Czy opętanie buduje osobowość? Recenzja mangi Zbudź się, śpiąca królewno.

 Późną nocą, borem, lasem, przybywam do Was z recenzją bardzo ciekawej mangi. Długo zabierałam się do tej historii. Po pierwszym tomie, o którym możecie poczytać na moim blogu (>>TUTAJ<<), nie byłam do końca przekonana, czego oczekiwać od tej opowieści. Dlatego musiało upłynąć sporo czasu zanim sięgnęłam po resztę tomów.


Zbudź się, śpiąca królewno.

Mamy Tetsu Misato, który zatrudnia się jako pomoc do sprzątania rezydencji rodziny Shizu. Kiedy się poznają, okazuje się, że dziewczyna cierpi na rozszczepienie jaźni. Nikt nie jest w stanie jej pomóc. Rodzice przenieśli ją do domku dla gości, nie mogąc znieść tego, jak wiele oblicz ma ich córka. Tymczasem Tetsu prowadzony szczerą chęcią pomocy chce odkryć prawdę na temat schorzenia Shizu. Gdy okazuje się, że to nie choroba psychiczna a opętania, chłopak w pierwszej chwili chce uciekać. Jednak dzięki odpowiedniej (pieniężnej) motywacji zostaje z dziewczyną. A potem...







Duchy.

Shizu opętują różne duchy, ale nie są one wrogie, czy niebezpieczne. Pomagają dziewczynie pokonać lęk przed światem i przy okazji zyskują jeszcze trochę czasu na ziemi. Stałych osobowości w jej ciele jest 5 - starszy pan (dziadek Shizu), mężczyzna, kobieta i dziecko (chłopak), no i oczywiście sama Shizu. Wymieniają się ciałem dziewczyny, tak aby każdy mógł doświadczać realnego świata. Niestety bywa też tak, że jakaś zabłąkana dusza wkradnie się do ciała dziewczyny i doprowadza do bardzo niebezpiecznych sytuacji, np. skoku do basenu (gdzie Shizu nie potrafi pływać). Sytuacja jest poważna. Nikt nie wie jak uchronić dziewczynę przed kolejnymi atakami wrogich duchów, a także jak sprawić aby mogła po prostu być sobą cały czas. 

Receptą na tę niezwykłą przypadłość okaże się poznanie własnego ja. Shizu tak długo pozwalała korzystać ze swojego ciała duchom, że zatraciła gdzieś po drodze swoją osobowość. Nie wie, co ją cieszy, nie wie, co lubi, nie wie, czego chce. Jednak dzięki znajomości z Tetsu szybko okaże się, że podróż w głąb siebie może okazać się bardzo emocjonującą przygodą.










Zabrakło.

Zbudź się, śpiąca królewno to 6 tomowa manga. Szkoda, że taka krótka, bo zabrakło w niej miejsca na rozwinięcie historii duchów nawiedzających Shizu. Nie to, że nic o nich nie wiemy, ale z przyjemnością dowiedziałabym się czegoś więcej o Mirei (kobiecie opętującej Shizu), czy Kanato (chłopcu). Niewątpliwie byłby to smutne historie, ale na pewno wzbogaciły by fabułę, jak i samych bohaterów. Po prostu jak zwykle, przy dobrych historiach, zabrakło paru tomów ;-).

Zgarnąć z półki?

Podobała mi się ta manga. Przyjemnie było patrzeć, jak Shizu buduje swoją osobowość bazując na doświadczeniach innych, a Tetsu wychodzi ze skorupy, którą sam sobie stworzył. Ta dwójka podczas całej tej historii przebyła bardzo długą drogę, ale dzięki temu odkryli jak powinno wyglądać ich prawdziwe życia. Polecam Wam zapoznać się z tą mangą. Jest to naprawdę niezwykła historia.

Tytuł: Zbudź się, śpiąca królewno
Autor: Megumi Morino
Wydawnictwo: Waneko
Tom: 2-6



Jakub Wędrowycz po raz kolejny rusza na łowy! Premiera Facetów w gumofilcach.

 Środa. Dzisiaj przygotowałam dla Was wyjątkową premierową recenzję 10 tomu przygód Jakuba Wędrowycza. A nie było to wcale łatwe. Zupełnie jakby nad książką czaiły się jakieś siły nieczyste! Naprawdę, wszystko zmówiło się przeciw mnie!


Faceci w gumofilach.

Z Jakubem znamy się już dość długo. Niejednokrotnie też zapraszał (wręcz kusił!) mnie pewnym festiwalem, który organizowana na jego cześć. Póki co nie dałam się jeszcze namówić, ale żyjemy w bardzo przyjacielskich stosunkach i kiedy dowiedziałam się, że wyrusza w podróż ku kolejnym przygodom, nie mogłam się doczekać efektów jego działań.

Nie zawiodłam się, ale...

To trochę tak jak z ciągnącym się serialem. Oglądasz, bo w sumie jesteś przyzwyczajony do bohaterów, ale raczej nic cię już nie zaskakuje. Bawiłam się świetnie, nie mogę powiedzieć. Jednak Jakub walczył już chyba ze wszystkim i we wszystkich możliwych kombinacjach. Dlatego choćby Andrzej Pilipiuk wymyślił najbardziej niesamowitą historię o Wędrowyczu, nie zaskoczy mnie ona, bo wiem, że główny bohater tej serii jest po prostu do tego zdolny, a wszelkie "dziwne rzeczy" dzieją się na porządku dziennym.

Bardaki swoje miejsce muszą znać.

Uwielbiam czytać o tym sąsiedzkim konflikcie i za każdym razem czekam aż coś konkretnego zacznie się dziać na tym polu. Może w kolejnym tomie Andrzej Pilipiuk pokusi się o jakąś finalną bitwę albo jakiś punkt zwrotny? Może jakiś dzień dobroci dla Bardaków? (który skończy się jak zwykle ;-)). Jest to na pewno fajna opcja do rozważenia.

Zgarnąć z półki?

Jeśli jesteście fanami Jakuba to możliwości innej nie ma. Jeśli chcecie zacząć dopiero przygodę z tym osobliwym starszym panem polecam od razu sięgnąć po wszystkie 10 tomów. Na pewno nikt nie będzie żałować :-).

Tytuł:               Faceci w gumofilcach

Autor:               Andrzej Pilipiuk 

Wydanie:           1

Wydawnictwo:   Fabryka Słów

Premiera:          23.11.2022




Idealna propozycja dla młodych rysowników. Recenzja rysowanie kawaii.

 Wtorek. Po tygodniu siedzenia z Jankiem w domu, dojrzałam (z baaaardzo daleka ;-)) jak wiele rzeczy będę musiała w końcu zrobić. Bo wiecie jak to jest, niby siedzi się w domu, a jakoś nie ma na nic czasu. Mamo to, mamo obiad, mamo poczytaj, mamo, chodźmy na spacer i tak cały dzień. Aż w końcu wybija 15 i jedziemy po Klarę. I tak w kółko. A Wam jak mija listopad? Mam nadzieję, ze zdrowie dopisuje :-)

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam idealną książkę dla młodych rysowników, zwłaszcza fanów mangowych tematów. Ciekawi? Zapraszam do recenzji.


Rysowanie kawaii.

Żeby nie było, od razu pragnę sprostować, że nie zmuszam dzieci do czytania, czy rysowania mang. Same widzą, że czytam i zaczyna ich to interesować. Dlatego znając zainteresowania i zdolności Klary, postanowiłam sprawić jej parę pomocy, które ułatwią jej rysowanie w tym konkretnym klimacie. 

Rysowanie kawaii jest tak naprawdę bardzo proste. Rysunki muszą być urocze i łatwe do wykonania. Parę kresek, kropek, zawijasów i mamy pięknego kotorożca. Chyba nie muszę Wam mówić, że Klara była zachwycona tą książką ;-)?






Jak widzicie poziom jest wystopniowany. Zaczynamy od prostych rysunków, kończąc na nieco bardziej zaawansowanych. Chociaż powiem Wam szczerze, że nawet mając wprawioną rękę, niektóre linie trzeba poćwiczyć parę razy. Dobrze, że jest sporo miejsca do tego ;-).

