Cartcaptor Sakura (Wydawnictwo Waneko)
Moi drodzy. Chyba wszyscy łączymy się w tym wspólnym (przedłużającym się) siedzeniu w domu. Jeszcze nie brakuje mi pomysłów, aby zająć moje dzieci czymś kreatywnym, ale boję się, że ten dzień w końcu nastąpi i wtedy będzie dzień odpuszczenia. Co w skrócie oznacza: dobra, oglądaj bajki cały dzień, dobra, baw się wodą, rozlej po całym domu, dobra róbcie, co chcecie tylko dajcie mi chwilę spokoju. Nie mogę narzekać. Moje dzieci są... po prostu dziećmi. Są ciekawe, eksperymentują, poznają granice (najczęściej mojej wytrzymałości ;-)), możemy wyjść na podwórko, po prostu absorbują mnie w całości i chciałabym mieć chwilę tylko dla siebie, np. na czytanie książek. Oczywiście, nie oznacza to, że przestałam czytać w ogóle. Po prostu mam na to mniej czasu niż bym chciała ;-). Dlatego dopiero dzisiaj (czwartek), a nie wczoraj, piszę dla Was wpis o pewnej mandze, która... krążyła w okół mnie od bardzo dawna, ale dopiero teraz miałam okazję się z nią zapoznać.
Cardcaptor Sakura
Jak już wspominałam na samym początku. Ta manga chodziła za mną od bardzo dawna. Słyszałam o niej, jak tylko się pojawiła czyli w 2002 roku (w czasopiśmie Mangamix), ale jakoś tak przeszłam obok niej dość obojętnie. Potem ciągle gdzieś mi się pojawiała, ale też przeszła bez echa. Teraz, kiedy zapoznałam się z historią Sakury, żałuję, że jednak nie zainteresowałam się nią dawno temu.
Po pierwsze. To Clamp, a jak już wiecie z moich poprzednich wpisów, bardzo lubię twórczość tych czterech niezwykle utalentowanych kobiet ;-)
Po drugie. Jako, że to Clamp to i historia nie może być banalna. Cardcaptor Sakura opowiada o dziewczynce, chodzącej do podstawówki (o imieniu Sakura ;-)), która pewnego dnia znajduje książkę pełną magii. Jak to z takimi książkami bywa, ma ona swojego strażnika, ale...
To jest strażnik pieczęci
Nie trzeba tego specjalnie komentować ;-). Panie z Clampa mają dar do rysowania takich... maskotek. W przypadku Magic knight rayearth była to Mokona, tak teraz mamy Kerusia (o, przepraszam. Kerberosa). Pomimo tego, że jest to postać drugoplanowa, no jak się domyślacie, skradła moje serce. Sposób w jaki się wypowiada, styl życia i po prostu urocza powierzchowność, sprawiły, że już od pierwszego spotkania, stał się moją ulubioną postacią.
Wracając jednak do fabuły.
Sakura szuka kart Clowa, które uciekły z księgi. Jeśli ich nie złapie, na ziemię spadnie nieszczęście. Nie jest to jednak proste zadanie, ponieważ karty mają swój charakter. Nie które są pomocne i przyjacielskie, inne zaś porywcze i agresywne. Sakura musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami by w końcu poddać się ostatecznej próbie.
Ogólnie, podobała mi się ta historia. Jest w niej dużo magii, przyjaźni, miłości i fantastyki. Jak dla mnie, połączenie idealne ;-). Podoba mi się to, że fabuła w Cardcaptor Sakura nie jest jednoznaczna. Połączenie kultury chińskiej i japońskiej (tak różnią się między sobą diametralnie)jest dla mnie bardzo fascynujące. Dochodzą jeszcze elementy fantastyczne i współczesne, czyli na prawdę nie można się nudzić. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to chyba tylko do tej miłości. Jak dla mnie, trochę jej za dużo.
Zdaje sobie sprawę, że to wszystko jest bardzo ogólnikowe, przez co jeszcze bardziej tajemnicze, ale byłabym POTWOREM, gdybym odebrała Wam przyjemność poznania tej historii ;-)
Kreska
No co tu dużo mówić. Bajkowa. Stroje jakie ubiera Sakura podczas chwytania kart - kosmiczne. Dynamika akcji - obecna. Zresztą, co tu dużo mówić, Panie z Clampa znają się na rzeczy ;-)
Dla kogo?
Jak już wspomniałam, ja poznałam się bliżej z Cardcaptor Sakura trochę za późno. Ogólnie podobała mi się ta historia, ale myślę, że gdybym sięgnęła po nią jak byłam trochę młodsza, podobałaby mi się bardziej. Myślę, że dzieciaki chodzące do podstawówki (tak jak główna bohaterka serii ;-)), doskonale odnajdą się w tym magicznym świecie :-)
Serdecznie dziękuję za możliwość przeczytania tej mangi wydawnictwu Waneko.
Ilustracje zawsze mi się podobały w mandze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wkraczać w świat magii, najlepiej w książkowym wydaniu, ale mam nadzieję, że kiedyś w końcu przekonam się do mangi. :)
OdpowiedzUsuńOj, zupełnie nie dla mnie, choć gdy byłam dzieckiem lubiłam "Czarodziejkę z Księżyca". ☺️
OdpowiedzUsuńJa nawet miałam karteczki do segregatora z tymi Czarodziejkami :) To były czasy :)
UsuńO, dokladnie! Mam tak samo :)
UsuńNigdy nie czytałam mang, ale mój sześcioletni syn wziął jedno z biblioteki na czas kwarantanny i sobie ogląda. Nie za bardzo lubię takie mangowe obrazki, ale to kwestia gustu. Myślę jednak, że z dorastaniem synka w końcu się przekonam i przynajmniej spróbuję coś z nich przeczytać. Może Clampa? Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z Mangą... Jakoś nie mogę przełamać, ale kto wie do czego doprowadzi siedzenie w domu ;)
OdpowiedzUsuńCoraz głośniej o mangowych publikacjach, już na tyle głośno się zrobiło, że chętnie zwrócę na nie uwagę przy okazji. :)
UsuńWydaje się ciekawa, lecz mang nie czytam. Ale masz racje kreska genialna!
OdpowiedzUsuńOd bardzo dawna nie czytałam już żadnej mangi... Musiałabym w końcu się zmotywować do lektury, chociaż jak mam być szczera - wątpię, że zacznę akurat od tej serii.
OdpowiedzUsuńDzień odpuszczania to właśnie to, co robimy raz na jakiś czas. Czy kwarantanna czy nie. I dorośli i dzieci czasem tego potrzebują. A manga wydaje się bardzo ładna!
OdpowiedzUsuńU nas teraz sporo tych dni się nagromadziło, ale należy się nam jak diabli. :)
UsuńO tak, znamy i lubimy. Ma taką przyjemną kreskę :)
OdpowiedzUsuńZnam kilku entuzjastów mangi ☺️
OdpowiedzUsuńManga nie dla mnie :) dziecko też na szczęście jeszcze udaje mi się ogarnąć, choć łatwe to nie jest
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam żadnej mangi:) Ciekawe, czy odnalazłabym się w tego typu literaturze?
OdpowiedzUsuńTakie obrazki przypominają mi kreskówki z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńTaki dzień odpuszczenia też jest czasem potrzebny - nie można być ciągle na pełnych obrotach, a i pomysły na kreatywne spędzanie czasu też kiedyś się kończą :)
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie wczoraj taki dzień się porobił, na nic nie miałam ochoty, kryzys wszedł, zatem trzeba było na spokojnie go spędzić, na mega lenia. ;)
UsuńIlustracje bardzo ładne, chociaż za manga ogólnie nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńU mnie też już jest test wytrzymałości :D
OdpowiedzUsuńCo do wpisu to przyznam szczerze, że nigdy nie interesowała mnie manga, ale ilustracje tego gatunku są naprawdę piękne.
Szczerze mówiąc, nigdy jakoś mnie do mangi nie ciągnęło. Ale teraz, widząc te absolutnie prześliczne i przecudowne obrazki i ilustracje mam ochotę zmienić zdanie!
OdpowiedzUsuńChyba mi się gdzieś to przed oczami przewinęło, ale nie jestem w 100% pewna. Bardzo podoba mi się kreska tej mangi i w sumie chciałabym do niej sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńMangi to nie moja bajka, ale jak już Ci zabraknie pomysłów to wpadaj do mnie. Wystarczy ich na kolejny rok kwarantanny (oby nie!!!!)
OdpowiedzUsuńNo, kwarantanna świetnie służy, żeby różne zaległości nadrobić. Nie wiem, co to manga, bo jak byłem mały to raczej grałem w kapsle i zajmowałem się łapaniem złodziei biegając z plastikowymi kajdankami... nie mniej jestem bardzo mocno za wynalazkami pozwalającymi wejść do innego świata.
OdpowiedzUsuńWytrwałości w kreatywności życzę:) I zdrówka oczywiście
Marzy mi się taki dzień z książką :) A dzień odpuszczania miałyśmy w weekend ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do tego typu literatury, może dlatego, że dawno dawno temu skończyłam szkołę podstawową ��
OdpowiedzUsuńNiestety z mangą jakoś się polubić nie możemy, ale ten świat magii może być ciekawy
OdpowiedzUsuńOjej takich kart to ja jeszcze nie widziałam, choć nie przepadam za takim światem magii, to taka forma mogłaby do mnie przemówić.
OdpowiedzUsuńNo własnie tyle fajnych rzeczy wokół, ale niestety wiek już nie ten, żeby się interesować. Ale z chęcią podpowiem siostrzenicy, bo się interesuje takimi rzeczami.
OdpowiedzUsuńNie ma wieku, od którego nie można czytać mangi. Ja wciągnęłam się dopiero niedawno i całkiem dobrze się w tych klimatach odnajduję, tym bardziej, że sporo jest mang naprawdę mrocznych czy poważnych, których absolutnie dzieciom nie powinno się nawet pokazywać.
UsuńMam juz ponad pięćdziesiąt lat a wciąż uwielbiam czytać thrillery, horrory, bajeczki dla większych dzieci. ;)
UsuńNo Ci powiem, że dla młodszych to mogłoby być całkiem fajne. Może moja siostra lub brat by się zainteresowały A teraz na to bardzo dobra pora.
OdpowiedzUsuńDla mnie manga to czarna magia, ale z przyjemnością i zaciekawieniem przeczytałam to, co napisałaś:)
OdpowiedzUsuńManga, a zwłaszcza to jaką kreską jest tworzona zawsze mnie zadziwiało. Oczywiście nie przepadam za czytaniem tego typu prasy. Ale same ilustrację zawsze mnie zachwycały.
OdpowiedzUsuńPodziwiam rodziców, non stop w domu, to niełatwe zadanie...
OdpowiedzUsuńIlustracje cudne podziwiam rodziców,
OdpowiedzUsuńNie ma co ukrywać, że ciężkie i dziwne czasy nadeszły, obyśmy szybko wrócili do normalności. Super, że jest tyle możliwości spędzenia wolnego czasu, na pewno jakoś to przetrwamy :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam swoją chrześnicę, która zabrała się za kreślenie mangi, to nie jest łatwa sztuka. :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba mieć najpierw talent do rysunków, podziwiam takich ludzi...
UsuńNie miałam z mangą do czynienia.Dzieci duże, ale muszę przyznać, że ilustracje piękne.
OdpowiedzUsuńPodziwiam kreatywność, cierpliwość do spędzania teraz czasu z dziećmi.
Pozdrawiam!
Irena
Trzymam kciuki, żeby jednak nie skończyły Ci sie pomysły na zabawy dla dzieci :) .
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc już odpuściłam moim dzieciom. Nie mozna sie zajmować dziećmi, pracować zdalnie, sprzątać i gotować. Do tego trzeba 4 osób a nie jednej. Odpuściłam choć nie czuje sie z tym dobrze.
OdpowiedzUsuńciekawe pozycja na pewno sprawdzą się u Was
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ilustracje
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym gatunkiem, choć w młodości oglądałam czarodziejkę z księżyca. Moje dzieci jeszcze się nie wypowiadają co, do tego gatunku.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta bajkowa kreska :) Być może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba odpuścić, dla zdrowia psychicznego całej rodziny :) Ja wypuszczam dziewczyny na podwórko, a sama siadam z książką na tarasie i czytam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio przyglądam się mandze, bo podoba mi się ten sposób rysowania :-)
OdpowiedzUsuńkrystynabozenna
mi też zaczęła się podobać a technika, jest bardzo ciekawa
UsuńWygląda bardzo przyjemnie, na pewno kiedyś do niej zajrzę. Chwilowo nadrabiam na Netflixie anime.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mangi i anime :) Zwłaszcza jak jest ładna kreska :) Mam nawet niewielką kolekcję mang w mojej biblioteczce, a aktualnie kończę ogladać produkcje studia Ghibli na Netflixie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tu kreska :) Po mangi w sumie nie sięgam, ale wciąż planuję zacząć.
OdpowiedzUsuńWieki całe nie czytałam już żadnej mangi!!! Z przyjemnością sięgnę po ten tytuł, nawet nie wiedziałam, że wydało go u nas Waneko. Clamp ma przepiękną kreskę.
OdpowiedzUsuń