Walkirie kresu dziejów. Budda zbawca ludzkości.
Dzień dobry w czwartek. Ależ ten czas leci, dopiero co były święta a tu już trzeba szykować się na wybory., Idziecie? Bo ja tak. Wychodzę z założenia, że jak można decydować to trzeba z tego korzystać.
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kolejny tom serii Walkirie Kresu Dziejów, w którym mamy niezły zwrot akcji.
Walkirie kresu dziejów 11. (uwaga spoiler)
Jak wzięłam do rąk 11 tom serii to od razu pożałowałam, że nie ma kolejnego. Sytuacja jest napięta. Dwa zwycięstwa po stronie ludzkości, trzy dla bogów. A trzeba przypomnieć, że strona, która wygra 7 pojedynków wygrywa Ragnarok. Także zaczyna być nerwowo. Dlatego kiedy na scenę wkracza Budda okazuje się, że losy ludzkości mogą się odmienić. Walka wydaje się wygrana. Kto mógłby konkurować z Buddą? Bogiem, który wyzbył się wszelkich emocji i nie ma potrzeby udowadniania czegokolwiek. Okazuje się, że jest jeden, idealny przeciwnik - bóg nieszczęścia.
Przyznam szczerze, że zaskoczył mnie dobór reprezentantów. Budda jako przedstawiciel ludzi i bóg nieszczęść. Dodając do tego ich dramatyczną drogę do boskości i przeciwności jakie musieli pokonać, można stwierdzić, że ten pojedynek był im pisany. Ciekawe, jaki będzie finał.
Komentarze
Prześlij komentarz