Jestem dumna

Witajcie Kochani! Dzięki pisaniu bloga, zaczynam lubić poniedziałki ;-). Cały tydzień szykuję się na napisanie kolejnego posta. Nie jest to już totalny chaos i dezorientacja. Dokładnie wiem, co chcę napisać i jakie tematy poruszyć. Dlatego z utęsknieniem wyglądam poniedziałku, kiedy Kluskon jedzie do pracy, Klara do przedszkola, a Janek zapada w poranną drzemkę :-). Dzisiaj mam dla Was coś naprawdę wyjątkowego!

#recenzje

Długo zastanawiałam się jaką książkę dzisiaj przedstawić. Nie skończyłam jeszcze Wilczego gniazda Jacka Komudy, a jak wiecie, wypowiadam się dopiero po skończonej lekturze. Na razie jest nie źle. Polska szlachecka w pełnej krasie. Lubię czasami poczytać takie powieści z historią w tle, zwłaszcza, że Jacek Komuda ma niesamowity dar opowiadania. Dla mnie, czyli osoby, która kojarzy daty i nazwiska, ale nie kojarzy szczegółów minionych wydarzeń, jego książki to swoista kronika czasów szlacheckich. Jacek Komuda opisuje wszystko z taką dbałością o szczegóły, ze ma się wrażenie, że nie wymyślił fabuły tylko ją przeżył. Uważam, że nie ma lepszej rekomendacji.
Jednak dzisiaj ma dla Was książkę, która zmieniła moje życie. Pojawiła się w odpowiednim momencie (chociaż to było dopiero na studiach) i odpowiedziała na pytania zadawane w skrytości ducha. Rozjaśniła mi trochę światopogląd i pokierowała na właściwe tory. Jesteście ciekawi ;-)?
Przedstawiam Wam... Sto lat samotności Gabriela Garcia Marqueza. Powiem Wam, że bardzo ciężko znaleźć odpowiedni opis tej książki. Sama nie podejmę się tego wyzwania, ponieważ nie jestem godna ;-). Odsyłam Was do Wikipedii, gdzie znalazłam materiał, który w dość przyzwoity sposób opisuje fabułę. Gdyby jednak nie chciało Wam się przedzierać przez te wszystkie informacje, na stronie Lubimyczytac.pl jest taka krótka esencja:
Miała to być pierwsza powieść Gabriela Garcíi Márqueza. Dzięki swym dziadkom znał od dziecka historię Macondo i dzieje rodziny Buendía, prześladowanej fatum kazirodztwa. Świat, w którym rzeczy nadzwyczajne miały wymiar szarej codzienności, zwyczajność zaś przyjmowana była jak zjawisko nadprzyrodzone; świat bez czasu, gdzie wiele rzeczy nie miało jeszcze nazw, był też jego światem. Potrzebował aż dwudziestu lat, by spisać te rodzinne opowieści z całym dobrodziejstwem i przekleństwem odniesień biblijnych, baśniowych, literackich, politycznych; uświadomił nam, że „plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi”. (Chociaż moim zdaniem zupełnie nie oddaje fenomenu tego dzieła). 
Sto lat samotności to książka, do której ciągle wracam myślami, ciągle uświadamiam sobie, że Marquez miał rację. Rzeczywistość i czas to taki świński ogon (kto czytał ten wie, kto nie...czyżbym rozbudziła Waszą ciekawość ;-)?). Dzięki tej książce zaczęłam czytać. Przed nią oczywiście też mi się to zdarzało, jednak było to sporadyczne. Jest to powieść, którą traktuję z wyrazami największego szacunku, i która pozwoliła mi odkryć wiele ciekawych aspektów otaczającego mnie świata. Mam zapędy filozoficzne. Kluskon śmieje się, że mam za dużo czasu na myślenie, dlatego myślę o głupotach, ale przyznajcie sami... kiedy trafi się książka, która totalnie wpisuje się w waszą egzystencję, bylibyście w stanie przejść obok niej obojętnie i po prostu zapomnieć?

a teraz coś dla dzieci ;-). Co prawda u nas znowu królują retro bajki, o których pisałam TUTAJ, a Klara ma teraz fazę na Czerwonego Kapturka, to dzisiaj chciałabym Wam przedstawić bardzo którą, ale niesamowicie dźwięczną bajkę. Jedna bajka i do łóżka Didiera Zanona i Sebastiena Pelona wydawnictwa Olesiejuk to bardzo fajna opowieść o małym króliczku, który kładzie się do łóżka i słyszy różne odgłosy. Kiedy Klara poznała tę książkę, burza była głównym tematem w naszym domu. Bardzo mi się podoba to, jak autorzy porównują dźwięki za oknem, do tych znanych króliczkowi. Też zabawiliśmy się w takie skojarzenia, nie miałam pojęcia z czym może kojarzyć się stukanie gałęzi o okno (odpowiedź: z tłuczeniem kotletów ;-)). Gorąco Was zachęcam żebyście zapoznali się z tą książeczką :-)


#parenting

Dziecko ma różne etapy. Czasami jest fantastycznie, innym razem jest gorzej, potem jest najgorzej, a potem okazuje się, że może być gorzej ;-). To oczywiście żart, ale każdy wie, że z dziećmi bywa różnie. Klara ostatnio ma fazę na dramaty. Kiedy Kluskon wbiega do pokoju, chcąc ratować córkę (albo mnie), okazuje się, że dramat jest...zagrany. Gdybym mogła, dałabym Klarze oskara. Wiadomo owacje na stojąco, pełne wzruszenie, Klara ociera wymuszoną łezkę, ukłon, kurtyna. Znacie to? Jestem dumna z siebie jako rodzica, że nie popadłam w stan nerwowy i...to wytrzymuję ;-). Czasami opadają ręce, czasami brak już słów, ale wiem, że wszystko, co robią moje dzieci kształtuje ich osobowość i charakter. Nie chcę aby kiedykolwiek czuły się niewysłuchane lub ignorowane. Chcesz krzyczeć i wrzeszczeć (nawet bez powodu)? Proszę bardzo, w końcu Ci przejdzie ;-). Jako rodzic nie szukam poklasku, każdy wychowuje dziecko jak chce. Ja postawiłam na czytanie, zabawę i spędzanie czasu razem. Każdy, kto mnie śledzi w mediach społecznościowych wie, jak wygląda mój dzień i chociaż to nie było moim celem, często słyszę, że jestem fajną mamą, że moje dzieciaki mają fajne dzieciństwo. Bardzo długo nie planowałam być mamą, ale jak już się do tego zabrałam to pełną parą. To nie jest tak, że wszystko przychodzi samo, pracuje nad tym żeby moje dzieci były szczęśliwe i jestem dumna z odniesionych sukcesów i kolejnych dróg do celu. Wy też tak możecie ;-)

#fitgeekmama

Tutaj niestety wieści nie są za dobre. Zawieszam ten projekt. To nie jest tak, że nie będę dalej próbować. Po prostu nie chcę robić tego na pół gwizdka. Spadek wagi, wzrost, spadek, wzrost i tak w kółko. Kiedy mój ukochany synek zechce przesypiać noce, a ja nie będę padała o godzinie 20 ze zmęczenia, myślę, że uda mi się to ogarnąć. Oczywiście teraz nie zamierzam rzucić się w wir fast foodów i słodyczy, ale zracjonalizować jedzenie i (jak już kupię kropelki usypiające;-)) zacząć ćwiczyć. Na razie to drugie jest niewykonalne. Czas, który mam w ciągu doby dzielę na wiele rzeczy, macierzyństwo i obowiązki domowe są na pierwszym miejscu, potem książki ;-). Jak sami widzicie nie ma tu miejsca na dodatkową aktywność ;-). Projekt fitgeekmama zostaje zawieszony, ale... 



Komentarze

  1. Oj nie przepadam za poniedziałkami, nie przepadam :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy jest ktoś kto za nimi przepada xD aaa już widzę komentarz niżej xD Szacun dla Joanny :D :D :D

      Usuń
    2. Ja nie przepadam za poniedziałkami, aczkolwiek wczorajszy był całkiem ok.

      Usuń
    3. A u nas wczorajszy był bardzo pracowity i jak tu lubić? :-))

      Usuń
    4. Jak pracujesz, dzien szybciej mija :)

      Usuń
  2. Ja tam lubię poniedziałki 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmęczenie robi swoje niestety, a na pozbycie się paru dobrych kg trzeba być wyspanym i posiadać na tyle sił by treningi miały sens - trzymam jednak kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spróbuj znaleźć czas na aktywność sportową. Ja też uwielbiam książki, ale wielokrotnie musiałam odstawiać je całkowicie, aby nie zaniedbywać "prawdziwego życia". Zbędne kilogramy to nie tylko wygląd, ale również gorsze zdrowie, miej sił witalnych itd. Zresztą dobrze o tym wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Blue Monday- nie przepadam za poniedziałkami. "Sto lat samotności" to z kolei lektura, którą mi się trudno czytało. Marquez miał dar opowiadania i niektóre historie były fajne, ale ja się pogubiłem w tej rodzinie. Nie widziałem w pewnym momencie kto jest kto, ale w tej książce chyba chodziło o samo opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za pierwszym razem czytałam ją z wydrukowanym drzewem genealogicznym ;-)

      Usuń
  6. Moim zdaniem retro bajki są najlepsze. Jakoś nie podobają mi się te współczesne historię. A co do wagi, będziesz miała czas to się za to weźmiesz. Nic na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chcemy robić coś na siłę to efekty są żadne, dlatego też polecam pozbycie się paru kg kiedy przyjdzie odpowiedni czas.

      Usuń
  7. Każdy ma chyba swoją książkę, która zrobiła na nim niesamowite wrażenie
    i będzie ją do końca życia pamiętał.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na odchudzanie najlepiej pomaga totalne odstawienie cukru,białego cukru,
    takie wręcz czepliwe. Nawet w kiełbasie jest cukier.
    Chudnie się wtedy ładnie powoli systematycznie,
    skóra też pięknie wygląda.
    Nie muszę się odchudzać, ale odstawiłam cukier parę lat temu i ze zdziwieniem stwierdziłam,że chudnę po 0,5 kg miesięcznie stale i systematycznie. Schudłam 5 kg i nawet tego nie zauważyłam ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! u mnie cukier zawsze był problemem, ponieważ jestem od niego bardzo uzaleźniona. Odstawiłam właśnie wszelkiego rodziaju słodycze i staram się kontrolować :-)

      Usuń
    2. Wiesz jak miałabym się odchudzać, biegać, myśleć, starać, to by mnie się nie udało,
      bo za dużo wysiłku. Ja tam lubię jak mi coś wychodzi przy okazji :-))2w 1 :-)

      Usuń
  9. Sto lat samotności czytałam dawno temu, chętnie bym sobie odświeżyła tę książkę. :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też uwielbiam poniedziałki. Na to wpływa wiele rzeczy w naszym życiu. A z dziećmi rzeczywiście tak jest, dlatego warto cieszyć się każdą spędzoną z nimi chwilą za młodu, bo później to już coraz ciężej haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzieci tak szybko rosną, że nawet nie wiadomo kiedy i już są dorosłe :-)

      Usuń
  11. ja lubię ksiazki z historią w tle, ale tylko wtedy, kiedy jest to historia około-wojenna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie musisz od razu rezygnować z próby "bycia fit". Wiem, że nie jest łatwo mając tyle na głowie, ale książki możesz czytać np. ćwicząc na rowerku stacjonarnym albo słuchać audiobooków podczas innych czynności. Zamiast słodyczy (które sama uwielbiam) warto zainteresować się zdrowymi przekąskami. W necie jest sporo przepisów na zdrowe "słodkości", które przypadną do gustu wytrawnym smakoszom.

    Niezależnie od Twojej ostatecznej decyzji życzę powodzenia i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja bardzo lubię czytać, zazwyczaj w drodze do i z pracy

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety ja jeszcze nie czytałam Stu lat samotności, choć książka polecana jest wszem i wobec. Kiedy ja na to wszystko znajdę czas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musisz zmienić priorytety ;-) najpierw książki potem mangi :-)

      Usuń
    2. Robię naprzemiennie, ale co zrobię, że książki czyta się wolniej? ;)

      Usuń
  15. Mam nadzieję że syn szybko ogarnie ładne spanie i będziesz mogła wrócić do swoich wyzwań :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sto lat samotności czytałam, bardzo bardzo dawno temu, ale wciąż mam w pamięci niektóre cytaty czy sytuacje z książki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Doskonale opisałaś Sto lat samotności. Przyznam, że to najdziwniejsza książka jaką przyszło mi czytać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawdę byłąm ciekawa, co tak Cię odmieniło i zupełnie się nie dziwię. Sto lat samotności to od lat jedna z moich uubionych książek. Wywarła na mnie ogromne wrażenie, ale jeśli miałabym wskazać książkę, która mnie odmieniła - nie pytaj, czemu - polecę 'Mechanizm serca' Mathias Malzieu

    OdpowiedzUsuń
  19. Pozwól, że jeszcze zapytam o jedno - czytałaś lub zamierzasz przeczytać coś jeszcze Gabriela? Ciekawi mnie czy tylko mi się wydaje czy naprawdę na przestrzeni lat zupełnie zmienił swój styl pisarski.

    OdpowiedzUsuń
  20. Poniedziałki to trochę taki mały początek :) A co do wagi, to myślę, że zdrowe odżywianie i mniejsze posiłki da w dłuższej perspektywie lepsze efekty niż typowa dieta odchudzająca i ćwiczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja tam lubię poniedziałki. Często wtedy planuję co będę robić w ciągu tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mocno zaciekawiłaś mnie książką Sto lat samotności - muszę koniecznie się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  23. Poniedziałki i lubię i nie, zależy od tygodnia. Trzymam kciuki, abyś wróciła do projektu. Przy aktywnym dniu też się spala kalorie, pod warunkiem zdrowych posiłków.

    OdpowiedzUsuń
  24. Sporadycznie czytuję książki z historią w tle. Taką,którą pamiętam to Jeździec Miedziany.

    OdpowiedzUsuń
  25. Sto lat...czytałam a najpierw widziałam film i to on mnie zauroczył.

    OdpowiedzUsuń
  26. Sto lat samotności już za mną, świetna książka!

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo ciekawe pozycje, muszę sięgnąć po tę pierwszą!

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie nawidzę poniedziałku. Bardzo zaciekawiły mnie twoje propozycje, z chęcią sięgnę po nie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mój poniedziałek zawitał mnie przeziębieniem

    OdpowiedzUsuń
  30. Sto lat samotności mnie przeraziło kiedyś końcówką. I jakoś nie mogłam przez to przekonać się do całej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ksiązki z historią w tle to nie dla mnie ,raczej sięgam po inne tytuły

    OdpowiedzUsuń
  32. Poniedziałki da się polubic, jak roisz to co lubisz :D.

    OdpowiedzUsuń
  33. Poniedziałki nie są takie złe, zależy kto to robi, u mnie jest to dzień jak co dzień. My z synkiem ostatnio czytamy bajki z Psiego Patrolu, zaraz chyba będzie je znał na pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  34. Czytałam 'sto lat samotności' i chyba nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, bo już zupełnie nie pamiętam o czym była.

    OdpowiedzUsuń
  35. ja za poniedziałkami raczej nie przepadam, chyba że nie musze wówczas wstawać do pracy :)
    księżka sto lat samotności kojarzy mi się!

    OdpowiedzUsuń
  36. Poniedziałek zawsze daje nadzieję na coś nowego i niespodziewanego!

    OdpowiedzUsuń
  37. Co do poniedziałku, to wszystko jest w mojej głowie i zależy od nastawienia. Z książek to czytam dwie naraz. U nas też u młodszego króluje Czerwony Kapturek, tylko ja występuję w roli narratora.

    OdpowiedzUsuń
  38. Zrzucić zbędne kilogramy można tylko w zdrowy sposób i wcale nie trzeba katować się dietami. Wystarczy dobrze zbilansowana dieta, odpowiednie dobrane makro i kilogramy lecą. Mój mąż schudł 15 kg i w sumie chodził przejedzony. Do tego raz w tygodniu cheat meal. Dietę ułożył mu trener personalny, wyliczył tylko zapotrzebowanie kaloryczne.

    OdpowiedzUsuń
  39. nie pierwszy raz słyszę o "Sto lat samotności", ta książka mnie chyba do siebie woła więc w końcu muszę przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo fajna propozycja dla dzieci. Ja jak na razie utknęłam na "Kocie w butach", dziewczyny nie chcą nic innego na dobranoc ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Zrzucić kg. nie jest wcale tak trudno gorzej potem utrzymać wagę przez dłuższy czas...

    OdpowiedzUsuń
  42. Nielubię poniedziałków, bo dom pustoszeje, lubię poniedziałki,bo to zawsze nowy tydzień i nowy początek. U nas też sceny oscarowe;)

    OdpowiedzUsuń
  43. No to życzę Ci byś znalazła więcj czasu na to czego potrzebujesz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  44. Sto lat samotności jest w mojej pierwszej dziesiątce ulubionych książek! :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie słyszałam o tych propozycjach. Do bo poniedziałku to ja go lubię

    OdpowiedzUsuń
  46. Też mam problem z zebraniem się do regularnych ćwiczeń. Powinnam, wiem. Ale sił mi brak na to.

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie lubię poniedziałków, a wpis naprawdę bardzo ciekawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Też mamy te bajeczki i jeszcze z tej serii sa opowiastki do poduszki, które mój syn uwielbia.

    OdpowiedzUsuń
  49. Jakoś tej książki nie mialam w swoich rękach z chęcią ja nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  50. Poniedziałków nie cierpię, ale nie dlatego, ze poniedziałek, tylko dlatego, ze to najcięższy dzień w pracy.

    Sto lat samotności rzeczywiście ciężkie do opisania :) czytałam dwa razy w odstępie jakichś 20 lat i pewnie przeczytam trzeci, ale wtedy sobie rozrysuję to drzewo!

    Ewa Kierzek

    OdpowiedzUsuń
  51. kocham moje dzieci ale też z ulgą odprowadzam ich do przedszkola;D

    OdpowiedzUsuń
  52. Jeśli chodzi o książki to ja raczej gustuję w romansach. ;)
    Świetny wpis.
    Mój blog, zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  53. Ta książka "Sto lat samotności" brzmi naprawdę ciekawie. Może się za nią wezmę w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  54. Ja ostatnio dużo czytam, ale dzieciom. Po pracy nie mam czasu na książki dla siebie.

    Jeśli chodzi o bycie fit i efekt jojo, to moze warto wybrać się do dietetyka? Może coś poradzi?

    OdpowiedzUsuń
  55. Dla mnie poniedziałek to dzień jak każdy inny, jedynie co to zawsze wtedy odczuwam swoje wszelkie zaległości

    OdpowiedzUsuń
  56. Tytuł "Sto lat samotności" poznałam przy okazji czytania jakiejś powieści, zaintrygowała mnie ta książka, sprawdziłam o czym jest i wpisalam na listę must read, jeszcze czeka w kolejce na swój czas ale może wkrótce uda mi się ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  57. Szkoda, że się poddałaś z ćwiczeniami bo kibicowałem...

    OdpowiedzUsuń
  58. My bardzo lubimy poniedziałki, mamy najlepsze zajęcia dodatkowe

    OdpowiedzUsuń
  59. Czasem trzeba jakiś projekt zawiesić, żeby potem wziąć się za niego porządnie. Jak Ty za macierzyństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  60. I właśnie to jest świetne! Żyć tak, żeby pokochać poniedziałki ;)

    OdpowiedzUsuń
  61. Fajnie, że sięgnęłaś po klasykę literatury i znalazłaś w niej głębię. Co do projektu fitmama, nie myślałaś o połączeniu zabawy z dziećmi z aktywnością fizyczną? Moja sąsiadka codziennie biega 5 km z wózkiem (a mieszkamy w grach, więc połowa to pod górkę) z kolei córka chodzi na aerobik dla mam z dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
  62. Oj zgadzam się że bycia mamą trzeba się nauczyć i trzeba pracować nad tym by być nią dobra. Ja wychowuje moje dzieci podobnie jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  63. Ahh te nie lubiane poniedziałki, życzę Ci by sprawiały Tobie radość:)

    OdpowiedzUsuń
  64. Prowadzenie bloga mając dwójkę dzieci? Jesteś niezwykle ambitną mamą, podziwiam. Życzę miłego dnia i więcej czasu na sen :)

    OdpowiedzUsuń
  65. "Sto lat samotności" wydaje się super książką pełną przemyśleń! Oj coś dla nas! Pozdrawiamy <3

    OdpowiedzUsuń
  66. Marques to mój numer jeden.
    Uwielbiam tą książkę 😊

    OdpowiedzUsuń
  67. Bardzo dobrze się Ciebie czyta. Będę zaglądać!
    www.majjstyle.pl

    OdpowiedzUsuń
  68. Ja jednak za poniedziałki nie przepadam, ale wiem co to znaczy odpocząć od dzieciaków i zająć się swoim małym światem!;)

    OdpowiedzUsuń
  69. Nie cierpię poniedziałków, ale lubię Marqueza :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Rozbudziła Pani moją ciekawość.. Ciągle tkwię w literaturz R. Mroza i Z. Miłoszewskiego.

    OdpowiedzUsuń
  71. Życzę powodzenia w wytrwałości:) Te kropelki usypiające, to dla Ciebie czy dziecka, bo nie zrozumiałam? Ale wiem jak ciężko jest mieć malucha w domu i nie mieć czasu na nic.

    OdpowiedzUsuń
  72. Nie lubię poniedziałków, to jest dla mnie najbardziej intensywny dzień w pracy. Dużo się dzieje, a po weekendzie trudno jest mi wejść w ten rytm. Sto lat samotności chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  73. Lubię poniedziałki - wiele tak naprawdę zależy od naszego nastawienia. Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  74. Czyli zawsze w poniedziałki piszesz posty :) Dobrze wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  75. Jak dziecko podrośnie czasu wcale nie zrobi się więcej. Coś o tym wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  76. uwielbiam czytać dzienniki/opowiadania itp ,Twoja post bardzo ciekawy - przyjemnie się czyta ;-)

    OdpowiedzUsuń
  77. Retro bajki są najlepsze, do tej pory chętniej do nich wracam, gdy te nowe całkowicie mi się nie podobają i nie interesują mnie.

    OdpowiedzUsuń
  78. Z całego serca nie lubię ( pisząc dość lekko ) poniedziałków. Fajnie, że jesteś tak systematyczna ze swoimi działaniami :)

    OdpowiedzUsuń
  79. Nie lubię poniedziałków, człowiek się rozleniwi w weekend to potem ciężko wrócić do obowiązków

    OdpowiedzUsuń
  80. Przyznaję się bez bicia, ale do takich książek, jak 100 lat Samotności, w ogóle mnie nie ciągnie. Co do bajki dla dziecka, to bardzo fajna rzecz, zwłaszcza jak niesie ze sobą wartości i okiełznanie dziecka z tym co go otacza, jak na przykład burza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  81. Nurtujące jest to porównanie do świńskiego ogona.

    OdpowiedzUsuń
  82. Z chęcią przeczytałabym książkę "Sto lat samotności" :)
    Powodzenia w macierzyństwie i wyodrębnieniu paru chwil dla siebie. Niekiedy natłok obowiązków sukcesywnie pozbawia na energii do działania.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  83. W takim razie mocno trzymam kciuki, żebyś zrealizowała swoje założenia :) Jeśli zaś chodzi o książki to "Sto lat samotności" wydaje mi się być ciekawym tytułem dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  84. Ach te poniedziałki... chyba nikt ich nie lubi.Zdecydowanie nie powinny istnieć :D

    OdpowiedzUsuń
  85. Oj tak dzieci czasami potrafią odebrać siły... Trzymam kciuki co by maleństwo szybko dało Ci odpocząć, byś nabrała nowych sił :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  86. Kocham książki Marqueza <3 <3 <3 A dramaty znam, mój syn wchodzi w okres buntu dwulatka :D

    OdpowiedzUsuń
  87. Ja chyba nigdy nie polubie poniedziałkow

    OdpowiedzUsuń
  88. Czytałam tę książkę Marqueza dwa razy. Za pierwszym była dla mnie zbyt ciężkostrawna - albo ja byłam na nią za młoda (koniec gimbazjum). Za drugim mnie oczarowała i zaintrygowała, skłoniła do refleksji. Warto było dać jej kolejną szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A odnośnie dzieci - ich zdolności aktorskie czasami są wręcz godne Oscara ;)

      Usuń
  89. Nie słyszałam o książce "Sto lat samotności". Wydaje mi się po recenzji, że może być ciekawa. Zaciekawiła mnie też ta o króliczku.
    Ja też próbowałam się odchudzać, ale przy moim tak wymagającym uwagi synku nie jest to narazie możliwe. Mały daje ostatnio do wiwatu bez powodu. Teraz poświęcam jemu uwagę, a nie byciu fit. Dziecko jest ważniejsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  90. "Sto lat w samotności" ma przepiękną okładkę ♥

    OdpowiedzUsuń
  91. Taka regularność w pisaniu jest godna podziwu :)

    OdpowiedzUsuń
  92. Twoja regularność w pisaniu jest godna podziwu:)

    OdpowiedzUsuń
  93. Może i ja polubię poniedziałki :)

    OdpowiedzUsuń
  94. Lubię blogi o książkach, często wybieram książki opierając się na opisach :) Zapraszam do mnie na blog, za jakiś czas będę brać udział w zawieszonym przez Ciebie temacie fit :)

    OdpowiedzUsuń
  95. Bez normalnego rytmu dnia troche trudno wprowadzić rozsądny plan dietetyczny. Mam nadzieję, ze synek szybko sie przetrwa i będziesz mogła znowu znaleźc więcej czasu dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  96. I ja w ostatnich tygodniach odpuściłam trochę bycie fit... A to kontuzja, a to choroba, a to srogie nadgodziny w pracy. Albo brakuje mi czasu, albo siły (bo chęci w zasadzie cały czas są!;)

    OdpowiedzUsuń
  97. Ja dzisiaj miała realizować plan sprzątania, ale byłam tak padnięta, że poszłam spać..

    OdpowiedzUsuń
  98. Ja zdecydowanie bardziej lubię poniedziałki, niz niedziele. Początek tygodnia jest zwykle dynamiczny i rozpędza mnie na cały tydzień! Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  99. Zaczęłam czytać sto lat samotności i nie mogłam przebrnąć przez tą książkę...czasem jednak trzeba dać druga szansę powieści albo do niej dojrzeć

    OdpowiedzUsuń
  100. Szkoda, że zawiesiłaś projekt fitmama.. Może nie poddawaj się? Jednak zdrowy tryb życia to wybór na całe życie nie na chwilę :)

    OdpowiedzUsuń
  101. J uwielbiam czytać książki i nawet lubie poniedziałki :P choć czasem po niedzieli ciężko mi wstać ;)

    OdpowiedzUsuń
  102. Mało kto lubi poniedziałki, ale niestety nie jesteśmy ich w stanie uniknąć ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Moje zdjęcie
Skarby na półkach
Kobieta, Żona, Matka. Piszę o tym co myślę, i robię. Najczęściej czytam książki i staram się aby moje dzieci wiedziały, ze są ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed ekranem. Kontakt: skarbynapolkach@gmail.com kontakt@skarbynapolkach.pl