Kto nie miał ochoty strzelić laserem z oczu w rodzeństwo, niech pierwszy rzuci kamieniem! (Supersistars. Egmont)
Zaczyna dopadać mnie świąteczna gorączka. Porządki, zakupy, prezenty. Wiadomo. Tylko, że... z porządkiem tak już jest, że się długo nie utrzymuje, także nie ma co za wcześnie zaczynać. Zakupów nie można zrobić za wcześnie, bo jedzenie się zepsuje. Prezenty... kupione już dawno i schowane żeby dzieci nie znalazły. Więc o co mi chodzi? Chodzi mi o to, że czuję jak zbliża się atmosfera świąt. Człowiek staje się bardziej nerwowy - nie zdążę ze wszystkim na czas! Nie ogarnę tego, nie... coś tam, coś tam. Mam uczucie, że powinnam sprzątnąć przed świętami (chociaż nie spodziewamy się żadnych gości), ale jakoś nie mogę zacząć i co... olewam sprzątanie, czytam książki ;-).
A jest co czytać, ponieważ ostatnio moje dzieci zakochały się w komiksach. Jak już wcześniej Wam wspominałam, staram się kontrolować to, co czytają i oglądają moje dzieci, więc siłą rzeczy czytam wszystkie komiksy przed nimi (oh, jaka mnie kara spotkała, muszę czytać komiksy ;-)). Dlatego dzisiaj mam dla Was historię, które jest mi szczególnie bliska.
Super Sistars to rodzeństwo jak każde inne. Kłócą się i kochają na zmianę. Jest jeden mały szczegół, który odróżnia je od zwykłych rodzin. Mają super moce. Potrafią prawie wszystko, a jak czegoś nie potrafią to się nauczą. Tylko, czy to wystarczy do pokonania... samych siebie?
Tak, wiem, trochę to zawiłe. Wendy (Super W) i Marine (Super M) są bohaterkami wszechświata. Potrafią poradzić sobie z każdym problemem. Czasami tylko staje im na drodze ich siostrzana miłość, która utrudnia pokojowe rozwiązanie. Dlaczego? Wyobraźcie sobie, że toczycie walkę z armią najeźdźcy. Przewaga liczebna wroga miażdżąca, obcy teren, a jedna z głównych sił broniących nagle się obraża i sobie idzie. Bitwę musi wygrać tylko jedna Super Sistars, ale czy da sobie radę?
Widzicie tego krwiożerczego tyranozaura na okładce? Wyobrażacie sobie jak bardzo musi być wściekły? Tylko na co? Może jest taki z natury, a co jeśli nie? Może coś doprowadza go do szału? Super Sisters jako kosmiczne bohaterki na pewno odkryją prawdę, a może i uspokoją tego dinozaura?
Sami widzicie, Super Sisters nie mają lekko, ani z ratowaniem wszechświata, ani ze sobą. Chyba nie jestem w stanie wybrać, która przygoda podobała mi się najbardziej. Superklony były ciekawe. Jako dorosła chciałam zobaczyć Super W i Super M jako dojrzałe kobiety, ale historia o zdobywaniu super mocy też była fajna (gdyby to było takie proste!). Jedno wiem na pewno. Bawiłam się z nimi wyśmienicie, a Klara i Jasiek bardzo chętnie sięgają po ten komiks aby oglądać ilustracje. Próbowałam im czytać Super Sisters jednak czytanie na głos komiksu zaburza trochę jego dynamikę. Dlatego na razie zostajemy przy oglądaniu ;-).
Żałuję, że wcześniej nie sięgnęłam po ten komiks (oprócz super mocy dziewczyny mają też całkiem zwyczajne życie, w którym nie brakuje radości i dramatów). Sama mam młodszą siostrę i naprawdę wiele razy (teraz już nie, ale miło powspominać ;-)) strzeliłabym jej z lasera, tak tylko dla ostrzeżenia ;-). Uwielbiam takie historie. Są zabawne, wciągające i ponadczasowe (w moich czasach nie można było mieć lasera w oczach, a i tak myślałam o takim rodzaju kary ;-)) . Dlatego polecam wszystkim, nie tylko siostrom, ale i braciom, mamom, tatom, babciom, itd. Jest to komiks, który zapewnia dobrą zabawę wszystkim, bez wyjątku :-).
Tytuł: Supersisters
Scenarzysta: Christophe Cazenove, William Maury
Ilustracje: William Maury
Wydawnictwo: Egmont
Premiera: 25 listopada 2020
Za tę kosmiczną podróż pełną siostrzanych uczuć, dziękuję Wydawnictwu Egmont
Właśnie niedawno skończyliśmy czytać i będzie to jedna z naszych ulubionych serii komiksowych. Długo trwało zanim się przekonaliśmy do komiksów 🙂
OdpowiedzUsuńKomiks zapowiada się bardzo ciekawie, chociaż pewnie bardziej zainteresowałby mnie niż miich chłopców
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa. Niemniej, sądzę, że warto się z nim zapoznać i też będę miała go na uwadze.