Zgarnąć z półki?

Jeśli macie w domu dziecko, które lubi rysować to jak dla mnie jest to pozycja obowiązkowa. Najmłodsi fajnie się angażują w rysowanie w stylu kawaii (czyli słodko-urocze). Natomiast jeśli jeszcze nie wiecie, czy Wasze dzieci lubią rysować to tak książka również jest idealna propozycją. Proste instrukcje, spektakularne afekty, które można zrobić dosłownie w paru pociągnięciach ołówka. Każdy powinien się skusić. Polecam.


A jeśli szukacie innych pomocy i inspiracji, koniecznie zajrzyjcie na TaniaKsiążka.pl




 

Najlepsze kulki mocy! Proste i smaczne przepisy.

 Niby jest poniedziałek, ale kiedy dziecko choruje to każdy jeden dzień to przedłużający się weekend. Janka dopadło tyle rzeczy na raz, że aż mi się chciało płakać, taka z niego kupka nieszczęść.

Na osłodę postanowiłam przygotować mu coś pysznego, a że przy chorobie nawet najlepsze rzeczy wydają się jakieś takie nijakie, musiałam wymyślić coś naprawdę wyjątkowego. No i nieprzekraczającego moich możliwości kulinarnych ;-).


Czekoladowe kulki.

Mamy w domu trochę książek kucharskich, niby w dobie internetu każdy przepis już gdzieś został opublikowany, ale przynajmniej w moim przypadku, książki są lepszym rozwiązaniem. Przynajmniej wiem, co mogę w nich znaleźć ;-)

Moja siostra nazywa te kulki kulkami mocy. Śmieje się, że nazwa wzięła się stąd, że każdy ma moc aby je zrobić. I jest w tym wiele prawdy, ponieważ moje zdolności kulinarne nie przekraczają podstawowej wiedzy i umiejętności w tym zakresie. Dlatego Czekoladowe kulki autorstwa Mia Ohrn to propozycja idealna dla mnie.





Wiecie co jest najlepsze w takich książkach kucharskich? Zdjęcia! Już od samego przeglądania człowiek odnajduje w sobie wewnętrzną motywację żeby wypróbować wszystkie przepisy! Tym razem jednak postawiłam na prostotę. Czekoladowe kulki idealnie sprawdzają się w roli pocieszacza. Nie dość, że Janek chętnie uczestniczył w samym przygotowaniu to jeszcze potem spałaszował z apetytem. Co prawda przed obiadem, ale... czasami trzeba dać zjeść dziecku coś słodkiego przed obiadem, prawda ;-)?

Nie tylko na słodko.

Ale, ale Czekoladowe kulki od Wydawnictwa Literackiego to nie tylko przepisy na słodko. Znalazły się też tam bardziej wytrawne propozycje. I powiem Wam szczerze, że chociaż zdecydowanie bardziej wolę tę pierwsza opcję to przepisy jakie znalazłam w tej książce, sprawiły że mam ochotę wypróbować czegoś w innym kierunku smakowym. Np. takie kulki z bekonem albo rumem, albo solą morską... no wybór jest po prostu przeogromny.



Zgarnąć z półki?

Zdecydowanie. Ta książka powinna się znaleźć w każdej kuchni! Czekoladowe kulki sprawdzą się w każdej sytuacji, czy to będziemy mieli ochotę na coś słodkiego (lub słonego), czy też na jakieś przyjęcie lub po prostu najdzie Was potrzeba poeksperymentowania w kuchni. Po prostu warto ją mieć.

Tytuł:              Czekoladowe kulki
Autor:             Mia Ohrn
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Premiera:        09.11.2022






Straszna rodzinna historia. Recenzja Serii Niefortunnych zdarzeń.

 Niedziela. Chyba dopada mnie jakieś przesilenie jesienne, bo mam ochotę zakopać się pod kołdrą i spać, chociaż za oknem przyjemnie świecie późnojesienne słońce. Chyba im starszy organizm tym bardziej odczuwa zmianę pór roku i dłużej się do nich przyzwyczaja. Co o tym myślicie ?

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję niezwykłej serii, która zajmuje szczególne miejsce w mojej hierarchii książkowej, dlaczego? Zaraz Wam wszystko opowiem.


Seria niefortunnych zdarzeń.

I to już powinno powiedzieć Wam wszystko ;-). Przesympatyczne rodzeństwo ściąga na siebie pecha (i kłopoty) niczym magnez opiłki metalu. Kiedy tylko wykaraskają się z jednego problemu, wpadają w kolejny, większy niż poprzedni. Czy ta nieszczęśliwa seria kiedyś się skończy ? Jeśli tak to raczej nie prędko.

Chociaż lekturę tego cyklu mam już dawno za sobą, a serial na Netflixie oznaczony jest jako "obejrzyj ponownie" to bardzo chętnie zasiadłam do tych książek kolejny raz. Seria niby skierowana jest dla nastolatków, ale jej specyficzny klimat, specyficzny humor i postaci, sprawiają, że chętnie się do niej wraca.

Naprawdę nie chcę Wam streszczać tego, co dzieje się z rodzeństwem Baudelaire, ale już od samego początku nie mają łatwo. Cóż mogę powiedzieć... autor wrzuca swoich bohaterów na głęboką wodę i nie dość, że muszą szybko nauczyć się pływać to jeszcze nie dać się pożreć rekinom ;-),

Zgarnąć z półki?

Zdecydowanie! Jest to seria, która na stałe wpisała się już do kanonu książek, które po prostu trzeba przeczytać. Jest w niej wszystko, akcja, przygada, urocza rodzinka i kupa nieszczęść. Po prostu koniecznie trzeba ją poznać!

Tytuł:              Przykry początek/ Gabinet gadów

Seria:              Seria Niefortunnych Zdarzeń

Wydawnictwo:  Harperkids Polska 

Premiera:         12.10.2022




Kobieta-mnich-wojownik-cesarz i to wszystko w jednej osobie! Recenzja tej, która stała się słońcem .

 Sobota. Mam wrażenie, że w ciągu dnia godziny rozbiły się o jakieś nieważne, rutynowe sprawy, pozostawiając poczucie nic nie zrobienia. A Wam, jak minęła sobota?

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić wyjątkowa książkę. Wyjątkowo kontrowersyjna i niesamowicie spektakularna. Zapraszam na recenzje Tej, która stała się słońcem.


Ta, która stała się słońcem. Świetlisty cesarz.

Zanim zasiadłam do lektury, sporo słyszałam o tej książce. Pierwsze tak wyraziste postaci LGBTQ+. Świeże podejście do tematu przeznaczenia i nieuniknionego losu. Spektakularne walki, które zapierają dech w piersiach no i niesamowity wschodni klimat. Przyznam szczerze, byłam bardzo ciekawa, czy to wszystko razem odpowiednio zagrało i...

Zhu to dziewczynka, której przyszło żyć w bardzo trudnych czasach. Niesamowity głód popchnął ludzi do niewyobrażalnych okrucieństw. Kiedy bandyci bestialsko zabijają ojca głównej bohaterki, a brat traci wszelkie chęci do życia, dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i sięgnąć po coś, co nigdy nie było jej przeznaczone - po wielkość. Pod fałszywym nazwiskiem, udając swojego brata, Zhu trafia do klasztoru, gdzie poznaje tajniki świata, który okazuje się niespodziewanie wielki. 

I można by pomyśleć, że to koniec tej historii. Jednak Zhu pragnie przeznaczenia człowieka, za którego się podaje. Jednak droga do celu wymaga poświęceń i cierpienia, na które mało kto by się zdobył. Mało kto też w ogóle nie bał by się tego w ogóle pragnąć. Przed dziewczyna wyzwania wykraczające jej wiedzę, umiejętności i doświadczenie, ale...

Ciężko mi się jednoznacznie odnieść do tej historii. Z jednej strony nie mogłam się od niej oderwać, to do czego zdolna jest Zhu aby osiągnąć swój cel jest po prostu zatrważające. W pewien sposób godne podziwu. Z drugiej strony nie do końca mogłam wyczuć tę postać. Lekkomyślne działania, zawierzenie swojego życia w bardzo niepewnych przedsięwzięciach sprawiało, że totalnie nie wiedziałam po co to wszystko. 

Dzięki kreacji postaci wymywającej się schematom (zwłaszcza Zhu i generała Quyanga), ta historia nabiera zupełnie nowego znaczenia. Bardzo podobało mi się to, kiedy jedna z postaci zrozumiała, że bycie kobietą nie musi determinować jej życia do określonej roli. 

Nie będę oczywiście Wam tu streszczać całej fabuły, bo to ponad 500 stron niesamowitej historii, ale muszę przyznać że to naprawdę wyjątkowa książka. Mówiąc szczerze jest to chyba pierwsza książka z tematyką LGBTQ, która pokazuje, że często to kim się stajemy (a nie jesteśmy) determinuje nasze myśli i działania. Ciężko to inaczej wytłumaczyć nie wdając się w szczegóły. Zhu przez (prawie) cały pierwszy tom boi się, że jej prawdziwa tożsamość zostanie odkryta. Jednak nie bierze pod uwagę tego, że faktycznie stała się tym za kogo się podoba - osobą przeznaczoną do wielkości.

Zgarnąć z półki?

Byłam zaskoczona, że koniec tego tomu (na szczęście pierwszego z serii) przyszedł tak szybko. Dawno nie czytałam tak porywającej książki i mam nadzieję, że Fabryka Słów nie karze długo czekać na kolejne części powieści Shalley Parker-Chan.


Tytuł:               Ta, która stała się słońcem

Autor:               Shalley Parker-Chan

Wydawnictwo:   Fabryka Słów

Premiera:          26.10.2022


 

Jaki brelok do kluczy wybrać? Praktyczne porady.

 Piątek. Uf. Jakoś zmęczył mnie ten tydzień i najchętniej spałabym cały czas. Wstaję rano i czuję, że moje moce przerobowe kończą się o godzinie 9 (a wstaję o 7), potem już tylko chodzę i ziewam. Też tak macie?

Dzisiaj chciałabym przedstawić parę praktycznych porad Jak dobrać brelok do kluczy, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że taki gadżet po prostu się przydaje.


Po co brelok do kluczy?

Wiadomo - żeby nie zgubić. Chociaż tak na prawdę, nie wiem komu przeszkadzały wielkie mosiężne klucze, które po prostu nie mogły się nigdzie zapodziać ;-). A tak serio to klucze są małe i lekkie, warto dodać do nich coś, co ułatwi odnajdywanie ich.


Jaki brelok do kluczy?

Po pierwsze musimy zastanowić się do jakich kluczy. Domowych? Samochodowych? Jakiś innych? I wtedy możemy dobrać do nich jakieś fajne dodatki. Breloki do kluczy mają nam pomóc w szybkim odnajdywaniu ich, ale ważne jest też to, gdzie je trzymamy. W przypadku torebki sprawa jest prosta - tam się zmieści wszystko ;-), ale na przykład do kieszeni już nie. Dlatego warto pomyśleć, gdzie takie klucze będzie się najczęściej trzymać.


Po drugie (a może i po pierwsze, ale ja jestem jednak bardziej praktyczna ;-)), pomyślcie o tym co lubicie. Teraz wybór breloków do kluczy i tak naprawdę możemy znaleźć do tylko nam się zamarzy. A ja... zawsze marzyłam o Szpiegu z krainy deszczowców (inaczej Don Pedro). Uwielbiam takie unikatowe rzeczy i muszę przyznać, że na żywo wygląda jeszcze lepiej.

Zgarnąć z półki?

Nie znam osoby, która nie miałaby breloka przy kluczach. To jest po prostu nieodłączny element takiego zestawu. Zatem jeśli każdy ma, każdy potrzebuje i każdy używa. Warto zaopatrzyć się w coś unikatowego, prawda ;-)? 

A jak szukacie innych ciekawych wzorów breloków, koniecznie zajrzyjcie do księgarni Antmag mają tam naprawdę bogaty asortyment :-)



Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl