Plunderer (tom 1-5) (Wydawnictwo Waneko)
Dzień dziecka minął, a więc koniec ten sielanki! Czas wracać do normalności! Taaaaaki żarcik na dobry początek ;-) Bo nie wiem jak u Was, ale u mnie dni wyglądają bardzo podobnie i nie ma różnicy czy jest to dzień dziecka, matki, ojca, czy słońca ;-). Sielanka trwa cały czas, no chyba, że się dzieci obudzą ;-). Nie no, nie mogę narzekać. Wiadomo, że nie zawsze jest łatwo, a słowa jakie cisnął się na usta do przyjemnych nie należą, ale nawet nie spodziewałam się, że będzie lekko, miło i przyjemnie. W końcu wychowanie małego człowieka to cały wachlarz możliwości (dziecka oczywiście), atrakcji (nigdy nie wiesz, co Cię spotka) oraz... uczuć (rodzice dzieci w każdym wieku wiedzą o co chodzi, a Ci którzy dzieci nie mają, na pewno zdają sobie sprawę jakie konsekwencje może wywołać zły kubek do kakao ;-)). Ogólnie, nie narzekam, mogło być gorzej, mogłam np. nie mieć w ogóle czasu na czytanie, aż strach pomyśleć... na szczęście moje dzieciaki rozumieją moje zamiłowanie do książek i czasami nawet śpią trochę dłużej żebym mogła poczytać ;-)
Chciałabym Wam przedstawić pewną mangę, do której mam tak mieszane uczucia, że sama nie wiem, czy jestem bardziej za, czy bardziej przeciw.
Plunderer
Na początku główną bohaterką jest Hina, dziewczyna znikąd. Ostatnim życzeniem jej matki przed śmiercią było aby Hina odnalazła czerwonego barona. Więc nie mając innej alternatywy, wyrusza na jego poszukiwania, tylko, że... nic nie wie o świecie, w którym żyje, nie zna panujących tu zasad ani podstawowych kryteriów przetrwania. Kiedy trafia na czerwonego barona, okazuje się, że nie jest on w stanie jej pomóc (na początku ;-)). Tak naprawdę to czerwony baron (Rihito Bach) jest głównym bohaterem tej mangi. Poznajemy jego zagmatwaną historię oraz motywy działania. Ogólnie bardzo fajnie nakreślona fabuła.
Świat (y)?
Tym światem rządzą liczby. Im wyższy wynik na liczniku tym większa władza. Licznik może wskazywać różne rzeczy. Ilość zabitych ludzi, ilość przebytych kilometrów, czy ilość dobrych uczynków, różnie. Fajne. Tylko tę regułę można ominąć. Posiadacze artefaktów (ogólnie są one zabronione, ale wiadomo, niektórzy mogą, a ci co nie mogą i tak korzystają, bo mają) mogą mieć więcej niż jeden licznik. Jednak kiedy licznik dojdzie do zera, wtedy pochłania cię otchłań. Czym jest otchłań? nikt do końca nie wie, jedni mówią, że to nicość, inni, ze to portal do innego świata. Ile jest w tym prawdy i kto ma rację? Trzeba dowiedzieć się samemu ;-)
Bohaterowie
Mamy młodą dziewczyną, która dopiero poznaje otaczający ją świat, tajemniczego czerwonego barona, który skrywa wiele tajemnic, panią sierżant, której głównym celem (licznik) jest niesienie pomocy oraz porucznika, który zawsze kieruje się swoimi wartościami, tj. łapanie złoczyńców. Mieszanka dość ciekawa, no i wybuchowa ;-)
Zarzuty
Na pewno zżera Was ciekawość dlaczego mam tak mieszane uczucia ;-). Pierwszym zarzutem jest aspekt pornograficzny (hentai), rozumiem, że jest to (w większości wypadków) wątek humorystyczny, ale fabuła jest tak ciekawie zbudowana, że jest to zbędne.
Plunderer ma w sobie też to, co zarzucają wszyscy przeciwnicy mangi. Kobiece proporcje nie są zachowane. Oznacza to drobne ciała z olbrzymimi piersiami. Jak dla mnie ok. Jestem przyzwyczajona do takiej estetyki, dlatego nie robi to na mnie wrażenia, ale wiem, że jest to jeden z podstawowych zarzutów wobec mang.
Atuty
Fabuła! Jeśli miałabym porównać Plunderer do czegoś innego to takie połaczenie Rurouni Kenshin z Full Metal Alchemist i tak troszeczkę The Slayers. Dobrze się to czyta, historia rozwija się na tylu płaszczyznach, że ciężko się nie wciągnąć.
Kreska! Pomijając wyskakujące piersi ;-). Mi się podoba. Każda postać ma w sobie coś charakterystycznego, co dobrze pasuje do jej charakteru i łatwo ją dzięki temu odróżnić od innych. A to wbrew pozorom bardzo ważne, ponieważ przy takiej fabule postacie mogą zlewać się w jedno.
Humor! Znowu pomijając cycki ;-). Okazuje się (eureka!), że nie tylko na nagości można zbudować fajne, humorystyczne sceny. Może nie śmiałam się w głos, ale heheszki były zacne ;-)
Podsumowanie
Jeśli przyzwyczaisz się do humoru często nawiązującego do podtekstów erotycznych oraz postaci z nieproporcjonalnie dużymi piersiami (jakby to powiedział mój mąż, do czego tu się przyzwyczajać ;-)), to czeka Cię niesamowita historia. Pełna walki, zrywów akcji i nietuzinkowych bohaterów. Tak jak to w dobrej mandze być powinno ;-)
Za odkrycie kolejnej (!) niesamowitej mangi dziękuję Wydawnictwu Waneko
A jakby ktoś był bardziej zainteresowany tematyką mangi i anime to zapraszam na Grupę ;-)
Kreska dość ciekawa , mimo tych wyskakujących piersi jak to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńNie znam ten mangi, ale rzadko coś takiego czytam ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli rekomendujesz, to będę mieć tytuł na uwadze. Nie znam ten mangi, ale lubię takie Książki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
o samej Mandze słyszałam, faktycznie są takie mało realistyczne w kwestii budowy ciała. Mimo to, może niegdyś sprawię taki tomik siostrzeńcowi :D
OdpowiedzUsuńDzięki temu w szczególny sposób wyróżnia się. ;)
UsuńCycki zdominowały recenzję :D Ja czytać nie lubię, ale anime chętnie oglądam ;)
OdpowiedzUsuńCzasem lubię, kiedy książka wywoła we mnie mieszane odczucia, dużo plusów, ale też aspekty, które mnie nie przekonują, dłużej wówczas myślę nad oceną. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna kreska i z chęcią poczytam
OdpowiedzUsuńSielanka trwa cały czas... zazdroszczę
OdpowiedzUsuńPo rysunkach od razu widać, co artyście w głowie siedzi. ;)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńTym światem rządzą liczby! Absolutnie
Ooo widzę kolejną rzecz do polecenia mojemu chrześniakowi bo to są jego klimaty :)
OdpowiedzUsuńMoże warto wzbogacić swoje czytelnicze doświadczenia o mangi :)
OdpowiedzUsuńNoo piersi faktycznie robią wrażenie! Na mnie może niekoniecznie, ale sama nie wiem, czy podrzuciłabym ten tytuł nastolatkowi. A wcale nie jestem pruderyjna ��
OdpowiedzUsuńTeraz nastolatki w zasadzie nie zwracają na to uwagi, takie atrybuty są wszechobecne. ;)
UsuńDo takiej sympatycznej i dziewczęcej buzi taki rozmiar piersi. ;)
OdpowiedzUsuńKreska <3 Lubię takie miksy, które się kocha lub nienawidzi :P
OdpowiedzUsuńWzbudzanie skrajnych emocji przekłada się na zainteresowanie. :)
UsuńPrzeczytałam z wielką ciekawością, bo dopiero niedawno zainteresowałam się manghą (syneczek, lat 9, pokemony i te rzeczy). No, biusty robią wrażenie. Obawiam się, że w rzeczywistości te wiotkie istotki musiałyby wozić je na taczkach przed sobą. Albo ryzykowac złamanie kręgosłupa ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej serii.
OdpowiedzUsuńTym razem en tytuł nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, więc na pewno przetestuję :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dopiero pierwszy tom i było całkiem całkiem. jestem ciekawa jak to sie potoczy dalej. Nie wiesz może, ile tomów ma seria?
OdpowiedzUsuńManga to w ogóle nie moje klimaty, ale trzeba przyznać, że jednak trzeba mieć talent, zeby te piękne postaci tak stworzyć. Mi ten styl zawsze będzie kojarzył się z Czarodziejką z księżyca ;)
OdpowiedzUsuńTej mangi córce na razie nie polecę ze względu na brak proporcji ;) ale u mnie podobnie, jak u Ciebie - każdego dnia jest dzień dziecka, mamy, siostry itd. ;)
OdpowiedzUsuńTakie przedstawianie kobiecych postaci zawsze mnie zniesmacza także podziękuję zdecydowanie
OdpowiedzUsuńo tak, to zdecydowanie dla mnie! :) Chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńHmmm...te piersi jakoś mnie nawet nie rażą - bo podobne reklamy z roznegliżowanymi kobietami można spotkać absolutnie wszędzie, w sklepie czy na ulicy. Dziecku może bym nie dała, ale nastolatkowi już tak. W końcu kiedyś obejrzy też na żywo, taka prawda ;)
OdpowiedzUsuńTym razem chyba nie do końca moje klimaty fabularne, podobnie kreska. Może kiedy indziej :)
OdpowiedzUsuńŻycie sprowadzone do liczb, miary, ciekawy pomysł na fabułę, co prawda takie podejście może napędzić nieco strachu. ;)
OdpowiedzUsuńOd zawsze kochałam liczby, więc ta manga w sam raz dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie te wyskakujące piersi zwracają na siebie uwagę ��
OdpowiedzUsuńNie czytam zwykle mang, ale tej muszę z pewnością spróbować.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że piersi rządzą w tych książkach :) Autor jak widać chyba chciał mocno zwrócić uwagę w ten sposób na książkę
OdpowiedzUsuńSposób na wyróżnienie, do pewnego stopnia efekt osiągnięty. ;)
UsuńNie przepadam za mangą, ale te obrazki bardzo mi się podobają, wyglądają super :)
OdpowiedzUsuńNie czytam mang, ale w końcu musi być ten pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńTakie komiksy kojarzą mi się z dzieciństwem :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie przekonam się do mangi, chociaż tutaj ilustracje są bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńMoże i nam się uda kiedyś przekonać do mangi
OdpowiedzUsuńTakże czekam na ten moment :)
UsuńManga to nie moje klimaty, nie mogę się do niej przemóc - nic nie poradzę.
OdpowiedzUsuńMamy podobnie, choć od czasu do czasu próbujemy 🙂
UsuńNie moje klimaty, ale na pewno komuś manga przypadnie do gustu...
OdpowiedzUsuńFabuła mi sie nawet podoba, ale reszta mniej mnie zachęca do przeczytania.
OdpowiedzUsuńCiekawa manga, na pewno wyróżniająca się cechami szczególnymi i zwracająca uwagę, wywołująca dyskusje i mieszane uczucia, nawet przed przeczytaniem. Zapamiętam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńczytywałam mangę wieki temu!
OdpowiedzUsuńA ja dopiero teraz powoli się do niej przekonuję. :)
UsuńZa dużo tych piersi 😂 choć kreska fajna.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja :) Manga jest bardzo fajna ^^
OdpowiedzUsuńJa jestem pod wrażeniem pomysłu na fabułę, ale za to strasznie denerwował mnie ten Czerwony Baron w tej słabej postaci. Za bardzo przerysowana moim zdaniem postać.
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię mangi. Niektóre są naprawdę ciekawe, a hentai to zależy od gustu. ja akurat za nim nie przepadam.
OdpowiedzUsuńZakochalam sie w Plunderer! Aktualnie ogladam i jestem na bieżąco :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam mangi, ale może czas spróbować, bo anime uwielbiam oglądać.
OdpowiedzUsuńTeż mam wrażenie, że wszystkie dni są do siebie podobne. Ciężko odróżnić niedzielę od poniedziałku :)
OdpowiedzUsuńDni tygodnia to jeszcze, ale mnie ostatnio tak szybko mięły kwiecień i maj, zdecydowanie za szybko, zlały się z sobą.
UsuńNie wiem z czego to wynika, podejrzewam wiek ale komiksy i mangha to zupełnei nie moja stylistyka
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Jakoś ten świat nie jest stworzony dla mnie, mangi, anime, komiksy, kpop, zachwyt chinami itp. Nigdy tym się nie interesowałam, i jakoś mnie nie ciągnie do tego światu.
UsuńCiekawa recenzja i Ja podobnie jak Ty mam mieszane uczucia co do tej książki. Ale super że znajdujesz czas na czytanie:)
OdpowiedzUsuńTrochę przerażajace te mangi ��
OdpowiedzUsuńKika osób z mojej rodziny jest zafascynowanych mangą. Do tego stopnia, że przebierają się za określone postaci. Mnie jednak nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam tego typu literatury, ale brzmi zachęcająco!:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takiego nadmiaru mang w życiu :)
OdpowiedzUsuńWieki całe nie czytałam żadnej mangi, połączenie Rurouni Kenshin z Full Metal Alchemist i The Slayers (zupełnie o tym tytule zapomniałam, a przecież był świetny!!!) brzmi całkiem zachęcająco, więc może to dobra pozycja na powrót do dawnej fascynacji japońskim komiksem :D
OdpowiedzUsuńMega cyc 😉 nie słyszałam wcześniej, ale na pewno się przyjrzę bo mnie zaciekawiłaś
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o nich, ale z chęcią sprawdzę je.
OdpowiedzUsuńKreska bardzo mi się podoba, oj zakochałam się! Z ciekawości chciałabym dorwać, wcześniej nie słyszałam o tej mandze. Piersi w mangach i anime przestały mnie ruszać wieki temu, więc myślę, że ten humor by mnie nie raził. :D
OdpowiedzUsuńPodobają mi się okładki tego wydawnictwa. Fajna kreska, typowa dla mangi.
OdpowiedzUsuńŚwietne są te rysunki, nie powiem :-)
OdpowiedzUsuńDlatego lubię mangi...