UsuńCiekawe jakby to było gdybyśmy z moją ukochaną siostrzyczką miały takie super moce. Myślę, że dla miłośników komiksów to świetna propozycja :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje, miłośnicy komiksów i tej tematyki na pewno będą usatysfakcjonowani.
UsuńŚwietny pomysł na ratowanie kryzysowej sytuacji! jeśli mama zajęta świątecznymi przygotowaniami, a w pokoju dzieci toczą boje, to podsuwamy taki komiks. Wtedy sytuacja sie normuje. Czytamy, oglądamy i jesteśmy wszyscy zadowoleni. Najważniejszy jest spokój...
OdpowiedzUsuńEee, ja nie. Dziwny tytuł :D. Mój brat czyta komiksy ale z serii Batman i Kaczor Donald. Ja natomiast zdecydowanie perferuję powieści.
OdpowiedzUsuńTo byłby komiks dla moich chłopaków. Są bliźniakami i non stop się kłócą, biją. Wiem, że za jakiś czas im to przejdzie i będa sobie najlepszymi pryzjaciółmi.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o komiksy to jestem wierna Smerfom, ale nie zaszkodzi wiedzieć co w trawie piszczy.
OdpowiedzUsuńOdkąd młodszy zaczął chodzić i interesować się zabawkami brata to coraz częściej pojawiają się różne małe spięcia. Aż się boję pomyśleć co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńZa komiksami nie przepada, ale faktycznie w rodzeństwie siła ale też czasem rodzeństwo okazuje się dużym wrogiem.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta seria komiksowa, ale ja chyba bardziej niż moja córka lubię komiksy dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie chcę pisać, jakie walki toczyłam z moją siostrą, ale z racji tego, ze byłam 5 lat starsza, to siła ma była dość spora... do dziś mi ona niektóre rzeczy wypomina i cieszy się, że jej córki tak nie walczą! Fajny komiks.
OdpowiedzUsuńJa miałam. I ochotę na to, by udusić siostrę również. Taka jestem niedobra.
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę i to codziennie. Komiks po prostu wyjęty z codziennego życia. Nie daje żyć, a jak odmówić takiemu słodziakowi. Jakbym miałą lasery, byłoby po sprawie.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam ochoty strzelać laserami,jakoś nigdy mnie takie klimaty nie kręciły ;) Nawet jeśli sięgałam po komiksy,to bardziej realistyczne ;)
OdpowiedzUsuńAlbo miałaś wyjątkowo bezkonfliktowe rodzeństwo :D Ja sama aniołkiem nie byłam, a jak do tego dodać siostrę,to aż iskrzyło :D
UsuńW tym roku wyjątkowo odporna jestem na wszelką przedświąteczną gorączkę, oczywiście z wyłączeniem czytania książek. ;)
OdpowiedzUsuńJa swoją siostrę bardzo kochałam, a ona niestety mnie pewnie nie raz chciała zabić ;) Takie są chyba uroki rodzeństwa.
OdpowiedzUsuńTo idealna propozycja dla moich córek, tak mi się przynajmniej wydaje, tylko niech trochę podrosną ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam ostatnio z córką ta bajkę i coś czuję że komiks też by się spodobał.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie, podobają mi się ilustracje, a i historia wciągająca!
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kiedy dzieciaki są tak wpatrzone w książkę. :)
OdpowiedzUsuńPozycja musi być bardzo ciekawa. Cóż ja powiem, jestem jedynaczką i się to nie zmieni więc do końca nie rozumiem jak działają siostrzane relacje. Znane są mi one jednak tylko z opowiadań.
OdpowiedzUsuńPolski wydawniczy rynek jest tak bogaty, że każdy na pewno znajdzie coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie przepadam za takimi komiksami, wolę oglądać bajki animowane na ich podstawie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy komiks, myślę że siostrzenica by chciała przeczytać, bo mnie osobiście nie ciekawią takie komiksy.
OdpowiedzUsuńDla mnie ten komiks wydaje się być zbyt drastyczny ale może to tylko moje wrażenie.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką komiksów, jednak muszę przyznać, że ten mnie zainteresował. Podoba mi się kreska. ;)
OdpowiedzUsuńna taką gorączkę solidna porcja ruchu zawsze pomorze ;)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam komu sprezentować takiej książeczki, ale myślę, że jest warta uwagi
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna książeczka. Mam wojujące czasami ze sobą rodzeństwo w domu, więc wiem jak to bywa: jednego dnia się nienawidzą, drugiego kochają.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń