze, ale nie można ich jeść cały czas, ponieważ prowadzi to do nieprzyjemnych konsekwencji. I właśnie o tym jest ten komiks. 

Łasuch zjadł cały deser, więc Smerfy kazały mu zrobić nowy, dla całej wioski. Łakomy Smerf podjął się wyzwania, ale podczas zbierania składników zauważył go Gargamel i postanowił wykorzystać łakomstwo łasucha. Co z tego wynikło? Cała wioska miała kłopoty...





Naprawdę podobała mi się ta część. Zwłaszcza porady Diany Drory, która w prosty i jasny sposób opisuje różne aspekty łakomstwa (tego pozytywnego też!). Dzieciaki były zachwycone, a ja miałam jakieś oparcie do tego, co powtarzam im od zawsze - nie jemy słodyczy przed obiadem ;-).

Smerfetka jest takim samym smerfem jak inne

Tutaj mamy już trudniejszy temat. Nie jestem zwolenniczką gender, jednak staram się zachęcać dzieci do różnych aktywności. Jeśli Klara chciałaby (ale nie chce) grać w piłkę nożną, nie ma problemu, będziemy grać. Jeśli Janek chciałby (chce ;-)) chodzić w moich butach na obcasie, niech chodzi. Niech próbują i poznają nowe rzeczy. 

O tym właśnie jest ten tom Smerfów i świata emocji. Smerfetka chce spędzać czas z innymi smerfami, ale wszyscy jej odmawiają. Każdy ma tę samą wymówkę - Smerfetka nie nadaje się do tego typu pracy. Dlatego jedyna dziewczyna w wiosce postanawia przebrać się za smerfa i w końcu korzystać z towarzystwa innych. Finalnie Smerfy rozumieją swój błąd i wszystko dobrze się kończy. 




Ciężko wytłumaczyć inność dzieciom. Bardzo ważne jest też nasze podejście do tematu. Dlatego taki komiks to dobra podstawa do rozpoczęcia dyskusji i pokazania dzieciom różnic, które tyczą się każdego z nas. 

Tytuł:               Smerf, który lubił tylko deser/ Smerfetka jest takim samym smerfem jak inne

Seria:               Smerfy i świat emocji

Autor:               Thierry Culliford, Falzar

Ilustracje:         Antonello Dalena

Tłumaczenie:     Maria Mosiewicz

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:          02.06.2021

 

Za ciekawe rozmowy, ciekawe pytania no i Smerfy, dziękuję Egmontowi.


 

Bohater z zasadami. (Powiernik Mieczy. Fabryka Słów)

 Jeszcze tylko parę dni dzieli nas od rozpoczęcia wakacji. Tak jak Wam wspominałam, dzieciaki zaczynają wypoczynek pierwszego lipca. Dlatego korzystam z chwil, kiedy nie ma ich w domu i dzisiaj chciałabym Wam przedstawić historię, która sprawiła mi nie lada problem. Zaraz Wam powiem, dlaczego.


Bohater z zasadami.

Rezkin został wychowany w pewnej twierdzy na północy królestwa Ashai. Podczas swoich treningów nabył umiejętności pozwalające mu nie tylko na sprawne władanie bronią, ale również umysłem. Zna różne techniki ataku i obrony, jak również politykę, ekonomię, etykietę, a nawet hierarchię półświatka. Tylko jedna rzecz kuleje w jego sprawnościach. Brak doświadczenia w realnych sytuacjach.

Kiedy Rezkin osiąga odpowiedni wiek nic nie trzyma go w twierdzy. Mistrzowie nie żyją. Jedyna osoba, która wie, co tak naprawdę stało się w twierdzy i co powinien teraz zrobić, uciekła. Główny bohater postanawia wyruszyć w ślad za nią i znaleźć sens i cel swojego istnienia. Po drodze spotyka nowych towarzyszy, który uczą go najtrudniejszej lekcji jaką może dostać człowiek pozbawiony uczuć - odczytywania emocji i empatii.

Zasady.

Życie w twierdzy nauczyło Rezkina jednego. Emocje są zbędne, wystarczy chłodna kalkulacja,wiedza i umiejętności. Są oczywiście dodatkowe zasady, które ułatwiają funkcjonowanie i jak to bywa w takich przypadkach, określają zachowanie w każdym możliwym przypadku. Uproszczając wszystko do kodu binarnego - tak albo nie, np. zasada 156. nie umieraj. 

Przygoda.

Rezkin wyrusza za adwersarzem Farsonem. Nie wie, gdzie mógł się udać, dlatego wybiera drogę, która wydaje mi się najbardziej logiczna.  Kierowany wyuczonymi zasadami i umiejętnościami szybko trafia do dużej aglomeracji. Tam poznaje nowych towarzyszy podróży i razem z nimi wyrusza na dalsze poszukiwania. Po drodze pojawiają się nowi sprzymierzeńcy, którzy dodają całej historii dynamiki i humoru. 

Musze przyznać, że akcja w Powierniku Mieczy Kela Kadego jest naprawdę dynamiczna. Bohaterowie mają chwilę na rozpakowanie i postój, zaraz pojawia się coś lub ktoś z kim trzeba walczyć. Wyciąganie informacji ? Nic prostszego. Rezkin ma odpowiednie umiejętności. Zakładanie pułapek? Rezkin ogarnie i to. Po co więc mu drużyna? Jak mówi zasada nr 1 chroń i szanuj swoich przyjaciół, a jak niby miałby to zrobić główny bohater na odległość?

Ale...

Nie cierpię głupich bohaterek. Drażnią mnie tak bardzo, że od razu tracę chęć czytania. W przypadku Powiernika Mieczy ratuje go wciągająca fabuła, ale najchętniej omijałabym fragmenty z udziałem Frishy. 

Dodatkowo dała się również zauważyć skoki poziomu fabuły. Raz jest krwawo i bezlitośnie, z drugiej strony naiwnie i przyjacielsko. Rozumiem, że taki zabieg miał pokazać jak różni są bohaterowie, ale przeskakując z rzezi do dziewczyny zawstydzonej męskim torsem traci się trochę mocy.

Zgarnąć z półki?

Tak. Na co bym nie narzekała, czego bym się nie czepiała, Powiernik Mieczy to przyjemna przygodówka. Historia głównego bohatera również rozbudza ciekawość, dzięki czemu ponad 500 stron historii Rezkina mija nie wiadomo kiedy. Dlatego z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę. Jednak nie na upały! Bo te wszystkie akcje podnoszą temperaturę ;-).

Tytuł:               Powiernik Mieczy

Autor:               Kel Kade

Wydawnictwo:   Fabryka Słów

Premiera:          11.06.2021

 

Za możliwość zobaczenia Szeldona Lee Coopera jako przystojnego Rezkina, dziękuję Fabryce Słów.


 

Tak, dorgi Szerloku. (Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum. Egmont)

 Niedziela. Ten weekend kończy się zdecydowanie za szybko. Dopiero co był piątek, a tu już trzeba myśleć o nadchodzącym tygodniu. Plany mam jak zwykle ambitne, ale coś czuję, że dopadnie mnie wakacyjne lenistwo (dwa wakacyjne lenistwa ;-)).

Dziś, dla odprężenia, mam dla Was komiks, który bardzo mnie zaskoczył. Nie wiedziałam, że można tak szybko zainteresować kogoś zwyczajami robaków... Naprawdę, to da się zrobić!.


Szerlok.

Szerlok jako dżdżownica? Czemu nie! W końcu każdy może mieć coś z super detektywa. Łukasz Auguścik zabiera nas do świata insektów i... okazuje się, że może być to całkiem poczuwająca i ciekawa przygoda. 

 Szerlok Worms dostaje nowe zlecenie. Ktoś porywa ważne persony w owadzim świecie. Zaczęło się od królowej mrówek, potem była królowa pszczół, kto będzie następny? Znany detektyw dżdżownica musi szybko rozwiązać tę sprawę. Inaczej w świecie insektów zapanuje prawdziwy chaos. Sprawa nie jest wcale prosta. Rysopis przestępcy nie pasuje to żadnego znanego owada. Czy Szerlok Worms i Doktor Zwinka poradzą sobie z tą sprawą? I dlaczego będę musieli czekać aż do wiosny?! Na te i wiele innych pytań odpowie ten niesamowity komiks.


Rozbudza ciekawość.

Do Szerloka Wormsa podchodziłam z dużym sceptycyzmem. Robaki jakoś nie są moim ulubionym tematem. Nie piszczę z przerażania na widok pająka, czy jakiegokolwiek innego owada, ale też nie witam ich z entuzjazmem. Szanuję tej ekosystem, staram się w nim współistnieć i tyle mi w zupełności wystarcza.  


Łukasz Auguścik jest z zawodu nauczycielem biologii i chemii. Od razu Wam powiem, że jeśli ma takie podejście do swoich uczniów jakie przedstawił w Szerloku Wormsie to w jego klasach muszą być sami biolodzy i chemicy. Od pierwszych stron czuć pasję w tworzeniu tej historii. Jest zabawnie i ciekawie. Sama byłam ciekawa, kto porywa królowe. Zastanawiałam się jakie jeszcze informacje odkryje przed nami detektyw dżdżownica. Finalnie, nie dość, że byłam zaskoczona to jeszcze Łukasz Auguścik zostawił mnie z niedosytem wiedzy! Musiałam sama poszukać informacji. O robakach! Wyobrażacie sobie?!



 

Zasłużona nagroda.

Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum został nagrodzony w IV edycji konkursu im. Janusza Christy. A tam nie wybierają byle jakiś historii! Cieszy mnie bardzo, że takie komiksy zdobywają wyróżnienia. Dzięki temu więcej osób może się przekonać, że takie historie to nie tylko bijatyki i superbohaterowie, ale też bardzo wartościowe treści przekazany w najlepszy możliwy sposób - poprzez komiks właśnie :-).

Zgarnąć z półki?

Oczywiście. Skoro ja byłam zaciekawiona światem owadów, ten komiks spodoba się każdemu. Gwarantuję ;-).

Tytuł:              Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum

Seria:              konkurs im. Janusza Christy

Scenarzysta:    Łukasz Auguścik

Ilustracje:         Łukasz Auguścik

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         16.05.2021

Za nową, ulubioną dżdżownicę, dziękuję Egmontowi.


 


Na pierwszym miejscu. (Pan Lodowego Ogrodu. Fabryka Słów)

 Sobota. Trochę na nią czekałam, ponieważ chciałabym Wam dzisiaj przedstawić książkę, która jest dla mnie bardzo ważna. Odkąd prawie 10 lat temu poznałam Vuko, odtąd saga z jego udziałem stała się moją ulubioną i do tej pory nikt tego zmienił. Dlatego na wieść o nowym wydaniu Pana Lodowego Ogrodu cieszyłam się jak dziecko.


Mistrzostwo się nie starzeje.

Jak już Wam wspomniała Pana Lodowego Ogrodu poznałam prawie 10 lat temu. Już wtedy był to hit. Każdy fan fantastyki w tamtym czasie polecał tę serię. Skusiłam się i ja. Nie żałuję. To była miłość od pierwszej strony. Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować odświeżoną wersję, która prezentuje się niesamowicie.

Vuko i Midgaard.

Vuko Drakkainen trafia na planetę Midgaard. Ma za zadanie odnaleźć ziemskich naukowców, którzy zagubili się na misji badawczej. Nieznana cywilizacja jest podobna do naszej z tą różnicą, że bogowie są realni i właśnie toczą między sobą wojnę, nie zważając na ofiary. Czy Vuko dostosuje się do panujących zasad? A może będzie je łamał tak jak mieszkańcy Midgaardu? Jedno jest pewne, będzie ciekawie.

Mapa Midgaardu.

Kiedy po raz pierwszy czytałam Pana Lodowego Ogrodu brakowało mi mapy. Akcja dzieje się na tak rozległym kontynencie, że ciężko było na początku się połapać. Dlatego jak tylko zobaczyłam, że najnowsze wydanie zostało zaopatrzone w taki rozkład. Bardzo się ucieszyłam. Fabuła od razu stała się bardziej przejrzysta, a mi nie mieszały się wątki ;-). 



Fenomen Pana Lodowego Ogrodu.

Ciężko mi się wypowiadać tylko o pierwszym tomie (całość liczy 4), ponieważ znam całą historię. Wiem jakie są zawirowania, jacy bohaterowie, no i jak się kończy. Nie lubię sięgać po tę samą książkę parę razy z rzędu, ponieważ niejako odbiera mi to element zaskoczenia. Poznałam historię, podobała mi się, trochę jeszcze nią pożyję, ale zaraz sięgam po coś innego. Z Panem Lodowego Ogrodu jest inaczej. Nie dość, że sięgam po nią co jakiś czas, to pierwszy raz w życiu zdecydowałam się na posiadanie dwóch edycji tej samej książki.

Przeglądałam oba pierwsze tomy. Widzę, co zostało zmienione i dopracowane, ale na szczęście fabuła została nietknięta. Nie ma się co dziwić. Skoro Fabryka Słów po raz kolejny (to już 3 wydanie) decyduje się na wydanie nowej wersji tej samej sagi, to może oznaczać tylko jedno. Jest po prostu fenomenalna.


Zgarnąć z półki?

Pan Lodowego Ogrodu to mus! To jedna z tych serii, bez których smutno jest żyć.

 

Tytuł:               Pan Lodowego Ogrodu. Tom1

Autor:               Jarosław Grzędowicz

Wydawnictwo:   Fabryka Słów

Premiera:          18.06.2021

 

Za szacunek dla miłośników fantastyki i nowe, piękne wydanie Pana Lodowego Ogrodu, dziękuję Fabryce Słów.


 

Wakacyjna nuda. (Książki z naklejkami. Harper Kids)

 Dziś oficjalne zakończenie roku szkolnego. Wasze dzieciaki już świętują ? Moje jeszcze trochę poczekają. Przedszkole jest otwarte całe wakacje ;-). Ja jednak postanowiłam zrobić dzieciom wakacje z początkiem lipca. Dwa miesiące wolnego. Już nie mogę się doczekać.

Patrząc na pogodę za oknem postanowiłam przedstawić Wam dzisiaj serie na wakacyjną nudę. A co może być lepszego na deszczową pogodę niż książki z kolorowankami, zadaniami i naklejkami?


Kot-o-ciaki mają sposób na dobrą zabawę!

Póki jeszcze mam wpływ na to, co oglądają moje dzieci, staram się wybierać bajki, które są wartościowe. Dlatego bardzo lubię sięgać po uzupełnienie jakim są książki z ich ulubionymi bohaterami. Dlatego, kiedy zobaczyłam w nowościach od Harper Kids kolejne części serii z naklejkami, wiedziałam, że dzieciaki będą zachwycone.

Kot-o-ciaki to bardzo przyjemna bajka o trójce rodzeństwa. Każde z nich ma inny charakter i upodobania, ale to właśnie dzięki temu tworzą bardzo zgrane rodzeństwo. Koloruj i naklejaj to bardzo fajna książka z przygodami Budynia (nasz kot się tak nazywa ;-), Krakersa i Pianki. Dlaczego piszę o różnorodności? Ponieważ to właśnie dzięki temu ta część serii jest bardzo różnorodna. Możemy kolorować, robić szlaczki, no i wiadomo, naklejać naklejki. Jedno jest pewne. Dzieciaki na pewno nie będą się przy tym nudzić :-).






Niedaleko stąd, tuż za zakrętem...

Uwielbiam początek tej bajki. Jak po raz pierwszy usłyszałam te słowa, które czyta Radosław Pazura od razu stwierdziłam, ze to może być ciekawa bajka. Może nie jest to nasza ulubiona, ale nie mogę też powiedzieć, że przechodzi bez echa. Przynajmniej dwa razy w tygodniu pojawia się w naszym domu, czy to w formie książki, bajki, czy właśnie jakiś zadań. W tej części Zabawy i zadania z naklejkami  również mamy duży wybór. Możemy np. ćwiczyć motorykę małą kreśląc szlaczki lub ćwiczyć spostrzegawczość znajdując przedmioty nienadające się do jedzenia, no i... naklejać naklejki, nie można o tym zapominać, bo jak już Wam kiedyś mówiłam naklejki są najważniejsze :-).





Tytuł:              Kot-o-ciaki/ Bing

Seria:              Koloruj i naklejaj/ Zabawyi zadania z naklejkami

Wydawnictwo:  Harper Kids

Premiera:         16.06.2021

 

Za sposób na wakacyjną nudę, dziękuję Harper Kids.\


 

 

W Gotham nie ma dobrych miejsc. (Kod Oracle_. Egmont)

 Czekam na te zapowiadane burze. Od paru dni przychodzą alerty, a oprócz duchoty i wysokich temperatur, nadal nie widać deszczu. Dlatego dzisiaj postanowiłam przybliżyć Wam bardzo emocjonującą historię z Uniwersum DC.


DC dla dzieci?

No może nie dla takich najmłodszych, ale tak. Można! Marieke Nijkamp stworzyła powieść graficzną dla nastolatków (13+) osadzoną w Uniwersum DC. Jest ona mocniejsza niż inne komiksy, ale nie jest też bardzo brutalna.

Niepełnosprawny bohater?

Barbara Gordon w wyniku postrzału zostaje sparaliżowana od pasa w dół. Musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i nauczyć się funkcjonować. Trafia do Centrum Rehabilitacji Arkham, gdzie pomóc mają jej wykwalifikowani specjaliści. Jednak jak szybko się okazuje ten prestiżowy ośrodek skrywa w sobie niejedną mroczną tajemnicę...




Bajka z wskazówką.

Barbara Gordon jest hakerką. Jej analityczny umysł sprawia, że dostrzega ukryte znaczenia. Kiedy pewnej nocy poznaje Jenę, domyśla się, że coś jest nie tak. Kiedy nowo poznana dziewczyna znika, jedynym tropem okazują się bajki, które opowiadała głównej bohaterce. Jak się okazuje jest w nich ukryte coś więcej niż tylko morał.


Dlaczego dla starszej młodzieży?

Nie ma tu co prawda krwi, ani brutalnych scen. Jednak są poruszane dość ciężki tematy, tj. radzenie sobie z niepełnosprawnością, czy wykorzystywanie pacjentów do badań. Po prostu wydaje mi się, ze dla młodszych odbiorców historia mogłaby być trochę zbyt skomplikowana.

Zgarnąć z półki?

Tak. Jest to ciekawa powieść graficzna osadzona w Uniwersum DC. Dla mnie, jako dorosłego odbiorcy jest miejscami zbyt naiwna, ale jakbym chciała sięgnąć po coś bardziej wymagającego to sięgnęłabym po coś z głównego nurtu tego świata ;-).

Tytuł:              Kod Oracle

Seria:              Powieść graficzna DC 13+

Scenarzysta:    Marieke Nijkamp

Ilustracje:         Manuel Preitano

Tłumaczenie:    Alicja Laskowska

Wydawnictwo:  Egmont

Premiera:         19.05.2021

 

Za otworzenie na Uniwersum DC, dziękuję Egmontowi.


 

Inżynier Minecrafta (Minecraft. Kompaktowe konstrukcje. Harper Kids)

 Dzisiejsza pogoda totalnie mnie wykończyła. Zapowiadane burze jakoś nie nadeszły, a upał był po prostu nie do zniesienia. Dlatego po przedszkolu zamiast szaleć na podwórku, siedzieliśmy w domu i... czytaliśmy książki ;-)

Dziś mam dla Was książkę, obok której nie można przejść obojętnie. Dla fanów Minecrafta będzie niesamowitą pomocą w grze. Dla osób, które nie wiedzą o co tym wszystkim chodzi, będzie dobrą podstawą do wyobrażenia sobie reguł jakie panują w tym uniwersum. Dla mnie była totalnym zaskoczeniem, bo Minecraft kojarzył mi się raczej z wykopywaniem różnych rzeczy, a nie tworzeniu takich skomplikowanych konstrukcji.


Skarbce, wiatraki i co jeszcze?!

Jak już Was wspominałam parę razy. Chcę poznać wroga zawczasu ;-). Minecraft jest obecny w dziecięco-młodzieżowych realiach, więc warto wiedzieć z czym to się je. Zaczęłam od książek i komiksów o przygodach osadzonych w tym świecie. Przyszedł czas na trochę wiedzy teoretycznej.

Kiedy zobaczyłam Minecraft. Kompaktowe konstrukcje. Pomyślałam okey, sprawdźmy, co tam można zbudować. Może czymś mnie ta książka zaskoczy. Zaskoczyła i to bardzo. Okazało się, że w świecie Minecrafta można zbudować wszystko. Zaczynając od własnego Creepera kończąc na podwodnej śluzie. Coś niesamowitego! A ja podejrzewałam tę grę o maksymalnie jakieś zamki z piasku ;-).






Co jeszcze?

Jak wskazuje sam tytuł są to tylko kompaktowe konstrukcje. Pomyślcie sobie, co można by stworzyć gdyby poniosła nas fantazja. Sprawdziłam. Ludzie w Minecrafcie potrafią zbudować nawet zamki z Gry o Tron z odwzorowaniem układu pomieszczeń! 

Zgarnąć z półki?

Tak. Minecraft. Kompaktowe Konstrukcje. To dobrze wydana książka. Instrukcja jest napisana jasno i na pewno ułatwi budowanie początkującym graczom. Chociaż wydaje mi się, że i Ci zaawansowani mogli by skorzystać ;-).

Tytuł:            Kompaktowe Konstrukcje

Seria:            MINECRAFT

Autor                Thomas McBrien

Ilustracje:         Ryan Marsh

Tłumaczenie:    Anna Hikiert

Wydawnictwo:  Harperkids Polska

Premiera:         16.06.2021

 

Za pomoc na przyszłość, dziękuję wydawnictwu Harper Kids.


 

Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl